
Wałbrzych Region: to ona stworzyła Muzeum przy Tunelu (FOTO)

Co to znaczy mieć talent?
- Ale Pan zaczął! Talent to dar, który otrzymujemy przy narodzinach. To znaczy, że jesteśmy bardziej uzdolnieni, bardziej sprawni, posiadamy pewne predyspozycje. Dotyczy to wielu dziedzin, nie tylko tych artystycznych.
Czy da się od razu poznać, po pierwszej obejrzanej pracy – obrazie, szkicu, rysunku – czy ktoś ma, czy nie artystyczną zajawkę?
- (Uśmiech) To trudne pytanie. Czasami można na podstawie pierwszej obejrzanej pracy powiedzieć, że ktoś ma talent albo jakbyśmy współcześnie powiedzieli, artystyczną zajawkę. Czasami ta zajawka rozwija się powoli, choćby na kółkach plastycznych lub warsztatach artystycznych pod kierunkiem osób prowadzących te zajęcia.
Rodzice często mówią swoim pociechom „siadaj i maluj”, marząc o chwili wolnego. Co jest takiego wyjątkowego w machaniu kredkami lub pędzelkami po białej kartce papieru?
- Malowanie i rysowanie czyli machanie pędzlem, czy kredkami po papierze, to bardzo dobre ćwiczenie, rozwijające zdolności manualne, które przydają się dziecku w jego rozwoju. Są przydatne też podczas różnych czynności, których dziecko uczy się jak choćby zapinanie guzików, sznurowanie butów, trzymanie sztućców. Przydaje się też w trakcie nauki pisania. Malowanie i rysowanie sprawia też dużo frajdy dzieciom, bo można się trochę pobrudzić, poznając kolory, nauczyć się je nazywać i wybierać te ulubione. Jest też receptą na nudę.
Prowadzi Pani warsztaty artystyczne w Centrum Kultury Gminy Nowa Ruda. Uczestnicy chętnie chłoną wiedzę?
- Prowadzę sekcję plastyczną Centrum Kultury Gminy Nowa Ruda, która działa w Muzeum przy Tunelu. Do sekcji należą osoby dorosłe. Dzieci i młodzież mają dzisiaj w szkole mnóstwo zajęć pozalekcyjnych i brakuje im raczej czasu na dodatkowe zajęcia. Co do pań uczęszczających na warsztaty, to jestem mile zaskoczona zaangażowaniem, zainteresowaniem i właśnie tym pochłanianiem wiedzy praktycznej.
Jak Pani podchodzi do tych zajęć? To jest bardziej przygoda, czy misja, żeby nauczyć innych ludzi pewnej artystycznej wrażliwości?
- Sama mam mnóstwo pasji. Maluję, rysuję, tworzę różne ozdoby i dekoracje, szyję, robię na drutach. Lubię zarażać swoją pasją. Jestem emerytowaną nauczycielką. Uczyłam techniki i plastyki, więc myślę, że ta misja nauczania pozostała we mnie do dziś, ale jest to też przygoda, zabawa i relaks.
Czy zajęcia plastyczne są rodzajem przełamywania wewnętrznych barier?
- Podczas rozmaitych zajęć plastycznych, nawet jeszcze w pracy w szkole, dostrzegałam, że dzieci były śmielsze, odważniejsze, angażowały się w to co robią. Teraz obserwuję moje panie z sekcji plastycznej i widzę jak powoli przełamują wewnętrzne bariery, które ma każdy, kto jest w jakiejś dziedzinie laikiem. Tutaj też dużą rolę odgrywa dobór ćwiczeń. Świetną zabawą jest pouring, czyli trochę zwariowana technika wylewania obrazów, która naprawdę wciąga.
Nie wiedziałem, że coś takiego w ogóle istnieje…
- Pouring, to był zupełny przypadek. W jakimś dyskoncie zobaczyłam pewien „tajemniczy” zestaw. Czytam i widzę, że to są farby akrylowe. Przejrzałam internet co to w ogóle jest i tak wszystko się zaczęło. Najpierw była ciekawość, potem okazało się, że wylewanie obrazów sprawia dużą frajdę i wciąga. Może je wykonać każdy i to jest technika, która nadaje się na warsztaty. Trochę informacji technicznych, cierpliwość do rozmieszania farby z medium, zlanie kilku kolorów do jednego kubka i wylanie całości na podobrazie. Nikt nie wie co wyjdzie i jak się farba rozleje, ale efekty są często zaskakujące.
Zawsze chciałem o to zapytać artystę plastyka. Malarstwo czy jednak rysunek?
- Zdecydowanie wolę malarstwo, oczywiście trochę rysunków w życiu też zrobiłam. Kiedyś malowałam obrazy olejne, potem trochę kredkami kiedy dzieci były małe, teraz akwarele i akryle.
Natura jest piękna, barwy się zmieniają w zależności od pory roku i fajnie jest to pokazywać w malarstwie.
Tworzyła Pani obrazy olejne, akwarele i akryle, ale to kreda Panią kiedyś całkowicie zafascynowała?
- Zaraz po szkole plastycznej miałam okres kiedy brakowało czasu na twórczość. Praca, dzieci i studia. Wtedy na wakacjach sięgałam po kredki woskowe i po kolei malowałam kwiaty, które akurat rozkwitły w ogrodzie, bo całkiem bez malowania się nie dało. Kolejno były akwarele i akryle, jedne i drugie mają plusy i minusy. Akwarele i blok można wszędzie zabrać i malować, zajmują mało miejsca, ale wymagają oprawy, a ładna rama kosztuje. Akryle schną szybko, farbę można rozrabiać z wodą, a podobrazia można zamalować całe razem z bokami i obraz jest gotowy do powieszenia na ścianie. Rama nie jest konieczna. Lubię coś tworzyć i to jest najważniejsze. Można eksperymentować, poznawać nowe techniki, a ja zaczynam właśnie przymierzać się do obrazów strukturalnych. Takim eksperymentem i zabawą było też zajęcie się pouringiem, czyli obrazami wylewanymi.
Dziś pochłania Panią także coś jeszcze – Muzeum przy Tunelu w Świerkach?
- To moja pasja i duma, a także realizacja wspólnego marzenia z moim nieżyjącym już partnerem Mieczysławem Bojko. Włożyliśmy w to miejsce mnóstwo pracy i serca. Po śmierci Mietka jeszcze przez 2 lata walczyłam, żeby przygotować obiekt do zwiedzania. Wspierali mnie w tym znajomi i przyjaciele.
Tak wspierali, że powstało niesamowite miejsce. Co można w nim zobaczyć?
- Są tu pomieszczenia urządzone jak dawniej. Jest kuchnia babci i prababci, sypialnia, salonik kawowy, pokój dziedzica, rękodzieło i rzemiosło, sprzęty, narzędzia, fotografie i jeszcze długo można by wymieniać. Jest trochę spuścizny niemieckiej, trochę PRL-u i bibeloty, które do niedawna znajdowały się w wielu domach. Jest też pomieszczenie, w którym urządziłam galerię z moimi obrazami. Tam też prowadzę warsztaty.
Jak to możliwe, że powstała tak bogata, prywatna kolekcja?
- Z pasji zbieractwa mojej i Mieczysława Bojko (śmiech). Są wśród eksponatów pamiątki rodzinne, przedmioty uratowane przed spaleniem i zniszczeniem, czasem kupione na giełdzie. Od momentu otwarcia, doszło dużo eksponatów. Przy okazji dziękuję darczyńcom i wiem, że po wiosennych porządkach dojdą kolejne, bo znajomi już mnie o tym powiadomili.
Z tego co słyszę, chyba bardziej jest to jednak skansen?
- Hm, sama nie wiem. Muzeum przy Tunelu brzmi ładnie. Budynek jest stary, ale nad wyglądem musieliśmy trochę popracować, żeby był klimatyczny. Skansen kojarzy się zawsze ze starą zabudową, a ten budynek z zewnątrz był nijaki.
Jak reagują na oglądane stare przedmioty młodzi ludzie, wychowani w kulcie smartfonów i gier komputerowych?
- Jeśli już do mnie trafiają, bo rodzicom udało się ich zaciągnąć, to zainteresowanie zaczyna rosnąć wraz z oglądaniem kolejnych rzeczy. Są eksponaty, do których opowiadam krótką historie, zdarza się też, że niektóre przedmioty pamiętają, bo były u babci lub u rodziny na wsi.
To miejsce, to taka sentymentalna podróż do przeszłości?
- Chyba trafnie Pan to ujął. To zdanie dobrze określa ideę tego miejsca, ponieważ po przejściu wszystkich pomieszczeń i obejrzeniu eksponatów do zwiedzających wracają wspomnienia z przeszłości i wzbudzają emocje.
Fascynujące jest nie tylko to, co można w muzeum zobaczyć, ale też jego lokalizacja. Ten budynek ma chyba ze 150 lat?
- Tak, jet stary. Powstał w tym samym czasie gdy budowano tunele pod Świerkową Kopą i układano linię kolejową. Dom przeznaczony był dla pracowników kolei i ich rodzin.
Słowem miejsce z klimatem, które tętni życiem. We współpracy z Centrum Kultury Gminy Nowa Ruda odbywają się tu rozmaite wydarzenia – majówki, jarmarki bożonarodzeniowe? Jak to w ogóle możliwe?
- Współpraca z centrum kultury zaczęła się jeszcze przed otwarciem muzeum. Zwróciłam się do dyrektor Gabrieli Buczek z propozycją współpracy, zaprosiłam ją do siebie i pokazałam co już jest zrobione. Chciałam, żeby otwarcie muzeum w czerwcu 2021 roku było uroczyste i żeby odbyło się wspólnie z centrum kultury i władzami gminy. I tak to się zaczęło. Impreza udała się i w trakcie jej trwania zaczęliśmy snuć dalsze plany. Tak doprowadziliśmy do Majówki 2022 i Jarmarku Bożonarodzeniowego w tym samym roku. I chyba wszyscy są zadowoleni.
Rozmawiał Tomasz Piasecki
Fot. użyczone (archiwum prywatne Nadii Makuchowskiej)
Czytaj też:
Wałbrzych region: co to Muzeum przy Tunelu i kiedy otwarcie?
Wałbrzych-Kłodzko: powstał film o linii 286, a my mamy ZDJĘCIA
Artykuł ukazał się na łamach tygodnika "WieszCo" - pełny numer tygodnika do pobrania w formacie PDF na stronie www.wieszco.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj