Wałbrzyszanka: Autobus nie podjechał, zostałam na przystanku do... jutra
Historia jednego kursu
- W sobotę, 7 października wracałam do domu z regionu lubuskiego. Znajomi odprowadzili mnie na autobus na dworzec PKS w Nowej Soli. Na PKS z Zielonej Góry do Kamiennej Góry przez Wałbrzych czekał już jeden pasażer. Jakie było nasze zaskoczenie, gdy autobus przyjechał wcześniej i po wysadzeniu pasażerów nie podjechał po nas na stanowisko i odjechał zostawiając nas na nim - opowiada zbulwersowana Iwona Sztymala.
Jak relacjonuje wałbrzyszanka, autobus z Zielonej Góry oczekiwany w Nowej Soli o 15.05 przyjechał tego dnia kilka minut wcześniej, dlatego to, że nie podjechał od razu po pasażerów nie wydawało się dziwne. Zgodnie z relacją, kierowca przystanął na placu dworca i otworzył drzwi pojazdu. Wysiadło ponad 10 podróżnych. Pani Iwona, dwoje jej znajomych i drugi pasażer oczekujący razem z nią obserwowali manewrowanie autobusu przygotowując się do wsiadania. Jednak ten odjechał bez nich przed wyznaczonym czasem.
Dogonić autobus. Kolejny dopiero za 24 godziny
- Zaskoczona pobiegłam za nim, ale to daremny wysiłek. Do razu zaczęłam dzwonić po pomoc. Kolejny PKS był dopiero za 24 godziny - opowiada kobieta. Mieszkanka naszego miasta zadzwoniła na Policję i dowiedziała się od dyżurnego, że funkcjonariusze nie zajmują się pogonią za autobusami zostawiającymi pasażerów na dworcu. W końcu, po dwóch kwadransach porozmawiała z dyspozytorem ruchu. - Powiedział, że autobusu nie zawrócą z Głogowa, a kierowca ma świadka, że nikogo nie było na stanowisku w Nowej Soli. Ja miałam trzech świadków, że jednak ktoś czekał, ale niczego nie udało się załatwić. Miałam szczęście i znajomi zgodzili się mnie przenocować, ale inni tak poszkodowani mogliby nie mieć takiej pomocy. Zachowanie kierowcy było oburzające - dodaje wałbrzyszanka.
Pani Iwona zdecydowała się złożyć skargę do PKS-u w Kamiennej Górze, który obsługiwał ten pamiętny kurs. - Najbardziej zależy mi na tym, by więcej nie zdarzyło się już coś takiego. To dla pasażerów ogromny stres i duży kłopot - wyjaśnia Sztymala.
Sprawa jest sprawdzana
Pani Iwona jeździ tą trasą regularnie. Obserwowała spadek liczby kursów autobusowych obsługiwanych na tej trasie przez PKS Kamienna Góra, w końcu został jeden kurs na dobę. Wielu alternatyw nie ma, zwłaszcza jak ucieknie jedyny autobus. Pani Iwona chce wyjaśnić sprawę autobusu widmo z 9 października. Jej pismo dotarło do PKS Kamienna Góra. - Sprawa jest w trakcie weryfikacji, ustalamy, co się wydarzyło. Zależy nam na zadowoleniu klientów. Na takie dalekie kursy kierowani są kierowcy doświadczeni, dlatego sytuacja opisywana przez zgłaszającą skargę wydaje się mało prawdopodobna, zwłaszcza że kierowcy mają prowizję od sprzedawanych biletów - mówi Edward Kaczor, prezes PKS Kamienna Góra. Dodaje, że sprawdzone będzie m.in., czy w Nowej Soli sprzedano jakieś bilety. Pani Iwona ufa w dobrą wolę przewoźnika, liczy na wyjaśnienie kwestii, która kosztowała ją sporo nerwów. Sprawę będziemy monitować.
Elżbieta Węgrzyn
fot. PKS w Kamiennej Górze - fot. użyczone.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj