Mauzoleum w Wałbrzychu: Czy wszystko o nim wiemy?
W ramach prologu Dolnośląskiego Festiwalu Tajemnic 2018 w Wałbrzychu odbył się szereg wydarzeń nawiązujących do historii naszego miasta. Jednym z nich była prezentacja pt. „Tajemnice Mauzoleum. Historia i dziedzictwo” połączona z wykładem, którą na podstawie dostępnych źródeł polskich i niemieckich przygotowała i przedstawiła regionalistka Sława Janiszewska - kierownik Działu Informacji Naukowej i Czytelń Biblioteki pod Atlantami w Wałbrzychu.
1. To nie mauzoleum
Czym właściwie jest wałbrzyskie mauzoleum położone na jednym ze wzgórz Niedźwiadków? Okazuje się, że łatwiej ustalić, czym ono nie jest. Obiekt zwyczajowo nazywany przez wałbrzyszan "mauzoleum", w sensie architektonicznym i funkcjonalnym nie jest nim, czyli monumentalną budowlą wykonaną na potrzeby grzebalne. Mauzoleum miało być z założenia grobowcem jak grób Mauzolosa w Helikarnasie, jeden z 7 cudów świata, lub też grobowcem zostało jak pawilon na Topolowej Górce przy zamku Książ. - Nie jest też cenotafem, czyli grobowcem symbolicznym jak np. Kopiec Kościuszki w Krakowie, czy też pomnik wystawiony w 1930 roku na cmentarzu w Sobięcinie upamiętniający katastrofę górniczą w Szybach Siostrzanych. Tam nie pogrzebano zmarłych w 1929 roku górników - wyjaśnia Sława Janiszewska. Popularna nazwa "Totenburg", czyli zamek umarłych, poległych to zdaniem badaczki bardziej oddziałujący na wyobraźnię termin literacki niż naukowe miano.
Do obiektu pasuje jednak nazwa ehrenmal, czyli pomnik dumy i chwały upamiętniający poległych podczas konfliktów zbrojnych ważnych dla danej społeczności narodowej i dla kształtowania się państwowości. Prototypem tego typu upamiętnień jest berliński Nowy Odwach, początkowo upamiętniający poległych w wojnach napoleońskich, czy Mauzoleum Hindenburga (niem. Tannenberg-Denkmal) zbudowane pod Olsztynkiem, a pierwotnie był to pomnik upamiętniający poległych w bitwie pod Tannenbergiem w 1914 roku. Mieścił on cmentarz wojenny, a następnie był miejscem pochówku generałówi. W 1945 roku po opróżnieniu i ewakuacji krypty Hindenburgów Niemcy wysadzili kompleks w powietrze. Ehrenmal istniał też na Górze św. Anny (niem. Freikorps Ehrenmal), zbudowany był nad urwiskiem, a poniżej jego wybudowano amfiteatr. Tego typu obiektom towarzyszyły właśnie amfiteatry, place paradne przeznaczone do zawieszenia flag i obchodów rocznic, a także aleje dębów upamiętniające bohaterów. Ehrenmal pod Olsztynkiem został wysadzony i nie dotrwał do współczesności, podobnie jak ten z Góry św. Anny, ten jednak zwyciężyły siły natury - erozja urwiska i grawitacja.
Jedyny ehrenmal wybudowany z tak dużym rozmachem na terenach dzisiejszej Polski to "mauzoleum" na górze Niedźwiadki 510 - 530 m n.p.m. (niem. Schlesier-Ehrenmal), czyli obiekt w Wałbrzychu.
2. Dlaczego w Wałbrzychu?
- Upamiętniano poległych wojen napoleońskich, wojny prusko-francuskiej 1870-71, prusko-austriackiej 1866 i wielkiej wojny, czyli pierwszej wojny światowej 1914-1918. Przykłady znajdziemy w Wałbrzychu i regionie - wylicza regionalistka.
-pomniki upamiętniające poległych wojny prusko-francuskiej 1870-71: to m.in. pomnik stojący w latach 1884-1951 na Placu Kościelnym w Wałbrzychu,
- prusko-austriackiej 1866, to m.in. Pomnik Rycerski w Śródmieściu - Pomnik Rycerski oraz Ofiar Pamięci i Męczeństwa [FOTO].
- pierwszej wojny światowej 1914-1918 - to m.in.: nieistniejący pomnik na Sobięcinie (przy obecnym ZAZ), pomnik bohaterów na Parkowej Górze w Boguszowie i przy ul. Żeromskiego w Kuźnicach (Pomnik w Kuźnicach Świdnickich już nie istnieje [FOTO), a także największy tego typu wałbrzyski kompleks na Podgórzu. Przy tym ostatnim rozbudowanym, wzbogaconym o plac i gaj bohaterów odbywały się wszystkie ważniejsze wałbrzyskie uroczystości. W latach 30. zastąpił go powstały w okolicach ul. Łokietka kompleks Schlesier-Ehrenmal. Dlaczego tak monumentalny obiekt zdecydowano się zlokalizować w Wałbrzychu? - Wałbrzych na początku XX w. był pod silnymi wpływami ruchów socjalistycznych i komunistycznych, NSDAP w połowie lat 20. liczyła tu tylko kilkunasty członków. Nawet wizyta Adolfa Hitlera na stadionie na Nowym Mieście 22 lipca 1932 roku była tak licznie oblegana tylko dlatego, że narodowi socjaliści przywieźli na to spotkanie m.in. Niemców sudeckich. Nowy obiekt miał wpłynąć na nastawienie wałbrzyszan do NSDAP, był ważny propagandowo - wyjaśnia prelegentka.
- Decyzję o budowie wałbrzyskiego ehrenmalu podjęto w 1935 roku, twórcą projektu architektonicznego i planu wykonania budowli był Robert Tischler (1885 - 1959), który pełnił swoją funkcję wyjątkowo długo, od czasów Republiki Weimarskiej przez kolejne dwa systemy polityczne, nadzorował budowę cmentarzy wojennych i miejsc upamiętnienia, łącznie 833 miejsc w 46 krajach Europy i Afryki Północnej. To on opracował zasady budowy ówczesnych pomników, a jego styl przypadł do gustu również nazistom - wyjaśnia Janiszewska.
Tischler działający w okresie Wielkiego Kryzysu stawiał na roboty publiczne i zatrudnianie do prac możliwie jak największej liczby bezrobotnych, a także na włączanie do działań młodzieży w ramach patriotycznego "czynu społecznego". Koordynacja działań lokalnych kamieniarzy, rzemieślników i innych twórców towarzyszyła budowie z lokalnych naturalnych surowców oraz naturalnych surowców sprowadzanych z innych części kraju. Beton i asfalt wypierały lokalne kamienie.
3. Tak szybko się nie rozpadnie
Budowa "mauzoleum" w Wałbrzychu trwała w latach 1936-1938. - Powstała budowla w formie czworokąta 28 m x 24,5 m, wysoka na 6 - 7,5 m. Kwadratowy 15,6 metrowy dziedziniec otaczały podpiwniczone krużganki, teren wokół budowli zagospodarowano - powstał plac defiladowy, amfiteatr i miejsce z 14 masztami przeznaczonymi na flagi. Czworobok zwieńczały orły na kamiennych kulach ze swastykami. Na dziedzińcu stała kolumna podpięta pod gazociąg, na jej szczycie od otwarcia obiektu płonął ogień. Kolumna była wyższa niż otaczające ją mury więc ogień na niej był widoczny w różnych częściach miasta. Światło było elementem wystroju tej budowli - wyjaśnia kierownik Działu Informacji Naukowej i Czytelń Biblioteki pod Atlantami. Do budowy wykorzystano m.in. piaskowce z Łącznej, marmurowe mozaiki z kamieni sprowadzanych znad Morza Bałtyckiego, łupki, granity z Karkonoszy na posadzki krużganków, a także znane ze swojej twardości i wytrzymałości wapienie z okolic Gogolina. Te ostatnie wykorzystano do wyłożenia elewacji przetrwały próbę czasu do dziś. Ozdobną motywami roślinnymi kolumnę opartą na czterech ryczących lwach zwieńczała misa znicza podpierana przez trzech nagich młodzieńców symbolizujących trzy upamiętniane przez ten gmach grupy.
Obiekt mimo swojej faszystowskiej stylistyki upamiętniał przede wszystkim 177 tys. Ślązaków, którzy zginęli w I wojnie światowej, a wśród nich ponad 1,7 poległych mieszkańców Wałbrzycha. Druga grupa opisana na drugiej z trzech tablic pamiątkowych umieszczonych w jednej z nisz obiektu - byli to górnicy, którzy ponieśli śmierć w tutejszych kopalniach podczas wybuchów metanu i zawałów ścian. Trzecia tablica dotyczyła - wedle różnych przekazów - 21 - 25 pionierów lokalnego ruchu narodowo-socjalistycznego. Zatem na dziesiątki tysięcy poległych w wojnie i kopalniach przypadała garstka nazistów, a jednak to właśnie oni wybudowali to miejsce i uroczyście otwarli je wieczorem 9 czerwca 1938 roku, a także wystawili przed nim stałe warty. Mimo poglądów ateistycznych w czterech niszach krużganków powstały swego rodzaju kaplice.
Do obiektu po jego otwarciu przysyłano wycieczki młodzieży z całego regionu. - W 1942 roku planowano nawet, na potrzeby osób tu przyjeżdżających przebudować linię kolejową tak, by przy ul. Psie Pole powstał przystanek kolejowy. Interesujące jest też to, że w 1942 roku, gdy III Rzesza poszerzyła swoje wpływy na znaczną część Europy i Afryki wałbrzyski ehrenmal znajdował się w samym centrum niemieckiego świata - zaznacza prelegentka.
4. Nierozwiązane tajemnice i mity
Życie wyznaczone mu przez nazistów "mauzoleum" kończy się wraz z zakończeniem II wojny światowej. - 8 maja 1945 roku, gdy do Wałbrzycha wkroczyli Sowieci, miało dojść do próby wysadzenia tego kompleksu. Wspomnienia mieszkańców mówią o słyszanym wówczas huku, jednak zniszczenia nie okazały się duże. Tuż po wojnie zlikwidowano osadzone na kulach ze swastykami orły, zniszczona została kolumna, ale gazociąg doprowadzający do niej gaz podobno nadal istnieje i po odpowiedniej konserwacji mógłby być używany. We wspomnieniach pojawiają się również przekazy o tunelu wiodącym z piwnic "mauzoleum" aż do zamku Książ. Miał on rzekomo służyć do ewakuacji, jednak ukształtowanie powierzchni i odległość między tymi budowlami zdają się temu przeczyć - wylicza autorka opracowania. Tunel z piwnic w kierunku Książa jest jednym z poszukiwanych miejsc w okolicach wzgórz Niedźwiadków do dnia dzisiejszego. Wyobraźnię eksploratorów rozpala też połączony z kolumną gazociąg oraz fakt, iż w połowie lat 50. wałbrzyska Rada Narodowa miała szeroko zakrojone plany rozbudowy okolic "mauzoleum". Miał tu powstać kompleks rekreacyjno-sportowy - Wzgórze 5. Festiwalu, zaś samo wnętrze byłego pomnika wojennego wykorzystywano jeszcze w latach 60. na rodzinne festyny, majówki i potańcówki. Plany rozbudowy nigdy nie weszły w fazę realizacji.
Dziś z kamiennych posadzek i mozaiki niewiele już pozostało, po kolumnie pozostał ślad w postaci czterech potężnych śrub na środku dziedzińca. "Mauzoleum" przyciąga spacerowiczów i żądnych przygód młodych ludzi (19-LATKA WPADŁA DO PIWNICY MAUZOLEUM). Mieszkańcom Nowego Miasta żal jest niszczejącego kompleksu. Tu spędzali czas na festynach i tańcach. Choć przeszłość tego obiektu nie jest pozbawiona niejednoznaczności, to wciąż unikat architektoniczny - wyjaśniają obecni na spotkaniu pasjonaci historii.
Przekazy z ostatnich miesięcy świadczą o tym, że miasto nie jest zainteresowane inwestowaniem w kompleks na Niedźwiadkach, że dalej będzie niszczał i poddawał próbie czasu gogolińskie wapienie.
pisaliśmy o tym m.in.
WAŁBRZYCH NIE POTRZEBUJE MAUZOLEUM NAZISTÓW [FOTO]
oprac. i fot. Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj