| Źródło: Wiesz Co
Jak Wałbrzych był liderem w produkcji brykietu (ARCHIWALNE ZDJĘCIA)
Jedną z takich dodatkowych, trochę już dzisiaj zapomnianych wałbrzyskich fabryk była brykietownia (Lofixwerk) działająca na terenie szybu górniczego Chwalibóg (niem. Segen-Gottes-Grube), przy obecnej ul. Batorego na Starym Zdroju. W fabryce produkowano tzw. lofix. Jak podaje Wikipedia jest to paliwo stałe stosowane jako podpałka w postaci gałek lub kostek, sporządzone ze sprasowanego pyłu lub miału węgla brunatnego zmieszanego z naftalenem. W artykule prasowym z 1957 roku natknąłem się na inny ciekawy „przepis” z przymrużeniem oka. „Skroplić parę naftalenu otrzymaną drogą destylacji, rozpuścić w niej miał węgla brunatnego, starannie wymieszać. Potem gorącą masę włożyć do formy, wystudzić i doskonała podpałka gotowa”.
Brykietownię uruchomiono prawdopodobnie w latach 30. ubiegłego wieku, adaptując na ten cel kopalniany budynek zakładu mechanicznej przeróbki węgla. Po II wojnie światowej polska administracja przejęła ją z kompletnym wyposażeniem przystosowanym do dodatkowej produkcji pasty do butów i podłóg oraz środków dezynfekcyjnych. Z powodu różnych trudności, głównie braku odpowiednich fachowców mogących uruchomić brykietownię, początkowo rozważano jej likwidację. Sytuację jednak opanowano i w roku 1946 fabryka rozpoczęła pracę. W powojennym spisie telefonów zakład opisany jest jako Fabryka Brykietów „Lofix” przy ul. Batorego 82 (tel. 10-15). Według Stanisława Czajki w 1950 roku, gdy kopalnie i koksownie stały się samodzielnymi przedsiębiorstwami, brykietownię „Lofix” odłączono od DśZPW (Dolnośląskie Zjednoczenie Przemysłu Węglowego) i podporządkowano Centralnemu Zarządowi Przemysłu Koksowniczego, a od 1958, Zarządowi Zjednoczenia Hutnictwa i Stali w Katowicach. Wtedy „Lofix” włączono do koksowni Bolesław Chrobry (wcześniej należała do koksowni Biały Kamień). Chociaż możliwe jest, że włączenie brykietowni do Chrobrego nastąpiło już wcześniej.
14 listopada 1957 roku w "Trybunie Wałbrzyskiej" ukazał się artykuł z serii „Okruchy miasta” pt. „Lofix – produkt nieznany”, który powstał w oparciu o informacje przekazane przez ówczesnego kierownika brykietowni, Jakuba Szczepaniaka. Według niego już wówczas „Lofix” był jednym z samodzielnych wydziałów produkcyjnych koksowni Bolesław Chrobry, a zarazem jedynym tego typu zakładem na terenie kraju. Produkowany brykiet miał postać „orzeszków” w brunatnym kolorze. Niedoceniany przez polskie gospodynie, chętnie był używany na Zachodzie, szczególnie w Niemczech i Austrii (u nas jako podpałkę masowo używano wtedy drewna). W pierwszym okresie powojennej działalności produkcja lofixu sięgała 1,5-2 tys. ton rocznie, przy czym zaniechano produkcji dodatkowej. Z biegiem lat wielkość produkcji rosła i już na początku lat 50. wynosiła 5-7 tys. ton, by w 1957 roku osiągnąć 10 tys. ton.
Niestety szybki wzrost produkcji okazał się kłopotliwy. Dlaczego? Światło na ten problem rzucił redaktor Trybuny Wałbrzyskiej. „Sprzedażą lofixu zajmują się punkty opałowe i gminne spółdzielnie, co spowodowało, że gotowy towar długo musiał czekać na odbiorców zalegając magazyny zakładu. Trzeba było nawet interwencji Komitetu Centralnego aby lofix dotarł w końcu do konsumentów. Sytuacja wydaje się dosyć paradoksalna. Doskonała podpałka produkowana przez jedyną w Polsce fabrykę jest niepopularna tylko dlatego, że dystrybutorzy nie troszczą się o zareklamowanie towaru i sprawniejsze zaopatrzenie. Powodzenie byłoby na pewno zapewnione, gdyby gospodynie domowe wiedziały, że lofix pali się bardzo ładnie i bez trudu szybko rozpala w piecu, a mały 10-kilogramowy woreczek starczy na całą zimę. Warto by również zastanowić się nad powrotem do starej formy sprzedaży. Rozprowadzenie tego towaru przez drogerie i sklepy gospodarstwa domowego na pewno w ogromnym stopniu usprawniłoby nabycie”.
Produkcja lofixu była zautomatyzowana. Gotowy produkt transportowano do obszernej hali wypełnionej zapachem naftalenu, świdrującym nozdrza. Brykiet w postaci brunatnych kuleczek robotnice ręcznie pakowały do papierowych worków. Po załadowaniu ich do wagonów, wałbrzyski lofix ruszał w świat. Budynek fabryczny Lofixu wyburzono w połowie lat 90. XX wieku, sama brykietownia zakończyła działalność dużo wcześniej – na zdjęciach z lat 60. budynek fabryczny wygląda na zdewastowany.
I na tym mógłbym zakończyć dzisiejszą opowieść o brykietowni ze Starego Zdroju. Jednak 31 stycznia 1939 roku w fabryce miało miejsce tragiczne w skutkach wydarzenie opisane w czasopiśmie Schlesische Feuerwehr-Zeitung, o którym nie sposób nie wspomnieć. Co się tam stało? Krótko przed godz. 12:00 w brykietowni doszło do gwałtownej eksplozji, której towarzyszył duży pożar. Policja przeciwpożarowa została zaalarmowana o godz. 11:55 (telefonicznie i za pomocą trzech elektrycznych sygnalizatorów).
W katastrofie zginęły 4 osoby a 15 zostało rannych. Z tych 15, dwie osoby wkrótce zmarły. Podczas gdy część zastępów gaśniczych zajęta była ratowaniem ludzi, pozostali pod kierownictwem powiatowego komendanta straży pożarnej podjęli niezbędne działania aby zapobiec dalszym wybuchom. Do walki z ogniem używano wody dostarczanej z pobliskich hydrantów przeciwpożarowych. Pracę strażakom ułatwiał fakt, że wokół budynku fabryki zainstalowano wystarczającą ich ilość, dzięki czemu nie musieli oni rozkładać długich węży strażackich. Po około godzinie główne zagrożenie zostało zażegnane i do gaszenia resztek pożaru na miejscu pozostały niewielkie siły gaśnicze. Dzięki ciągłemu zraszaniu wodą strażakom udało się schłodzić trzy duże bunkry (zbiorniki) na poddaszu, wypełnione gotową łatwopalną mieszanką. Około godz. 18:00 z zakładu wyjechała policja pożarowa, na miejscu została tylko jedna jednostka straży pożarnej, która przez całą noc miała pełne ręce roboty. Wnętrze budynku po katastrofie przedstawiało okropny widok. Maszyny pakujące, mieszalniki, bunkry i inne urządzenia, które objął pożar, zostały poważne uszkodzone. Żelbetowy dach z oknami połaciowymi legł w gruzach, a część ścian, na których się wspierał, została rozepchnięta. Wszystkie okna i drzwi fabryki zostały zniszczone.
Prawdopodobną przyczyną katastrofy był wybuch pyłu węglowego, do którego doszło przy przenośniku kubełkowym pracującym w południowej części budynku fabrycznego. W chwili oddawania artykułu do druku trwało jeszcze ustalanie przyczyn katastrofy.
Piotr Frąszczak
Bibliografia:
1.Spis telefonów wrocławskiego okręgu poczt i telegrafów, 1949
2.Czajka S., Przemiany Wałbrzycha, Wałbrzyskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne w Wałbrzychu, Wałbrzych 1985
3.Trybuna Wałbrzyska nr 48, 14.11.1957
4.www.pl.wikipedia.org (dostęp 03.08.2022 r.)
5.Schlesische Feuerwehr-Zeitung nr 5, Nysa, 01.03.1939
FOTO:
Szyb Chwalibóg na Starym Zdroju, widok ogólny. Na jego terenie przed wojną uruchomiono brykietownię „Lofixwerk” (Fot. zbiory Piotra Daszkiewicza)
Zdewastowany budynek mechanicznej przeróbki węgla szybu Chwalibóg, w którym dawniej działała wytwórnia lofixu (Fot. Stara Kopalnia, 1994)
Dwa ujęcia pożaru w brykietowni „Lofixwerke” (Fot. Schlesische Feuerwehr-Zeitung 5/1939)
Brykietownia zniszczona w wyniku wybuchu i pożaru (Fot. Schlesische Feuerwehr-Zeitung 5/1939)
Rozmiar zniszczeń w brykietowni (Fot. Schlesische Feuerwehr-Zeitung 5/1939)
Czytaj też:
Wałbrzych: Dąb Chwalibóg - symbol Starego Zdroju - w opałach
Wałbrzych: parking przy dawnej kopalni na sprzedaż
27 sierpnia: Rocznica strajku w szybie Chwalibóg
Artykuł ukazał się na łamach tygodnika "WieszCo" - pełny numer tygodnika do pobrania w formacie PDF na stronie www.wieszco.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj