Wałbrzych: Mokrzeszów - niezwykłe ZOO z Baltoscandii (FOTO)
- Wszyscy automatycznie kojarzą geologiczne bogactwo Mokrzeszowa z bardzo zresztą ciekawym jeziorkiem Daisy, gdzie też wydobywano interesujące okazy. Ale Mokrzeszów przed II wojną składał się z dwóch miejscowości: Nieder Kunzendorf i Ober Kunzendorf, i Niemcy w starych kolekcjach geologicznych rozróżniali obie miejscowości i dwa obiekty: jeziorko w Górnym i żwirownię w Dolnym Mokrzeszowie, gdzie również można znaleźć skamieniałości z epoki dewonu. Potem trzeba jedne i drugie rozróżniać podczas eksponowania – mówił Kamil Pluta, doktorant w Instytucie Nauk Geologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego.
Ogromna, głęboka na 30 metrów mokrzeszowska żwirownia dla wprawnego oka paleontologa to prawdziwy park safari. Mokrzeszów, jak pobliskie Świebodzice leżą bowiem w rowie tektonicznym Roztoki-Mokrzeszowa. Do tego pęknięcia ziemi płynące i padające wody naniosły (w czwartorzędzie) wiele materiału, tworząc osady o miąższości około 70 metrów i stąd dziś żwirownia ma zysk, a geolodzy cenne zdobycze.
- Żwirownia odsłoniła kopalne koryto glacjalnej rzeki. Podczas jej pracy następuje segregacja frakcji na piaszczystą, żwirową i głazy. Wystarczyło przychodzić tam co jakiś czas i przeglądać świeżą dostawę głazów – zdradza palenotolog. A teraz czas start – zwiedzamy nasze małe ZOO sprzed kilkuset milionów lat.
W Mokrzeszowie można odnaleźć skolidos i trylobity z pogranicza ordowiku i kambru – te trafiają się masowo. To morskie stawonogi. Są też łodziki, z asymetrycznym w stosunku do muszli syfonem, z ordowiku. Trylobity mają duże tarcze ogonowe. Trylobit olenus jest gładki. Kamil Pluta znalazł w Mokrzeszowie trylobita okrytego pajęczynką arachnostegi – to rzadkość, temu zjawisku poświęcono artykuł naukowy. W ordowiku występowały też gąbki. Znajduje się je tylko w osadach czwartorzędowych. Gąbki krzemionkowe mogą pochodzić aż z Finlandii. A mszywioły to bardzo delikatne organizmy kolonijne, które w ordowiku były masywne i tworzyły rafy, jak koralowce. W ordowiku występowały też ramienionogi. Ordowik to bogactwo fauny o dużych rozmiarach. A wszystko to w krainie zwanej Baltoscandią, do której mógłby nas zabrać tylko wehikuł czasu o bardzo dalekim zasięgu.
Wszystkie te stwory, wraz ze swoimi kamieniami określane jako narzutniaki, przyjechały do nas lodowcem, i to wraz ze swoim ekosystemem. Skała w Mokrzeszowie to w większości ciemny wapień z terenu Skandynawii, odróżniający się od jasnych wapieni z obszaru dzisiejszej Estonii i Rosji. Echinosferites, czyli szkarłupnie, występują w Rosji masowo. - Dziś to wyjątkowo piękny minerał z kalcytem wykrystalizowanym w środku – mówił naukowiec.
A w Mokrzeszowie można też znaleźć i tentakulity, czyli mięczaki z epoki dewonu i syluru. - Znajdowałem je też w Świebodzicach. Nawet w ziarnku żwiru o rozmiarach centymetra można znaleźć sporo ramienionogów. Zachowały się im nawet ząbki, które pomagały im bezpiecznie kotwiczyć się w mule. A ciemne punkty w wapieniu to małżoraczki i koralowce czteropromienne z epoki syluru. Natomiast denkowce przypominają łańcuszki, inne wyglądają jak drabinka, a jeszcze inne mają ażurową strukturę wypełnioną wsadem. Rafy budowały małe gąbki nazywane stromatoporoidami. Miały charakterystyczne gwiazdki, żerowały w nich tryparitesy, robiąc w gwiazdkach dziurki – opisywał całą te podwodną menażerię Kamil Pluta.
Jeden z mokrzeszowskich trylobitów, z gatunku odontopleura ovata, uszedł anonimowości i stał się sławny. Znaleziony w roku 1839, stał się bohaterem artykułu naukowego, trafił do Muzeum Humboldta w Berlinie, gdzie przebywa do dziś, a w DDR-ze umieszczono go nawet na znaczku pocztowym. Jest to trylobit kosmopolityczny. Czyli występuje powszechnie, zwłaszcza w wapieniach.
A tak wygląda oko trylobita. Wygląda dość znajomo. Zgadza się – mucha.
Tak natomiast wygląda płetwa ryby pancernej z epoki dewonu.
Spiriferidy występują i w żwirowni w Mokrzeszowie i w jeziorku Daisy. Prawda, że piękna nazwa? Wygląd też ciekawy.
A znalazł się też amonit z jury, koralowce jurajskie i małż o nazwie czarci pazur, spokrewniony z ostrygami.
Znalazły się i kredowe małże arca (jeden z nich zwie się arka Noego), i belemnity, głowonogi nazywane dla swojego kształtu strzałkami piorunowymi.
- Znalazłem też wyjątkowo piękną krzemionkową gąbkę. Niektóre gąbki przeistaczają się w opale. Są i kredowe jeżowce, brane przez znalazców za piłki do gry, a nawet pociski – mówi paleontolog. W żwirowni trafił mu się nawet ząb rekina. Bez dolnej części, więc nie wiadomo, jakiego gatunku. I krąg jaszczurki morskiej, która rekiny jadała na obiad.
A tak wygląda ząb konia z epoki plejstocenu. Plejstoceński koń miał po kilka palców u każdej nogi, wysokość około 40 cm, spiczasty pysk i wyglądał, jak… bardzo wychudzony pies.
A to są dendryty manganowe – nie prawieczne pisanki i nie odbicia żywych roślin, ale rezultat procesu chemicznego zachodzącego z udziałem manganu, efekt krystalizacji wodorotlenków.
- Zachęcam do oglądania krzemieni, bo w prawie każdym można coś znaleźć. Warto badać narzutniaki, nowe rzeczy wychodzą, a ten artykuł z 1839 roku został po prostu zapomniany. Na poszukiwania może iść i laik, bo na czymś się trzeba uczyć - mówi Kamil Pluta. Być może kiedyś jego kolekcję będzie można obejrzeć na wystawie.
Naprawdę, całe to mokrzeszowskie ZOO zasługuje na to, by stać się bohaterami co najmniej książki dla dzieci. A może i filmu.
Czytaj też:
WAŁBRZYSKIE HAŁDY - PAGÓRKI Z HISTORIĄ I PEŁNE SKARBÓW (FOTO)
POSZUKIWANIA NA HAŁDZIE WIESŁAW
40 LAT ODNAJDUJĄ SKARBY W ZIEMI WAŁBRZYSKIEJ
SKARBY Z EPOKI KARBONU JUŻ MOŻNA OGLĄDAĆ
ZOBACZ WYSTAWĘ SKAMIELIN W STAREJ KOPALNI
WAŁBRZYCH STOLICĄ NAUK GEOLOGICZNYCH NA DWA DNI
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj