| Źródło: Stowarzyszenie Kocham Szczawno Zdrój, Fundacja Księżnej Daisy von Pless
Zabytki Szczawna opowiadają o sobie (FOTO)
Właścicielkami pensjonatów w Salzbrunn, jak wynika z ogłoszeń w prasie, były przede wszystkim kobiety – najczęściej panny i wdowy. To ciekawe w czasach, gdy na ogół kwestionowano kobiecą zdolność prowadzenia biznesu, wierzono za to, że każda kobieta ma skłonności do histerii itd. W dzisiejszym Zespole Szkół im. Marii Skłodowskiej-Curie (do niedawna „Ceramik”), prowadzony zgodnie z powyższą tradycją przez Martę i Marie Heyn istniał pensjonat „Der Flammende Stern”, czyli „Płonąca gwiazda”, w którym zatrzymywali się żydowscy kuracjusze. Gwiazda była wyobrażona na elewacji budynku.
W ”Hamburger Hof” (Dwór Hamburski – ul. Kościuszki 3) był pensjonat słynący ze świetnej kuchni, w której serwowano m.in. słynne kiełbaski z Chełmska Śląskiego i opłatki z Czech.
W pensjonacie „Goldener Schlussel” (Złoty Klucz) przy Kościuszki 7 były widoczne do dziś zamknięte werandy, a właściciel (wyjątkowo mężczyzna) prowadził w budynku sklep, w którym sprzedawał wełnę, krawaty i filcowe peleryny z Monachium, żeby panowie kuracjusze mieli w czym zadawać szyku na ulicy.
Dzisiejsza Restauracja pod Lwami mieści się w budynku skopiowanym z Lwiego Grodu, słynnego obiektu w uzdrowisku przyćmiewającym niegdyś Szczawno renomą, czyli na Starym Zdroju.
Henryk Wieniawski był podobno jedną z pierwszych osób, które do Szczawna przyjechały pociągiem, uważanym wtedy za groźny dla życia środek transportu, wywołujący choroby psychiczne… A podczas drugiego pobytu miał poprosić po koncercie pewną pannę do tańca. Towarzyszący jej młody mieszkaniec Wałbrzycha bardzo się zirytował i omal nie doszło do pojedynku.
Pod wieżą Anną były szczawieńskie termy, a ponieważ woda w uzdrowisku nie jest ciepła z natury, podgrzewano ją sztucznie, a wieża służyła jako dyskretny komin.
Pensjonaty w Szczawnie miały bardzo ładne nazwy: „Wieczorny Spokój”, „Pięć Lip”, wspomniany wcześniej „Złoty Klucz”, „Pensjonat Harmonia”, „Złoto Renu”, „Źródlany Dwór”, „Hotel ze Słońcem”, „Parsifal”. Znalazłoby się i coś dla zapalonych kibiców – Villa Borussia.
„Korona Pruska” (1818) to dom, gdzie urodził się i wychował laureat Nobla Gerhart Hauptmann. Jego ojciec, Robert, prowadził tu hotel, w którym kilka dekad przed dzieciństwem noblisty, opisanym w powieści „Przygoda mojej młodości”, zamieszkał Zygmunt Krasiński, zakochany wtedy w Joannie Bobrowej. A w powieści Hauptmanna czytamy, że w piwnicach hotelu leżącego tuż przy pijalni wód biło źródło wody mineralnej, które służyło im do mycia, sprzątania i do pojenia koni. Musiały mieć potem końskie zdrowie… Brat Gerharta, Karl, też był uzdolniony literacko i pisał utwory osadzone w Sudetach - „Lot sowy” to legendy w poetyckiej formie, a była też "Opowieść o Duchu Gór".
Zakład Przyrodoleczniczy to niestety wyrazisty przykład architektury nazistowskich Niemiec z lat 30-tych. Hitlerowcy uważając się za kontynuatorów starożytnego Rzymu, nadali mu układ rzymskiej świątyni.
Powyższe i inne ciekawostki można było znaleźć w retro-przewodniku po Szczawnie-Zdroju, który otrzymali uczestnicy spaceru, a który wydrukowano w ilości 1000 egzemplarzy. Można tam odnaleźć niemal wszystkie stare pensjonaty z ich dawnymi nazwami, w sumie omówiono ponad 30 zabytków, jest też ich mapka.
Czytaj też:
JEST RETRO-PRZEWODNIK, BĘDZIE SPACER PO UZDROWISKU
STARY ZDRÓJ: TU ZAKOŃCZYŁY SIĘ PODRÓŻE W CZASIE (FOTO)
NOWE MIASTO: BAŚNIE, ZWIERZĘTA, KAPRYSY HISTORII (FOTO)
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj