Sokołowsko: terror historii, ratunek dla Europy i bracia Lumière (FOTO)
Dawno temu nikt nie przewidywał, co po kilku wiekach będzie misją Görbersdorfu – Sokołowska. Była to wieś służebna położonego nieopodal w górach zamku Radosno. Pojawiła się w dokumentach około 1350 roku. Budowano ją wzdłuż potoku który Niemcy nazywali Radosnym (Freudenbach), a Polacy po 1945 roku Sokołowcem, dopływu Ścinawki. Sokołowsko przez stulecia nie miało szczęścia – w latach 1422-23 splądrowali je husyci, dwa wieki później spustoszyła je wojna trzydziestoletnia, po niej zaraza, a po zarazie Szwedzi. Podczas wojen śląskich plądrowały dalej wojska pruskie i carskie, z których rąk mieszkańcy musieli wykupić sołtysa w 1745 roku. A wcześniej, w trakcie najazdu szwedzkiego właściciel wsi, oczywiście Hochberg, a dokładniej Jan Henryk I (Hans Heinrich I - w rękach panów Książa wieś znalazła się w XVI wieku) w chacie innego sołtysa schronił się przed łupieżcami.
Na początku XIX wieku, w czasach, kiedy na zawsze miała się odmienić historia tej zwyczajnej, tylko może częściej niż inne terroryzowanej sudeckiej wsi, liczyła ona 315 mieszkańców, 64 domy, 14 zagród chłopskich, dwa młyny wodne, dwa wiatraki, jedną gorzelnię, 23 krosna bawełniane i tkackie oraz 10 rzemieślników. Pewnie niektórzy z mieszkańców umierali na gruźlicę, która zbierała straszne żniwo w całej Europie. Wystarczy przejrzeć leksykon sławnych postaci z XIX wieku, nie mówiąc o żyjących w trudnych do opisania warunkach mieszkańcach przemysłowych miast. Ale wolno nam przypuszczać, że już wtedy ofiar gruźlicy w Görbersdorfie było mniej.
Pisaliśmy o tym, że w dziejach wielu miejscowości pod Wałbrzychem dużą rolę odegrały kobiety – tak było w samym Wałbrzychu i jego dzielnicach, w Jedlinie-Zdroju, ale i właśnie w Sokołowsku. Dama, która zjawiła się tu w 1849 roku, Maria von Colomb, również zauważyła potencjał górskiej doliny Sokołowca, ale dalsze wypadki potoczyły się tak, jakby „przeskoczył” na nią towarzyszący do tej pory miejscowości zły los. Wprawdzie otworzyła łaźnie w sąsiedniej Ługowinie i rozpoczęła działalność uzdrowiskową, ale już 5 lat później wylądowała w więzieniu za długi, bo mało kto chciał tu przyjeżdżać. Na szczęście miała siostrę imieniem Helene, która poślubiła zdolnego lekarza ftyzjatrę, Hermana Brehmera. To on zrewolucjonizował i Sokołowsko, i praktykę leczenia gruźlicy w Europie, odrzucając dawne metody. Do dziś o Görbersdorfie uczą się studenci medycyny. Asystentem dra Brehmera został jego pacjent, wybitny polski lekarz Alfred Sokołowski, od którego imienia pochodzi dzisiejsza nazwa wsi.
- Dr Brehmer przejął uzdrowisko i bardzo skutecznie leczył tu gruźlicę łącząc dietę warzywną z górskim klimatem. To na wzór Sokołowska stworzono Davos, a potem inne europejskie uzdrowiska. Doktoro miał własną wizję tego miejsca, sam zaprojektował park, w którym do dziś rosną drzewa sprowadzonych tu z daleka gatunków, a w parku znalazło się aż 260 dębowych ławek, ponieważ wiedział, że będą one często potrzebne spacerującym kuracjuszom, a oni powinni byli według niego spędzać dużo czasu w parku – mówił Mateusz Mykytyszyn.
W uznaniu zasług doktora Brehmera w 1890 roku powstał poświęcony mu obelisk tam, gdzie dziś znajduje się kapliczka Matki Boskiej, blisko monumentalnego sanatorium jego imienia, nazywanego potocznie Grunwaldem i przy placu, który również nosił jego imię. Sanatorium użytkowano jeszcze po wojnie, do lat 90-tych działał tu klub kuracjusza i zakładowy, potem popadło w ruinę, a teraz walczy o nie Fundacja „In Situ”.
Za czasów dra Brehmera – i to najbardziej podobało się młodym uczestnikom wycieczki – w sanatorium był zatrudniony specjalny pracownik do... opróżniania spluwaczek. – Spluwaczki stały wtedy wszędzie, ponieważ mnóstwo osób paliło i żuło tytoń, nie wiązano tego z rozwojem gruźlicy. Spluwaczki wysypywano trocinami i podobno było ich tak dużo, że te trociny po wysuszeniu służyły do ogrzewania sanatorium w zimie – mówił Mateusz Mykytyszyn. Podobną ciekawość u najmłodszych wzbudziła – sanatoryjna kostnica.
Inne ważne obiekty:
Dawne obserwatorium pogody, niezwykle ważne przy brehmerowskiej metodzie leczenia suchot, gdzie po wojnie mieszkał polski lekarz również bardzo zasłużony dla uzdrowiska, zamieszkujący obecnie we Wrocławiu dr Stanisław Domin. Jako młody doktor nie znosił tego miejsca i wciąż prosił o przeniesienie gdzie indziej, ale w końcu w latach 60-tych uczynił z podupadającej miejscowości kwitnące uzdrowisko, w żartach nazywane Dominowem.
Willa „Rosa”, wybudowana przed 1867 rokiem, w latach 90-tych padła ofiarą pożaru i teraz jest odbudowywana. W niej zatrzymał się niegdyś wybitny naukowiec Alexander von Humboldt, przyjaciel doktora Brehmera, co upamiętniał pawilon z popiersiem wybudowany obok na jego cześć.
Czysty i bardzo zimny potok Sokołowiec, w którym podobno sto lat temu można było łowić pstrągi gołymi rękami.
Dom przy Głównej 23 – dawny pensjonat Tannenberg, w którym w latach 1951-1960 mieszkał z rodzicami młody Krzysztof Kieślowski.
Znajdujący się vis-a-vis Kinoteatr „Zdrowie”, który być może zadecydował o przyszłej karierze wybitnego reżysera, przed wojną hotel Bergland, do którego dużej restauracyjnej sali przyjeżdżała co poniedziałek z projektorem panna Schnappe z Mieroszowa, gdzie miała swoje kino i wyświetlała dwa seanse – po południu dla kuracjuszy, wieczorem dla mieszkańców. Obok była pierwsza w Sokołowsku stacja benzynowa.
Ekumeniczny niegdyś kościół p. w. Matki Boskiej Królowej Świata. – Na ogół w Wałbrzychu i pobliskich miejscowościach stały obok siebie kościół katolicki i ewangelicki. Sokołowsko było wyjątkiem, tu oba wyznania dogadały się, podpisano porozumienie i po lewej był w kościele ołtarz katolicki, po prawej ewangelicki, a nabożeństwa odprawiano o różnych godzinach. W tym kościele Johannes Avenarius, przyjaciel noblisty Gerharda Hauptmanna, stworzył polichromie i w twarzach aniołów, wojowników oraz pasterzy utrwalił twarze dawnych mieszkańców Sokołowska. Zachowały się do dziś zamalowane białą farbą, warto zebrać środki, aby je odsłonić – mówił Mateusz Mykytyszyn.
„Biały Orzeł”, dawne sanatorium drugiego sokołowskiego doktora Theodora Römplera, gdzie do dziś zachowała się jedyna w Sokołowsku (a było ich wiele) leżakownia - tu chorzy na gruźlicę odpoczywali w słońcu.
Najsłynniejszymi pacjentami sanatorium byli bracia Louis i Auguste Lumière, wynalazcy i popularyzatorzy kina. Lecząc się tu w 1910 roku utrwalili na szklanych płytach miejscowość i jej mieszkańców. Dzisiejszy los płyt jest nieznany, być może znajdują się w którymś z francuskich muzeów. W 2013 roku siedem z nich widział Marek Hostyński na stronach Muzeum Techniki w Sztokholmie, ale linki przestały być aktywne po zakończeniu wystawy. Pięć przedstawiało Sokołowsko, dwie Mieroszów.
Willa „Elsa” z 1876 roku, dziś Dom św. Elżbiety, Ekumeniczny Ośrodek Spotkań Integracyjnych. Prawosławna święta, Elżbieta Fiodorowna, wywodząca się rodem z Niemiec i Anglii, poślubiła Sergiusza Romanowa, który zginął w 1905 roku z rąk terrorystów, a w 1918 roku wrzucona żywcem przez żołnierzy Armii Czerwonej do szybu kopalnianego umierała w męczarniach przez wiele dni wraz z 5 innymi członkami dynastii.
Monument „Waldquelle”, jeden z niewielu pozostałych elementów dawnego parku dr Römplera, z niszczejącą rzeźbą i dwoma cytatami z Goethego. Dawniej było tu źródło.
Cerkiew p. w. św. Archanioła Michała – druga po Hamburgu cerkiew prawosławna na terenie przedwojennych Niemiec. Do lat 30-tych działała tu parafia, potem budynek służył jako prywatny domek letniskowy, później magazyn, 20 lat temu został zwrócony Kościołowi prawosławnemu i odtąd działa tu regularna parafia obsługująca wiernych z regionu wałbrzyskiego i przygranicznych regionów Czech.
Aleja Lipowa – jedyny zachowany fragment starej uzdrowiskowej promenady, za pomocą której dr Römpler połączył Sokołowsko z ruinami zamku Radosno.
Zabytkowy budynek przy ul. Głównej 7 z 1803 roku, gdzie w latach 20-tych mieszkał noblista Gehrard Hauptmann. Tu napisał między innymi przetłumaczoną na polski powieść „Wanda”, której akcja dzieje się w Sokołowsku.
Drugi zabytkowy budynek przy ul. Głównej 1, tak zwany dom pisarza, gdzie z kolei mieszkał romantyczny niemiecki poeta Alfred Brahvogel. Napisał tu nieprzetłumaczoną na polski powieść, opiewał Sokołowsko w swoich wierszach.
Malownicza dawna leśniczówka Hochbergów powstała w 1901 roku.
Mieszkańcy ubolewali, że zniknęły w ciągu lat niektóre sokołowskie zabytki, jak 150-letnia wieża remizy strażackiej, rozebrana mimo ich protestów. Pojawiła się inicjatywa odnowienia rzeźby przy Waldquelle, odtworzenia tam źródła wody pitnej, odrestaurowania polichromii w katolickim kościele i odnalezienia historycznych zdjęć braci Lumière.
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj