Jak na służbie, to tylko w Książu (1)
Życie na służbie u słynnej księżnej Daisy i księcia Jana Henryka XV, przez podwładnych uważane było za powód do dumy i mimo ciężkiej, codziennej pracy zapewniało życie w bogactwie i wygodzie. Świat ten zmiótł wiatr tragicznej historii XX wieku, ale ich zatrzymane w kadrze życie, ukazuje radośniejsze oblicze zamkowej codzienności.
Pokojówki księżnej Daisy musiały być pannami. Gdy zmieniały stan cywilny, traciły pracę
Na początku XX wieku dzisiejszy Zamek Książ w Wałbrzychu, wówczas znany jako Fürstenstein, był jedną z najwspanialszych i najbogatszych rezydencji arystokratycznych w Europie. Najważniejszą i przynoszącą doskonałe rezultaty cechą funkcjonowania książęcego dworu w Książu, był jasno określony i rygorystycznie przestrzegany przez wszystkich jego członków, podział zadań i obowiązków. Każdy dworzanin i służący miał przydzielony ścisły zakres czynności i w zasadzie nie mógł być wykorzystywany do innych celów. Jan Henryk XV von Hochberg, książę von Pless i ostatni Pan na Książu (zm.1938), był wyjątkowo czuły na punkcie swojego książęcego statusu, co drażniło jego piękną żonę Daisy. Na tym tle dochodziło między nimi do wielu nieporozumień, a wynikało to z faktu, że angielska arystokracja z której wywodziła się Daisy Cornwallis-West traktowała pracę swojej służby i jej zakres obowiązków w sposób o wiele bardziej elastyczny. „Mój mąż jak i cesarz przywiązuje zbyt dużą wagę do etykiety” – pisała w pamiętnikach Daisy. W Książu należało przestrzegać najprzeróżniejszych jej wymogów. „Mąż był zły, bo kazałam jego kamerdynerowi włączyć ogrzewanie, zamiast wezwać odpowiednią osobę. Bez jej natychmiastowej pomocy człowiek może udusić się lub zamarznąć, ale nie może zastąpić jej kto inny”. To jedna z niewielu uwag w słynnych pamiętnikach księżnej Daisy, która mówi bezpośrednio o roli służby na zamku.
Dwór książąt von Pless w Książu posiadał swoją ściśle określoną hierarchię. Na jego czele stał marszałek dworu (Hausmarschall). Był najważniejszą osobą wśród zamkowego personelu, to jemu jako majordomusowi podlegała cała służba, której przekazywał dyspozycje właścicieli majątku. To on miał wpływ na decyzje kadrowe książęcej pary. Marszałek opracowywał regulaminy pracy i instrukcje dla dworzan i służby dworskiej. Był odpowiedzialny za wszystkie zakupy do zamkowego gospodarstwa, w tym artykułów luksusowych i wina. Do jego najważniejszych obowiązków należała organizacja życia dworskiego w wielu jego przejawach, w tym podejmowania gości. Podczas wizyt członków rodziny cesarskiej i innych rodów królewskich pilnował, aby wszystko odbywało się zgodnie z ceremoniałem i protokołem. Marszałek dworu stał na czele niewielkiego urzędu marszałkowskiego (Hausmarschallamt Seiner Durchlaucht des Fürsten von Pess). W czasach ostatnich Hochbergów na Książu funkcję tę pełnili Walter von Pohl (1909-1919) i Rudolf von dem Hagen (1919-1934). Do ich obowiązków należał również nadzór nad personelem dworskim w górnośląskim zamku Hochbergów w Pszczynie. Stanowisko to zlikwidowano po wprowadzeniu radykalnych oszczędności w finansowaniu rodziny książęcej.
Personel kuchenny ze swoim mistrzem Louisem Hardouinem
Po marszałku najważniejszymi członkami dworu książęcego w Książu byli: tajny, osobisty sekretarz księcia, ochmistrz czyli zarządca dworu (Haushofmeister) i szef kuchni (Küchenmeister). Te cztery osoby były odpowiedzialne za organizację praktycznie każdego aspektu życia księcia, zapewnienia mu spokoju i komfortu.
Do najbardziej zaufanych pracowników pana na Książu należał jego tajny sekretarz, który prowadził Sekretariat Prywatny Księcia von Pless zwany też Kancelarią Dworu lub Kancelarią Domową (Hauskanzelei). Podlegał mu także Zarząd Gospodarstwa Zamkowego (Schlosshaltungs-Verwaltung). Przez wiele lat funkcję tę pełnił samotnik z wyboru, całkowicie oddany Książowi i rodzinie książęcej radca Georg Freytag.
Kuchmistrz był w Książu jednym z najważniejszych członków personelu, o ile nie najważniejszym. To od jego talentu i sprawności zależał dobry humor księcia, jego rodziny i dostojnych gości. Zarządzał całą kuchnią i to jemu podlegał jej personel. Prowadził książki z menu, wydawał dyspozycje zakupu określonych produktów i często podróżował z rodziną książęcą. W latach 1909-1932 kuchnią w Książu kierował Francuz, Louis Hardouin. Był on nie tylko mistrzem kulinarnym, ale także utalentowanym fotografem. Kiedy na początku lat 30., po 20 latach zwolnił posadę i wyjechał do Anglii, Jan Henryk XV był tak niepocieszony, że odmówił przyjmowania posiłków z książańskiej kuchni. Przez pewien czas dania dostarczano mu z jego prywatnego, luksusowego Grand Hotelu w Szczawnie-Zdroju.
Służbą domową w Książu zarządzał ochmistrz czyli szef wszystkich służących – słynący z męskiej urody Heinrich Nüttgen. Przy zatrudnianiu personelu dla rodziny książęcej jednym z najważniejszych kryteriów była aparycja i zewnętrzne warunki fizyczne. Lokaje, kamerdynerzy, służący zwani pokojowcami (Hausdiener), byli werbowani wśród absolwentów szkoły wojskowej we Wrocławiu, gdzie znajdowały się koszary gwardii cesarskiej.
Osobą bezwzględnie zaufaną musiał być osobisty kamerdyner księcia, który pełnił na dworze wyjątkową rolę. Był najbliżej pracodawcy, przygotowywał ubrania i mundury, pomagał mu w ubieraniu i codziennej toalecie. Przez wymuszoną charakterem pracy bliskość, kamerdyner stawał się de facto najbliższym powiernikiem księcia i posiadał wiedzę o jego najskrytszych sekretach. W tej roli niezwykle ceniony był Josef Lindenau, przez wiele lat najbliższy służący Jana Henryka XV. Pochodzący z Warmii krawiec z zawodu przez pewien czas pracował także jako osobisty służący księżnej Daisy (zm.1943) i młodego dziedzica Jana Henryka XVII (zm.1984).
Najwyżej w hierarchii wśród personelu żeńskiego znajdowała się przyboczna dama dworu (Hofdame) księżnej Daisy. Funkcję te pełniły zazwyczaj przedstawicielki drobnej szlachty lub ubogie krewne. Główną rolą damy dworu było towarzyszenie księżnej, wyręczanie jej w niektórych sytuacjach towarzyskich mniejszej rangi, a także bycie jej „tarczą” – w razie problemów uniemożliwiającą dostęp do pracodawczyni. Przed I wojną światową funkcję tę pełniła Anna von Pohl, żona urzędującego w Wałbrzychu, generalnego dyrektora dóbr książęcych Waltera von Pohla. Przez wiele lat kompanką i powiernicą – za wsparcie finansowe i dach nad głową – była dla księżnej von Pless jej kuzynka Edwina „Ena” FitzPatrick. Po rozwodzie jedyną towarzyszką schorowanej Daisy była jej rodaczka, dawna służąca jej matki, Miss Dorothy Crowther, zapamiętana jako wierna Dolly. Obywatelkę Wielkiej Brytanii rozstrzelali Czesi gdzieś w pasie przygranicznym, kiedy w maju 1945 roku uciekała z Wałbrzycha przed nadciągającą armią radziecką.
Osobisty kamerdyner księcia, Josef Lindenau z żoną Augustą i dziećmi, Aloisem, Margarethe i Lucią
Za personel żeński odpowiadała podległa ochmistrzowi szafarka, którą można było rozpoznać po charakterystycznym pęku kluczy przy pasie. Po damie dworu (przez nią miała kontakt z księżną) posiadała ona najwyższą pozycję wśród personelu żeńskiego. Powierzano jej nadzór nad mieniem, a jej przełożonym był ochmistrz Nüttgen. Organizowała i nadzorowała pracę wszystkich młodziutkich pokojówek, służących, praczek i sprzątaczek. Na dworze książąt von Pless panowała typowa dla niemieckiej arystokracji reguła, która pozwalała na zatrudnianie jedynie niezamężnych kobiet. Zasada ta nie dotyczyła jednak dam dworu.
Młody wiek (od 16 do 25 lat) zatrudnionych u Hochbergów pokojówek, służących, kucharek i pomocy kuchennych odróżniał je od zatrudnionych mężczyzn, których większość była w wieku średnim z przewagą osób w wieku od 50 do 70 lat. Małżeństwa między służącymi zdarzały się więc rzadko, ale odnotowano takie przypadki, m.in. kiedy w kwietniu 1918 roku dyrektor stadniny Alex Stewart poślubił jedną z dam dworu księżnej Daisy, Marie Auguste Singelmann. Małżonkami, którzy poznali się w Książu i po ślubie nadal pozostawali w służbie książęcej, byli osobista pokojówka drugiej żony księcia Jana Henryka XV, hrabiny Klotyldy (zm.1978) Helene Stumpfe i prywatny kamerdyner księcia, Heinrich Kummer. Młodzi nie cieszyli się długo małżeńskim szczęściem. Nieszczęśliwie, służący ten nosił takie samo nazwisko jak dyrektor państwowej już od 1934 roku książęcej stadniny, nazista Udo von Kummer. Polacy rozprawiający się po wojnie z hitlerowcami, którzy nie zdążyli jeszcze uciec, przez pomyłkę aresztowali Heinricha Kummera. Ostatni kamerdyner księcia, który w 1938 toku był przy jego śmierci w paryskim hotelu Ritz, zmarł w 1945 roku w obozie dla nazistów w Poznaniu.
Z pewnością do przyjemniejszych żeńskich zamkowych posad należało stanowisko osobistej sekretarki księżnej. Posadę tę objęła po 1900 roku Angielka Miss Suttes. Do jej obowiązków należało m.in. prowadzenie korespondencji oraz rachunków prywatnych księżnej, umilanie jej czasu grą na pianinie i innymi przyjemnościami, przygotowanie pokoi na przyjazd państwa, wypożyczanie powozów i samochodów, rezerwowanie hoteli, zamawianie obiadów, organizacja wycieczek, zabawa państwa z dziećmi, zajmowanie się gośćmi księżnej (konwersacje w językach angielskim i francuskim), pomoc w pracy dobroczynnej księżnej na rzecz szpitali i ubogich. Miss Suttes odeszła z pracy w 1908 roku z powodu zamążpójścia, a jej obowiązki przejęła Fräulein Helen Wagner.
Mateusz Mykytyszyn – Zamek Książ w Wałbrzychu
Fot. użyczone (Fundacja Księżnej Daisy von Pless)
* Ciąg dalszy opowieści w kolejnym odcinku
Artykuł ukazał się na łamach tygodnika "WieszCo" - pełny numer tygodnika do pobrania w formacie pdf na stronie www.wieszco.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj