| Źródło: Portal Miejski Świebodzic, Kronika miasta Świebodzic, Krystian Matwijowski: "Zarys monografii Świebodzic" (Ossolineum 2001)
Kościół św. Anny – malownicze średniowieczne ruiny (FOTO)
Kościół jest najstarszym zabytkiem sakralnym na terenie dzisiejszych Świebodzic. Pierwotnie był to kościół jednonawowy, okrągły, o charakterze obronnym, w stylu romańskim. Dokładna data jego powstania jest trudna do ustalenia z powodu braku dokumentów budowy. Brak też zdobień i elementów stylowych. Można tylko przypuszczać, że jego początki sięgają przełomu XII i XIII wieku, kiedy Pełcznica należała do komesa Imbrama - bliskiego doradcy i współpracownika księcia Henryka Brodatego (ur. między 1165 a 1170, zm. 1238). Komes pisał się ze Strzegomia i wywodził się z jednego z najpotężniejszych małopolsko-śląskich rodów.
Pierwsza ściśle historyczna wzmianka źródłowa na temat świątyni zapisana została właśnie za czasów rządów księcia Henryka Brodatego, w roku 1226. Wówczas to została ona prawdopodobnie konsekrowana przez arcybiskupa salzburskiego Henryka. Następna wzmianka, z 1228, roku dostarcza informacji o znaczącej roli kościoła w systemie obronnym osady pełcznickiej. Można się domyślać, że tu ukryli się mieszkańcy, kiedy Mongołowie podczas najazdu w 1241 roku na Dolny Śląsk zniszczyli pobliskie Świebodzice i spalili tamtejszy kościół p. w. św. Mikołaja.
Co ciekawe, 25 października 1267 roku książę Władysław (zm. 1270, brat Henryka III Białego) za zgodą biskupa podporządkował Kunzendorf, czyli Mokrzeszów i jego kaplicę odnowionej parafii w Polsnicz, czyli Pełcznicy, gdzie plebanem był Herman. Powołał się przy tym na stanowiący o tym dokument biskupa Wawrzyńca, kierującego diecezją w latach 1207 – 1232. Jeśli ten przywilej jest autentyczny, a nie podrobiony, bo znamy go tylko z odpisu z 1301 roku, to Pełcznica wraz z kościółkiem istniała już na początku XIII wieku, ale Świebodzice nie miały wtedy jeszcze parafii lub nie były miastem, inaczej przywilej podporządkowałby Mokrzeszów tamtejszej, bliższej przecież parafii. Takie właśnie może być tło głośnego sporu pomiędzy proboszczami kościółka św. Anny i kościoła św. Mikołaja, około 1250 roku.
Kult św. Anny był w naszym regionie bardzo rozpowszechniony za sprawą cystersów z Krzeszowa, których była patronką – a także tkaczy i górników. Kobiety modliły się do niej o szybki poród, dobrą śmierć i ochronę przed pomorem. Kościół pod takim samym wezwaniem powstał w XIV wieku po drugiej stronie Książa, w Szczawienku. I pierwotnie to właśnie kościół pełcznicki odwiedzali mieszkańcy Książa.
Do budowy świątyni użyto kamienia polnego i gliny (tak jak w przypadku murów obronnych Świebodzic). Na przełomie wieku XIV-XV kościół św. Anny został przebudowany ze stylu romańskiego na styl gotycki. Z czasem dobudowano drugą nawę, po której dziś nie ma już śladu, podobnie jak po zakrystii przylegającej do budowli od północy. Dwuprzęsłowy chór tworzył asymetryczny wielobok, nakryty niegdyś sklepieniem.
Jak głosi legenda, obiekt ten spłonął od uderzenia pioruna i od tego czasu pozostaje w ruinie. Prawda jest zapewne taka, że został spalony podczas wojny trzydziestoletniej (1618-1648), która w naszym regionie miała bardzo gwałtowny charakter. Co ciekawe, świdnicki historyk Ephraim Naso twierdził w 1666 roku, że mimo pozostawania w ruinie kościół wciąż służył celom kultowym – do niego wyruszały procesje z kościoła w Świebodzicach. Proboszcz świebodzicki nie miał tu wtedy żadnego domu parafialnego, ale miał spichlerz i dwie włóki gruntu. Do parafii w Pełcznicy przynależała wieś Cieszów. W kronice Naso znajdujemy też informację, że kantor pełcznicki pochodził ze Świebodzic, za to skryba miał w Pełcznicy dom z ogródkiem.
- Ruiny kościoła możemy obejrzeć w drodze do Ma Fantasie, miejsca związanego z księżną Daisy von Pless, albo w drodze na zamek Cisy. Nieopodal jest bardzo ładny widok na zamek Książ, z którym Pełcznica była związana od początków swojego istnienia. Kościółek jest pierwszym przystankiem szlaku przyrodniczo-edukacyjnego Ścieżka Hochbergów, biegnącego wąwozem Pełcznicy i śladem dawnej Dzikiej Promenady – mówi Mateusz Mykytyszyn, prezes Fundacji Księżnej Daisy von Pless.
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj