Wałbrzych: przetarg na usunięcie barszczu - gdzie u nas rośnie? (FOTO)

Podstępnie kolonizuje Wałbrzych

W poprzednich latach zgłoszenia dotyczyły ul. Uczniowskiej, Podzamcza, czy ulicy Mieszka I, gdzie barszcz wyrósł na podwórzu między budynkami. W 2019 roku pojawiło się zgłoszenie dotyczące ul. Topolowej w rejonie budowanej obwodnicy. Na prośbę straży miejskiej pracownicy budowy wykopali roślinę koparką. W kolejnych latach na mapie występowania tej niebezpiecznej rośliny w naszym mieście przybywały kolejne punkty. Na Uczniowskiej w tym roku pojawiły się pojedyncze egzemplarze.

Niestety rozrasta się też barszczowisko pod linią wysokiego napięcia przy ul. Wilczej, tuż obok nowego parkingu dla Palmiarni. Trzy lata temu była tam tylko jedna roślina, rok później pojawiło się dziesięć. Grunt jest prywatny. W tym roku energetycy oczyścili teren z zarośli pod linią wysokiego napięcia, a barszcz, który został tam sam na placu boju, rozsiał się dookoła i po raz pierwszy przerzucił się na pobocze Wilczej - co ciekawe, po przeciwnej stronie. Te egzemplarze zostały w ostatnich dniach usunięte przez straż miejską.



Przypominamy, że w przypadku odkrycia takiej rośliny należy powiadomić straż miejską. - Strażnicy każdorazowo sprawdzają takie zgłoszenie. Jeżeli potwierdzą obecność barszczu Sosnowskiego, informują właściciela terenu o konieczności usunięcia. Bardzo dobrym przykładem jest ostatnie zgłoszenie od zaniepokojonych mieszkańców z dzielnicy Podzamcze o rosnącym barszczu Sosnowskiego na ul. Hetmańskiej. Funkcjonariusze straży miejskiej potwierdzili to zgłoszenie. Powiadomili o tym fakcie właściciela terenu, który niezwłocznie usunął niebezpieczną roślinę z jego terenu - informują wałbrzyscy strażnicy miejscy.




Barszcz - nie barszcz?

Jest też miejsce na Nowym Mieście, w przypadku którego MZB zamówił "Wykonanie usunięcia w sposób uniemożliwiający odrastanie dwóch skupisk krzewów barszczu Sosnowskiego rosnących przy ul. Ogińskiego na terenie działki 394/4 obręb 20 Stary Zdrój". Wykonawca będzie musiał wykopać i zutylizować rośliny i zdezynfekować miejsca, w których rosły, specjalnym preparatem chemicznym. Termin składania ofert upłynął 29 lipca, a barszcz ma być usunięty do 10 sierpnia. Jednak większość z tych roślin wygląda na barszcz zwyczajny, nie jeden z kaukaskich:



Mamy też u nas prawdziwą uprawę barszczu Sosnowskiego. Droga powiatowa nr 3360D, łącząca Wałbrzych, Jedlinę-Zdrój i Olszyniec jest popularnym miejscem spacerów, biegania i wycieczek rowerowych. Tym groźniejsza jest obecność barszczu, który co roku bujnie się tam rozwija, można mówić o dziesiątkach okazów, i który pod wpływem promieni słonecznych i wysokiej temperatury zaczyna wydzielać szkodliwe olejki eteryczne. Co roku są koszone rośliny przy wjeździe do Wałbrzycha, ale potem zaczynają odrastać. Pamiętajmy, żeby ich nie dotykać, gdy przechodzimy albo przejeżdżamy na rowerze.

Potrafi zrobić krzywdę

Przypominamy, że barszcz jest niebezpieczny, ponieważ dotknięcie rośliny - która nie parzy tak jak pokrzywa - może skutkować pojawieniem się kilka godzin później w tym miejscu rozległego, jątrzącego się przez wiele dni i bolesnego oparzenia, po którym może zostać trwała blizna. Barszcz jest podstępny, bo wydziela coraz więcej toksycznych substancji eterycznych w miarę wzrostu, a apogeum następuje przy upalnej pogodzie - zatem rośliny, które rosną sobie na przykład przy ogródku, z dnia na dzień mogą zacząć rozsiewać substancje powodujące poważne oparzenia dróg oddechowych i znajdziemy się w szpitalu, choć się do nich nie zbliżaliśmy.



W poprzednich latach sygnały o barszczu dochodziły m. in. z okolic Walimia, a do poparzeń barszczem doszło m.in. w Boguszowie-Gorcach, gdzie roślina wyrosła przy ul. Szkolnej i poparzyła bawiące się na skwerze dziecko. Duże pozostałości po dawnych uprawach tej szkodliwej rośliny można też oglądać wśród pól z drogi nr 35 w okolicy Komorowa i Mokrzeszowa. Barszcz Sosnowskiego bywa mylony z nieszkodliwym barszczem zwyczajnym, najłatwiej rozróżnić je po wielkości:



Na barszcz zwrócono uwagę i zaczęto go masowo tępić po śmiertelnym wypadku 67-letniej mieszkanki Jeleniej Góry w czerwcu 2015 roku. Kobieta poparzyła sobie barszczem rękę, a w wyniku swoich chorób była bardziej podatna na działanie toksyn. Od tamtej pory do tragedii na szczęście nie doszło w naszym rejonie, więc sprawa przycichła, a barszcz kolonizuje sobie kolejne rejony.