Wałbrzych dzielnice: Gaj uroczy, ale na uboczu (część 3)
Pamiętacie opisywany poprzednio zespół budynków przy ul. Królewieckiej? Powstały w czasie II wojny światowej jako obóz pracy przymusowej dla robotników niemieckich, to niejedyna „namacalna” pozostałość po czasach wojennych. Są jeszcze podziemne sztolnie wykute pod wzgórzem Matyldy.
Szpital na Gaju. Za widocznymi budynkami znajduje się jeden z czterech wałbrzyskich krzyży pokutnych (Fot. www.polska-org.pl)
zdjęcie współczesne fot. Elżbieta Węgrzyn
Wbrew niektórym opiniom ten podziemny obiekt nie był drążony w celu umieszczenia w nim fabryki substancji chemicznych. Przeczy temu charakterystyczny układ sztolni oraz zachowana korespondencja firmy A. Hoff z Inspekcją Przemysłową w Świdnicy. Jeńcy wojenni pracujący przy wykuwaniu sztolni byli zakwaterowani w obozie wspomnianej firmy, który znajdował się przy ul. 1 Maja 47 (już nie istnieje). Sztolnie wykuwano w celu urządzenia w nim schronu przeciwlotniczego (Luftschutzstollen) na potrzeby firmy IG Farbenindustrie. Do dzisiaj drożne są dwa wejścia do sztolni. Wyrobiska są w stanie surowym z wyjątkiem jednej ze sztolni, która otrzymała obudowę z bloczków betonowych. Spąg (dolna powierzchnia wyrobiska) niedokończonego schronu pokrywa lepki, czarny osad o zapachu smoły. Zachowane plany z ok. 1944 roku i lat 90. pokazują trochę inny przebieg wykutych chodników niż w rzeczywistości.
Rzeźba autorstwa Ryszarda Waldemara Zamorskiego przy drodze na cmentarz żołnierzy Armii Czerwonej (Fot. Wałbrzyska Galeria Rzeźby Plenerowej, red. Haak J., zdjęcia Kotlarski J., Urząd Miejski w Wałbrzychu , Wałbrzych 1986)
Zdjęcie współczesne fot. Elżbieta Węgrzyn
Inny obiekt na Gaju, który nigdy by nie powstał w tym miejscu, gdyby nie II wojna światowa, to cmentarz żołnierzy Armii Czerwonej (po 1946 roku przemianowanej na Armię Radziecką). Założono go 10 maja 1945 roku przy ul. Zacisze (wcześniej była to ul. kpt. Józefa Czajkowskiego), w południowej części osiedla. Dlaczego tutaj? Pewnie zaważyła bliskość szpitala (wówczas wojskowego), w którym umierały ofiary wojennej pożogi. Później chowano tu również byłych radzieckich jeńców wojennych, którzy stracili życie w okolicznych obozach pracy. W latach 50. ubiegłego wieku na cmentarzu pochowano żołnierzy radzieckich ekshumowanych wcześniej z mogił w okolicach Kłodzka i Dzierżoniowa. Łącznie pochowano tu 534 osoby.
Na pewną historię dotyczącą nekropolii na Gaju trafiłem w Przeglądzie Prawosławnym z lutego 2007 roku. W artykule Anny Rydzynicz „Miejsce modlitewnej pamięci” opisana została relacja pewnej Niemki, dawnej mieszkanki Görbersdorf (dzisiaj Sokołowsko), której losy mimowolnie splotły się z wałbrzyskim cmentarzem. W maju 1945 roku na plac przed cerkwią (wówczas pełniła funkcję kostnicy szpitalnej) w Sokołowsku przyjechała ciężarówka z ciałami kilkudziesięciu radzieckich żołnierzy. Zmarłych wnoszono do kostnicy, w której Niemka, będąc pielęgniarką, obmywała je wodą z pobliskiego stawu. Następnie ciała ubierano lub zawijano w płótno, po czym chowano do prowizorycznych trumien zbitych z desek. Zmarli pochowani zostali na miejscowym cmentarzu, w zbiorowej mogile. Trzy lata później postanowiono „znaleźć” dla poległych żołnierzy bardziej odpowiednie miejsce. Szczątki wojaków ekshumowano i przeniesiono do nekropolii właśnie na Gaju.
Ilustracja przedstawiająca krzyż pokutny na Gaju (Rys. Steinerne Zeugen mittelalterlichen Rechtes in Schlesien Max Hellmich , Liegnitz 1923)
Zdjęcie współczesne - fot. Elżbieta Węgrzyn
Powołanej do opieki nad cmentarzem radzie społecznej (o niej za chwilę) udało się dotrzeć do archiwalnych informacji dotyczących 71 ofiar (jest pewna rozbieżność, gdyż jest tu mowa o jeńcach wojennych, a nie poległych żołnierzach, jak twierdziła Niemka) pochowanych w Sokołowsku, a następnie ekshumowanych i przeniesionych na Gaj. Dzięki temu liczba spoczywających na cmentarzu, o nieustalonej tożsamości, zmniejszyła się do 85 (wcześniej wynosiła 156).
Cmentarz odrestaurowano w 2013 roku. Wcześniej był w opłakanym stanie (zdewastowane nagrobki, zdemontowane ogrodzenie). Co roku na jego utrzymanie, Dolnośląski Urząd Wojewódzki przekazywał na rzecz Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych opiekującego się cmentarzem kwotę około 5 tys. zł w dwóch ratach, co wystarczało na koszenie trawy i ogólne utrzymanie porządku.
Szacowano wtedy, że koszt kompleksowego remontu może wynieść ponad milion złotych. W 2011 roku, w wywiadzie udzielonym Nowym Wiadomościom Wałbrzyskim, kierownik oddziału infrastruktury technicznej i nadzoru założycielskiego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego, Ryszard Struzik, wyliczał co jest do zrobienia na cmentarzu: „wykonanie murków oporowych wyznaczających układ tarasowy pól, wymiana nawierzchni ścieżek i placyku wejściowego, przebudowa nagrobków, odnowienie pomnika głównego oraz wykonanie nowego ogrodzenia i bramy wejściowej”. Niestety, składane do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa wnioski o sfinansowanie prac remontowych nigdy nie zostały uwzględnione.
Jak więc udało się wyremontować cmentarz? Pomógł przypadek. W 2012 roku wizytę w Wałbrzychu złożył ambasador Federacji Rosyjskiej, Aleskander Aleksiejew. Po zobaczeniu na własne oczy jaka jest skala zniszczeń nekropolii spowodowana działaniem wandali i zbieraczy złomu, strona rosyjska podjęła decyzję o odrestaurowaniu cmentarza i przekazała na ten cel kwotę 1,3 mln zł. W październiku 2012 roku powołano do życia radę społeczną, której zadaniem jest opieka nad cmentarzem. Rada planuje wydać publikację książkową i ma już na koncie pierwsze sukcesy (np. wspomniana wcześniej identyfikacja pochowanych w Sokołowsku).
Obchody święta rewolucji na cmentarzu żołnierzy Armii Czerwonej (Fot. Trybuna Wałbrzyska, 1988)
Zdjęcie współczesne - Elżbieta Węgrzyn
Przy skrzyżowaniu ul. S. Moniuszki i ul. Zacisze prowadzącej w stronę cmentarza znajduje się rzeźba autorstwa Ryszarda Waldemara Zamorskiego (1940-2008), która powstała w 1976 roku w ramach Wałbrzyskiej Galerii Rzeźby Plenerowej. Pomnik o wysokości 240 cm wykonany został z białego betonu (wcześniej w pracowni artysty powstała gliniana rzeźba, z której zdjęto formę, a następnie odlano w niej rzeźbę). Pomnik poddano renowacji przy okazji restaurowania cmentarza w 2013 roku. Przywrócono wówczas usuniętą wiele lat wcześniej gwiazdę i napis „Żołnierzom radzieckim poległym w II wojnie światowej”. W dniu 14 kwietnia 2014 roku nieznani sprawcy zdewastowali pomnik malując go farbą w sprayu, rysując na nim szubienicę i swastykę oraz pisząc hasła będące aluzją do ówczesnej sytuacji politycznej na Ukrainie. Pomnik ponownie wyremontowano.
Do dzisiaj istnienie tego cmentarza wywołuje u niektórych negatywne uczucia. Jeszcze w 2018 roku można było w lokalnej prasie przeczytać, że zdarzają się kradzieże wiązanek kwiatów czy niszczenie zniczy. Chyba nadal aktualne są słowa wypowiedziane przez prawosławnego duchownego o. mitrata Eugeniusza Cebulskiego, który zauważył, że „polegli żołnierze zostali przypisani do minionej epoki i systemu ustrojowego, a przez to odsunięci w niepamięć. Wydaje się, że niewielu dziś pamięta, że za wolność naszej ojczyzny oddali to co najcenniejsze, własne życie”. Obecnie teren cmentarza na Gaju jest monitorowany i być może ukróci to kradzieże i akty wandalizmu.
Wałbrzyski Gaj kryje jeszcze jedną ciekawostkę, tym razem nie z okresu ostatniej wojny, a z czasów znacznie bardziej odległych. Na terenie byłego szpitala, który opiszę w kolejnym odcinku, znajduje się jeden z czterech zachowanych w mieście krzyży pokutnych. Krzyż, którego część nadziemna ma długość ok. 113 cm, został wykuty z mało zwięzłego i niezbyt odpornego na warunki atmosferyczne zlepieńca górnokarbońskiego (stąd jego grubość dochodzi aż do 86 centymetrów). Początkowo stał około 6 metrów od obecnego miejsca. Jego przeniesienie w drugiej połowie lat 70. ubiegłego wieku zainicjował pracownik szpitala, który chciał go w ten sposób uchronić przed ewentualnym zniszczeniem w trakcie budowy stacji transformatorowej i magazynów. Kształt krzyża był łaciński, regularny, ale o bardzo krótkich ramionach, z których jedno zostało w przeszłości utrącone. W górnej części krzyża płytko wyryte zostały dwie litery: AR.
Od kilkuset lat krzyż ten jest niemym świadkiem toczących się wokół niego wydarzeń. „Towarzyszył” wędrowcom idącym do gospody „Zur Waldschenke”, „widział” grupy turystów zmierzających w kierunku „Komarzego Zakątka”, „śmiał się” z rubasznych żartów dobiegających z restauracji „Stadtpark”, „wsłuchiwał się” w odgłosy drążenia szybów górniczych Sprotte-Schacht i Graf Hochberg Schacht, „obserwował” budowę osiedla mieszkaniowego, „kibicował” budowniczym szpitala powiatowego, a następnie kliniki ginekologicznej i położniczej, „słyszał” płacz nowonarodzonych niemieckich dzieci, w zadumie „żegnał” umierających żołnierzy Armii Czerwonej, „towarzyszył” polskim „milusińskim” w ich powrocie do zdrowia, by w końcu „śmiertelnie się nudzić” z ochroniarzami pilnującymi byłych budynków szpitalnych. Historia zaklęta w kamieniu. Szkoda tylko, że nigdy nie przemówi....
Opr. Piotr Frąszczak
Bibliografia:
1) Owczarek R., „Zapomniane fabryki zbrojeniowe Hitlera”, Wydawnictwo Technol, Kraków 2015;
2) Rydzanicz A.: „Miejsce modlitewnej pamięci”. Przegląd Prawosławny nr 2 (260), luty 2007;
3) Wałbrzyska Galeria Rzeźby Plenerowej, red. Haak J., zdjęcia Kotlarski J., Urząd Miejski w Wałbrzychu , Wałbrzych 1986;
4) Edmund J.: „Średniowieczne krzyże pokutne w Wałbrzychu”. Roczniki Wałbrzyskie - Kronika Wałbrzyska, Wałbrzyskie Towarzystwo Kultury, PWN Warszawa-Wrocław 1983;
5) Nowe Wiadomości Wałbrzyskie nr 18, 02.05.2011;
6) www.zpap.wroclaw.pl (dostęp 30.06.2020);
7) www.polska-org.pl (dostęp 30.06.2020).
Poprzednie części:
Wałbrzych dzielnice: Gaj uroczy, ale na uboczu (część 2)
Wałbrzych dzielnice: Gaj uroczy, ale na uboczu (część 1)
Artykuł ukazał się na łamach tygodnika "WieszCo" - pełny numer tygodnika do pobrania w formacie pdf na stronie www.wieszco.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj