Piaskowa Góra: Marcin Szczygielski - które pisanie ważniejsze? [FOTO]
Z "Playboya" do bibliotek
Filia nr 7 Biblioteki pod Atlantami na Piaskowej Górze zaprosiła do Działu Dziecięco-Młodzieżowego uczniów klasy 6e z PSP nr 15 na Piaskowej Górze, młodzież z klas 6 i 7 z PSP nr 28 ze Śródmieścia oraz młodzież klasy 4 i 7 ze Szkoły Podstawowej Fundacji Clever ze Starego Zdroju z opiekunami.
Gościem specjalnym tego czwartkowego popołudnia był Mariusz Szczygielski znany nastolatkom jako twórca powieści młodzieżowych po które chętnie sięgają filmowcy. Pisarz - twórca 14 powieści dla młodych czytelników - przedstawił się i opowiedział o swojej drodze zawodowej. - Dla dzieci i młodzieży zacząłem pisać dopiero po trzydziestce. Wcześniej pracowałem jako grafik i pisałem, ale dla dorosłych. Uznałem jednak, że pisanie dla dzieci jest ważniejsze, bo książki dla nich mogą coś zmienić, a dorosłych przez pisanie już się nie zmieni - mówi Marcin Szczygielski. Pierwsza postać dla młodzieży zarysowana w książce "Omega" powstała w 2008 roku, a sama powieść dotykająca m.in. kwestii uzależnienia młodych ludzi od gier komputerowych została wydana w 2009 roku. Chyba nikt, łącznie z samym autorem, nie spodziewał się, że pisanie dla tej grupy wiekowej pochłonie go bardziej niż tworzenie portalu, bycie dyrektorem artystycznym "Playboya", tworzenie prac dla "Newsweeka", czy pisanie dla "Wprost".
Historia Aśki z "Omegi" okazała się porywająca, a umiejętne połączenie dowcipnego stylu z poważnym tematem, współczesnych realiów z fantastycznymi motywami zombie, clownów z kosmosu czy domu z mięsa złożyło się na sukces książki uznanej za najlepszą polską powieść dla młodzieży 2010 roku.
- Kolejna moja książka "Czarny młyn" została napisana na konkurs. Polecam go również debiutantom ponieważ jury ocenia nadesłane rękopisy nie znając ich autorów i o tym kto zwycięża dowiadują się dopiero po ogłoszeniu wyników - opowiada zwycięzca Konkursu Literackiego im. Astrid Lindgren. Jego powieść o tajemniczych wydarzeniach w pewnej wsi, której młodzież postanowiła walczyć ze złem, została wybrana z grona niemal 600 propozycji. Najbardziej autora mrocznych wydarzeń w zamkniętym kombinacie zaskoczyła kwalifikacja gatunkowa jego powieści. - Jury i recenzenci uznali, że jest to horror dla młodzieży. Pisząc ją nie sądziłem, że jest tak mroczna, a przynajmniej mam nadzieję, że nie jest tak odbierana przez czytelników - zaznacza twórca.
Z biblioteki do filmu... i do teatru
Kolejna książka pt. "Niebieskie drzwi" została sfilmowana i ściągnęła do kin niemal 250 tys. widzów. - Zakończono również zdjęcia do ekranizacji "Czarnego młynu". Fabuła filmu odbiega od książki, reżyseruje go Mariusz Palej, który tworzył też "Za niebieskimi drzwiami" zadbał - wyjaśnia pisarz.
Twórca opowiedział też o swojej powieści historycznej z elementami fantastyki pt. "Arka czasu, czyli wielka ucieczka Rafała od wtedy przez kiedyś do teraz i wstecz" a także najnowszej powieści "Leo i czerwony automat".
Kolejne książki tak inne i różniące się od siebie łączy jednak lekki i dowcipny styl autora, podejmowanie trudnych kwestii skłaniających czytelnika do przemyśleń, a także sznyt opowieści przygodowych sowicie zaprawionych elementami fantastyki.
Tej ostatniej znajdziemy mniej w "Teatrze Niewidzialnych Dzieci", książce której fragmenty pisarz odczytał podczas wałbrzyskiego spotkania. Ta z pewnością spodoba się również dorosłym pedagogom i wychowawcom, a także wszystkim wychowanym na początku lat 80. XX wieku. - Tę książkę lubię najbardziej, bo w czasie gdy dzieje się jej akcja - w 1981 roku - miałem 9 lat i chętnie wracam wspomnieniami do tamtych czasów - opowiada gość Atlantów. Jest tam więc "Teleranek", smutny wojskowy w grubych okularach i przygody Michała oraz jego przyjaciół z domu dziecka. W dowcipny dyskurs pomiędzy dziećmi pragnącymi stworzyć teatr wkradają się elementy autobiograficzne jak podziw dla Mirosława Hermaszewskiego, czy też rozterki osoby piszącej sztuki teatralne (to kolejna domena Szczygielskiego). Premierę spektaklu napisanego przez bohatera książki zakłóca ogłoszenie stanu wojennego. - W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku wracałem z rodzicami pociągiem do Warszawy. Myśleliśmy, że największym zaskoczeniem dla nas po powrocie są zwały świeżego śniegu. Szybko jednak taksówkarz uświadomił nam, że zmieniło się znacznie więcej - wspomina pisarz. W obudowie niedalekiej historii kryje się satyra na tworzenie teatru i dramatopisarstwo, a także niełatwy temat wychowania w domach dziecka - tych dużych i bezosobowych oraz tych rodzinnych, gdzie dzieci każdej niedzieli zasiadają przy kolorowym Rubinie, by obejrzeć poranne pasmo z czołówką - charakterystycznym biegnącym kogutem.
Spotkanie w Bibliotece pod Atlantami - filii nr 7 na Piaskowej Górze, było częścią realizacji większego bibliotecznego projektu, pt. Duże sprawy małych ludzi, dofinansowanego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
Więcej na temat tegorocznych projektów bibliotecznych:
Wałbrzych: Mali ludzie i skrzaty w bibliotece - oto zwycięskie projekty
I. DUŻE SPRAWY MAŁYCH LUDZI
Wałbrzych: Przypomnieli przygody literek z abecadła [ZDJĘCIA]
Piaskowa Góra: Jaka była Mania nim została noblistką?
Wałbrzych: Mali czytelnicy wyjdą w miasto
II. BIBLIOTEKA PEŁNA SKRZATÓW
Wakacje 2019 pod Atlantami: Odpoczywaj ze skrzatami [PROGRAM]
Skrzaty paradowały, tańczyły i śpiewały [FOTO]
Wałbrzych: Czytająca Ławeczka dla skrzatów [ZDJĘCIA]
Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj