Ser-decznie i smacznie w Dziećmorowicach (FOTO)
16 uczestników konkursu na najsmaczniejszą potrawę z sera pochodziło głównie z gminy Walim, z gmin sąsiednich, na przykład z Kolców, ale dwóch było z Wrocławia, z czego jeden, Grzegorz Stochniałek, po raz pierwszy. Potrawy, które prezentowali, nosiły tajemnicze nazwy: Rolada Jasi, Tęczowe Pierożki, Zielono Mi, Zielona Wyspa, Naleśnikowe Szaleństwo - albo po prostu nazwy smaczne: zupa serowo-pomidorowa, zupa serowo-ziemniaczana, serowe pieczarki, roladki serowo-łososiowe, pierożki serowo-grzybowe, zawijaniec serowy czy sernik wiejski. Wszystkiego tego można było za darmo spróbować.
- Użyłam kurkumy, buraka, jagody i dwóch barwników spożywczych, żeby otrzymać efekt tęczy. Poza tym ser biały, twaróg, na słodko – mówi Agnieszka Jarachowska z Glinna, autorka Tęczowych Pierożków.
- Ser mascarpone, ser feta, parmezan, szpinak i tarta – zdradza składniki potrawy o nazwie Zielono Mi Anna Sałapatek z Michałkowej.
- Wywar z kurczaka i warzyw i do tego ziemniaki pokrojone w kostkę po ugotowaniu i smażone, to one dają smak. Ser pleśniowy, albo żółty, z przypraw gałka muszkatołowa, pietruszka – mówią siostry Stanisława Skowrońska i Zofia Sokolnicka z Kolców o zupie serowo-ziemniaczanej. W konkursie startują razem po raz dziesiąty.
W konkursie rzeczywiście biorą udział całe rodziny. Debiutująca w nim Weronika Jabłowska z Dziećmorowic przygotowała swoje nadziewane pieczarki zgodnie z przepisem babci, Elżbiety Domagały, stałej uczestniczki. – Nadzienie to ser feta, nóżki z pieczarek, sól, pieprz, pietruszka, trochę chilli, piana z białek, żeby farsz był puszysty, na górze mozarella.
Duże zainteresowanie konsumentów wzbudziła Zielona Wyspa Andrzeja Szumary, wrocławianina mieszkającego w Michałkowej, od trzech lat zawsze stającego na konkursowym podium. Jury nagrodziło ją trzecią nagrodą. – Zielona Wyspa? Nazwa jest moim pomysłem, oryginalnie jest to tort szpinakowy. W skład wchodzi biszkopt ze szpinakiem, który można podzielić na dwie lub trzy części, jedną część należy skruszyć, żeby potem posypać całość. Trzeba zrobić ze szpinaku emulsję z olejem, a z biszkoptu należy odkroić spodnią część, która jest brązowa i psuje efekt. Masa to ser mascarpone 36% tłuszczu i owoce sezonowe, bardzo ważne. Szczególnie czarna porzeczka podtrzymuje barwę smaku. – mówi Andrzej Szumara, eksperymentujący z cukiernictwem od lat.
Pierwsze miejsce zajął konkursowy debiutant, ośrodek Geovita z Jugowic za pikantne serniczki. – Do ich wypieku potrzebny jest ser biały tłusty, gotowane ziemniaki, jajka, odrobina sody, trochę cukru, cukier waniliowy. To placki pieczone na głębokim oleju. W sałatce jest rukola z pieczonymi orzeszkami, żurawiną i pestkami z dyni, są też winogrona, ale szczegółowego przepisu nasza kucharka nie poda, bo to ściśle tajne – żartują Aneta Bielecka, menadżer Geovity i pracownica Małgorzata Lisowska. – Wiemy, że ma to związek z carpaccio z gruszką i szynką parmeńską, i bardzo ważne jest czerwone wino.
Duża kolejka ustawiła się też do stoiska wójta gminy Walim Adama Hausmana, który do zupy serowej dodawał własnoręcznie wywaru z lubczyku. – Zupa jest co roku ta sama, tylko lubczyku coraz więcej i miłość kwitnie nam w Dziećmorowicach – żartuje organizatorka, Wioletta Sowa z Centrum Kultury i Turystyki w Walimiu. – Od 11 lat mamy też zawsze świetną pogodę, tylko raz padał deszcz. A poważniej, w przyszłym roku myślimy zgodnie z sugestią jury o rozdzielenie konkursu na potrawy słodkie i słone. Dziś jest bardzo duża frekwencja, strażacy OSP kierują ruchem i przy okazji liczą samochody, myślę, że wstępnie możemy oceniać ją na około 5000 gości.
Było też coś dla ucha i oka – publiczność nie chciała wypuścić rumuńskiego zespołu ludowego „Ciobanasul” czyli „Piosenki pasterzy”, który w Dziećmorowicach gościł po raz drugi, podjeżdżając z festiwalu folklorystycznego w Nowej Rudzie. Młodzi Rumuni zeszli na murawę, grali i tańczyli w kręgu z widzami.
Wieczór zakończył Tomasz Niecik, a przed nim jako support zagrał dziećmorowicki zespół disco-polo Laser. Z Dziećmorowic pochodzi też producent ceramiki stołowej, firma Ardik, która zawsze wykonuje ozdobne talerze-trofea dla zwycięzców konkursu.
Stoiska producentów sera były oblężone przez cały czas trwania imprezy, choć ceny serów były imponujące. Najtańsze były oscypki, małe po 2, duże po 10 zł, korbacz po 6 zł, ale już inne sery owcze osiągały ceny – bryndza 80 zł, owczy wędzony 90 zł, gouda 100 zł, a „Chrupiąca owieczka” – 60 zł. A zdarzały się i prawdziwe kone-sery o cenie przekraczającej znacznie 100 zł. Jednak znikały w oczach, bo takich serów w sklepach już się nie znajdzie, pamiętamy je z dzieciństwa.
Wyniki konkursu na najlepszą potrawę z sera:
1. Ośrodek Geovita z Jugowic za pikantne serniczki – voucher na wyjazd turystyczny o wartości 2000 zł ufundowany przez wójta gminy Walim.
2. Małgorzata Domagała-Jabłońska z Dziećmorowic za zupę serowo-pomidorową – nagroda Dolnośląskiego Ośrodka Doradztwa Górniczego o wysokości 500 zł.
3. Andrzej Szumara z Michałkowej za Zieloną Wyspę – nagroda CkiT o wysokości 300 zł.
Nagroda rady gminy Walim: Marcin Madziara z Walimia za ser gzik (biały serek ze śmietanką i szczypiorkiem) – bon na 500 zł.
Pozostali uczestnicy konkursu otrzymali wyróżnienia o wysokości 200 zł od CKIT.
Nagroda dla najlepszego producenta sera: Sylwester Wańczyk z zagrody Wańczykówka za sery dojrzewające. – Produkujemy sery z własnego mleka, nikt nas nie uczył, uczyliśmy się sami, ser robi się prosto – mówił odbierając nagrodę.
Festiwal Sera zorganizowała Gmina Walim wraz z Centrum Kultury i Turystyki w Walimiu, Dolnośląskim Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego we Wrocławiu oraz Karczmą Góralską. Patronatem objęła go posłanka Izabela Katarzyna Mrzygłocka, a gościem honorowym była wicemarszałek województwa Ewa Mańkowska.
Relacja z ubiegłego roku:
FESTIWAL SERA JUŻ ZAN NAMI! (ZDJĘCIA)
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj