Jak się jest księżniczką, to po wypiciu herbaty w plenerze w piękny wiosenny dzień zostaje czasem coś więcej niż tylko pognieciona trawa i porzucone serwetki ze zgubioną srebrną łyżeczką. Czasem może to być małe architektoniczne cudo z gwiazdą. Tak było w Szczawnie-Zdroju ponad półtora wieku temu.