Więcej dla bezrobotnych - ale na razie nie u nas
Wyłoniona w przetargu firma zajmie się pomocą osobom określanym przez ekspertów jako długotrwale bezrobotne i najbardziej oddalone od rynku pracy. Obecnie umowa obejmie cztery powiaty – kłodzki, głogowski, górowski i wrocławski, ale Wałbrzych jest przewidziany w następnej, czwartej edycji programu, na którą przetarg rozpocznie się jeszcze w tym roku, a działania rozpoczną się na początku 2018 roku.
A na czym ma polegać pomoc? – Na szczęście mamy już do czynienia z rynkiem pracownika, a nie pracodawcy. Oferty pracy można znaleźć i w urzędach pracy, chodzi teraz o te osoby, które przyjęły taką strategię życiową, że nie będą pracować, korzystając z zabezpieczeń społecznych. Nie deprecjonujemy urzędów pracy, nie jesteśmy dla nich konkurencją, a uzupełnieniem. To, co nas odróżnia, to bardziej liczna kadra. Jeden pracownik ma pod opieką góra 50 osób, ma z daną osobą stały kontakt w trakcie poszukiwania zatrudnienia, a także po jego podjęciu. Możemy szybko zareagować na konieczność podjęcia przez nią szkoleń, organizować je w miejscu pracy, przygotowywać pracownika do konkretnych czynności już na samym stanowisku – tłumaczy Tomasz Gierwatowski, dyrektor PUP w Głogowie.
Zapowiadane wsparcie idzie daleko, aż po organizowanie opieki nad dzieckiem czy osobą starszą lub niepełnosprawną na czas trwania programu (około 2 lata), opłacanie miejsc w przedszkolach i żłobkach dla dzieci osób poszukujących pracy, finansowanie biletów na drogę do pracy i na szkolenia, a także wsparcie wizerunkowe: wizyta u fryzjera czy zakup ubrania. Urzędy pracy muszą ogłaszać przetargi na wolne stanowiska, outsourcing pozwala pominąć tę procedurę. W obecnej edycji programu do wydania jest 12 000 zł na osobę. Powstają punkty działające 5 dni w tygodniu, gdzie osoba bezrobotna lub niedawno zatrudniona może się zgłosić.
- Chodzi nie tylko o to, aby umieścić pracownika u pracodawcy, ale także o to, żeby był w stanie znaleźć sobie kolejną pracę, gdy tę straci, żeby posiadał kompetencje, które gwarantują utrzymanie zatrudnienia i nie wrócił do urzędu pracy wkrótce po jej podjęciu. I żeby wyrobił sobie nawyk uczenia się, ponieważ teraz rynek pracy jest bardzo zmienny – mówi Tomasz Gierwatowski.
- Chodzi nam o osoby obarczone dodatkowymi problemami, leczące się, z uzależnieniami, opiekujące się dziećmi i niepełnosprawnymi. I z innymi problemami, które trzeba zdiagnozować, takimi jak depresje, czy wykluczenie cyfrowe, obejmujące nie tylko komputery, ale także telefony komórkowe. Chcemy stosować bardziej niekonwencjonalne sposoby – więcej doradców, terapeutów, psychologów – dodaje Ewa Grzebieniak, dyrektor DWUP.
Bezrobocie na Dolnym Śląsku spada i wynosi dziś niecałe 8 %, dokładnie 90 706 osób (taki był stan na koniec czerwca). Z tego 47 971 jest uznawane za długotrwale bezrobotne. Z tej ogólnej liczby ponad 30 000 ukończyło już 50 lat, 20 000 nie ukończyło jeszcze trzydziestki. 47 406 to kobiety, 43 300 to mężczyźni. Tylko 14 333 ma prawo do zasiłku. 57 307 mieszka w mieście, 33 399 na wsi. Ponad 29 000 nie ma kwalifikacji, ponad 14 500 żadnego doświadczenia zawodowego – i do tych właśnie osób przede wszystkim jest kierowany program.
Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj