Nowa książka o Daisy von Pless: Tajemnice pięknej arystokratki
Księżna Daisy, znana szerzej wałbrzyszanom z roku Daisy 3 lata temu i wielu imprez ochrzczonych jej mianem, bez wątpienia zyskuje na kartach książki bardziej wyraziste oblicze. Fani opowieści o skarbach znajdą tam spis jej kosztowności wraz z listą tych, które znaleziono w jej wałbrzyskim domu po śmierci. Miłośnicy dawnej mody ucieszą się szczegółowymi opisami wyrafinowanych toalet księżnej, z których słynęła w całej Europie (występowała na balach m. in. jako Królowa Saby, Kwiat Jaśminu czy... Inspiracja).
Zainteresowani arystokracją otrzymają bogaty opis życia w czasach panowania angielskiego króla Edwarda VII, kiedy cztery pory roku były niekończącą się imprezą – wyścigi w Ascot, regaty w Cowes, zimowe polowania, bale na dworze królewskim. A zwyczajnie ciekawi drugiego człowieka – będą mieli okazję prześledzić, jak zmienia się księżna i jak zmieniają ją okoliczności historyczne, bycie świadkiem pierwszej wojny światowej, a potem nieuleczalna choroba, której mężnie stawiała czoła przez kilkadziesiąt lat. Prawdopodobnie stwardnienie rozsiane, na które nie było wtedy żadnych lekarstw.
Nieznane fakty
W książce pojawiają się okoliczności zupełnie dotąd nieznane. Na przykład wypadek samochodu, który wiózł Daisy z Książa do Świdnicy – w Witoszowie Górnym zaatakował go i przewrócił... przerażony koń. Pasażerowie odnieśli niegroźne obrażenia, ale o tym wypadku pisały gazety europejskie i nawet amerykańskie, co ukazuje wyraźnie znaczenie Daisy, która swego czasu była tak lubiana i popularna w Europie i USA, że wytrzymałaby porównanie z Lady Di.
- Pamiętniki Daisy są dziś wykorzystywane jako cenne źródło historyczne na temat znanych postaci z historii Europy, takich jak cesarz Wilhelm II, i na temat czasów, w których żyła. W Anglii są tak popularne, że w sypialniach dla gości w dużych rezydencjach można je zawsze znaleźć na półce. Przed II wojną miały kilkanaście edycji i dziś świetnie się sprzedają, zarówno dawne, jak i nowe wydania – mówi autorka Barbara Borkowy, historyk sztuki.
Z książki dowiadujemy się też na przykład, że księżna miała trzy przyrodnie siostry z nieprawego łoża, córki włoskiej konkubiny swojego ojca z czasów przedmałżeńskich i prawdopodobnie utrzymywała z nimi życzliwe stosunki. Nie było to dziwne, bo i ona, i Shelagh dałyby się pokroić za swoją rodzinę i całe życie pomagały dużej grupie uboższych ciotek i kuzynek. Wymagając od innych takiego samego podejścia, bo nakłoniły mężów, by utrzymywali ich rodziców. Ale zdarzały się i między nimi nieporozumienia. Kiedy Shelagh urządzała chrzciny swojego jedynego synka, wśród gości zabrakło Daisy, która wymówiła się ważnym polowaniem urządzanym przez nią i jej męża dla syna cesarza Niemiec. A zatem, kiedy niedługo potem Daisy chrzciła drugiego syna, w kościele nie pojawiła się Shelagh... wysławszy przeprosiny, że jest zajęta, bo akurat poluje.
Będzie nowy film o Daisy?
- W tej chwili powstaje w Książu i okolicach film kręcony przez Dana Snow, słynnego autora programów dokumentalnych BBC, który jest żonaty z wnuczką siostry Daisy. Miał kręcić film o Złotym Pociągu, ale bardziej zainteresowały go rodzinne powiązania i jego nowy film będzie poświęcony związkom Książa z Westminsterami i rodzinie Daisy – mówi Mateusz Mykytyszyn, prezes Fundacji Księżnej Daisy, która wydała nową książkę.
To właśnie rodzina książąt Westminster przekazała autorce książki nowe, zupełnie nieznane zdjęcia. Na jednym z nich widzimy księżną Shelagh pędzącą automobilem przez Szczawno-Zdrój. A na innym Daisy ze swoim ulubionym białym wilkiem, którego niestety musiała w końcu oddać do prywatnego zwierzyńca, bo atakował inne zwierzęta.
Dworek koło Andrzejówki
Z książki dowiadujemy się też, że oprócz Ma Fantasie w lesie między Świebodzicami a Podzamczem istniała jeszcze jedna leśna siedziba Daisy, w której planowała ona zamieszkać po separacji z mężem. To dworek myśliwski na zboczu Waligóry w pobliżu Andrzejówki, którego ruiny wciąż jeszcze są widoczne.
Podczas spotkania autorkę spytano o to, czy jest zainteresowana napisaniem scenariusza filmowego historii Daisy. Nie wykluczyła takiej możliwości. Padło też pytanie o to, czy arystokratka koloryzowała w swoich pamiętnikach – dla zysku. Wydała je, bo po rozwodzie została bez środków do życia.
- Wiemy, że były one mocno redagowane, a nawet cenzurowane, bo wydawca przyznał się do tego. W trzecim tomie Daisy bije się w pierś, że w niektórych momentach przesadziła. Ale czy kłamała? Rzeczywiście, kilka historii opowiedziała trochę inaczej, na przykład napisała, że w pałacu maharadży Cooch Behar upadła i zraniła twarz podczas jazdy na wrotkach, a tak naprawdę uciekała przed molestowaniem przez niego – mówi Barbara Borkowy.
Życie uczuciowe
Ciekawą stroną książki jest też życie uczuciowe Daisy. Męża nigdy nie zdradziła, choć on często zdradzał ją, a najlepsze chwile w małżeństwie przeżyła... kiedy teść zażądał od swego następcy poczęcia potomka i posłuszny Hans zabrał się za wypełnianie zadania. Potem powoli oddalali się od siebie, będąc parą bardzo różnych ludzi. Daisy i Shelagh przez pewien czas były zakochane w tym samym młodym Angliku, który zginął na wojnie burskiej w Afryce. Książka rozszyfrowuje też obiekt wieloletniej platonicznej miłości Daisy, w pamiętnikach nazywany przez nią Maxlem.
Nie znajdując spełnienia w małżeństwie, znużona niekończącym się ciągiem imprez towarzyskich w Anglii i Niemczech, Daisy za cel swego życia uznała wreszcie zamieszkanie w Książu, by pomagać mieszkańcom Wałbrzycha i okolic, gdzie warunki bytu były dość upiorne. Dlaczego była nietuzinkową postacią? Bo zamiast, jak inne arystokratki, odwiedzać chorych z koszyczkiem smakołyków i rozdawać prezenty na Boże Narodzenie, zabrała się za kompleksowe projekty, na które dziś pewnie dostałaby dotacje z Unii Europejskiej. Nie sposób nie uśmiechnąć się, czytając o podchodach Daisy, która wykorzystywała każdy obiad z cesarzem i każde spotkanie z ówczesnym kanclerzem Niemiec, żeby wspomnieć o projekcie oczyszczenia Pełcznicy, której wody zatruwały studnie i powodowały śmierć setek ludzi rocznie. Sprzeciwu nie przyjmowała do wiadomości i przy kolejnej okazji wracała do tematu od innej strony.
Działalność na rzecz mieszkańców miasta
Podobnie było z wielkim projektem dotyczącym wyzyskiwanych przez pośredników koronczarek, który pozwolił jej przejąć lokalny handel koronkami i stworzyć sieć sklepów w Europie Środkowej. Albo z walką, którą stoczyła Daisy, by w czasie I wojny światowej pracować jako pielęgniarka Czerwonego Krzyża, choć uważano ją za szpiega angielskiego i szykanowano w każdy możliwy sposób. Ostatnie wielkie przedsięwzięcie charytatywne jeżdżącej już wtedy na wózku inwalidzkim księżnej to pomoc więźniom obozu koncentracyjnego Gross Rosen, których odwiedzała, dopóki hitlerowcy jej nie zabronili.
Wałbrzych i wałbrzyszanie są wspominani w książce wielokrotnie. „Ludzie cieszą się, widząc nas razem – wspomina na jej kartach Daisy – więc staram się wyglądać ładnie dla mieszkańców Wałbrzycha”. Kochała też Książ ze względu na dziką przyrodę i lasy pełne konwalii.
Co dalej?
W planach Fundacji Księżnej Daisy znajduje się wydanie trzeciego tomu pamiętników Daisy, pod intrygującym tytułem „Co przemilczałam”, następnie ponowne wydanie pierwszego tomu, którego polskie tłumaczenie nie jest kompletne – a także edycja tajemniczego zeszytu, pamiętnika pisanego przez Daisy tuż po ślubie, który nigdy nie był wydany ani opisany. Podobno jest już na to zgoda jej wnuka, księcia Bolka, właściciela rękopisu.
Promocja książki była częścią większego wydarzenia, zorganizowanego w Książu przez Fundację Księżnej Daisy w rocznicę jej urodzin. Podczas niego można było także podziwiać grupę rekonstrukcyjną „Krynolina” w strojach z epoki. Członkowie grupy wcielili się w Daisy i jej krewnych, nie zabrakło oczywiście legendarnego naszyjnika.
We wtorek 28 czerwca o godz. 17.00 Barbara Borkowy weźmie udział w spotkaniu autorskim w bibliotece przy ul. Kasztelańskiej, gdzie chętni będą mogli kupić książkę.
Zdjęcia wykonano podczas Weekendu z Daisy 24-26 czerwca 2016
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj