Wałbrzych: walka z dopalaczami trwa
Dopalacze trują Polaków od 6 lat
Ustawa mająca zwalczać ten proceder nie zna pojęcia „dopalacze”, mowa jest w niej tylko o substancjach zastępczych wobec substancji psychoaktywnych i odurzających (czyli narkotyków zakwalifikowanych już jako takie) oraz – o nowych substancjach psychoaktywnych.
Problem z dopalaczami w Europie zdefiniowano w Niemczech zaledwie 11 lat temu. W 2010 roku w Polsce zalew nowych groźnych substancji przypłaciło życiem kilkadziesiąt osób. Podczas ogólnopolskiej akcji zamknięto wtedy 1372 punkty sprzedaży, często z oficjalnymi szyldami „Dopalacze” – a cały proceder zszedł do podziemia. Istnieje 12 000 znanych związków, których skład chemiczny ulega ciągłej ewolucji, a lista ich niepożądanych działań też jest bardzo długa. Mogą spowodować zawał, udar mózgu czy śpiączkę.
- Te pochodne mogą wykazywać dużo większą toksyczność niż ich substancja macierzysta. Co roku stacje sanitarno-epidemiologiczne i policja ujawniają kolejne nowe związki, te trafiają do przebadania przez specjalny zespół działający przy ministerstwie zdrowia, a potem ustawodawca dodaje kolejną dużą grupę do listy znanych substancji zakazanych, kwalifikowanych jako narkotyki. Różnica jest taka, że w przypadku dopalaczy sprawą zajmuje się nie policja i grozi nie kara więzienia, lecz wytaczamy sprawę my i my nakładamy grzywnę – tłumaczy Piotr Janowski z Oddziału Higieny Pracy wałbrzyskiego Sanepidu.
Może zabić za drugim razem
Dopalacze mają najczęściej postać tabletek, kapsułek, saszetek z proszkiem lub suszem nasączonym chemiczną substancją, często posiadają zachęcającą i przemawiającą do wyobraźni nazwę, jak „Cząstka Boga”, „Ogon lwa” czy „Zioła marzeń”. – I często jest na nich informacja, że ten produkt nie jest przeznaczony do spożycia. W taki sposób producenci utrudniają życie naszym pracownikom – mówi Piotr Janowski.
Przykładem takiej groźnej substancji był „Mocarz”, który tylko w 2010 roku spowodował w Polsce 24 zgony i kilkaset zatruć. Wtedy wykryto go także w Wałbrzychu, ale szczęśliwie nikt nie przypłacił tego życiem. – Ale trzeba pamiętać, że nie każdy „Mocarz” ma ten sam skład, więc ponowne zażycie substancji o danej nazwie, bez obaw, bo kiedyś się przetestowało i nic się nie stało, może nas kosztować życie. Na bieżąco są tworzone tak zwane analogi strukturalne znanych już dopalaczy – mówi pracownik Sanepidu.
Po 2010 roku nadeszła epoka sklepów o szyldach typu „Zapachy”, „smart-shopów”, sklepów z papierosami elektronicznymi, które na ogół oferowały tylko kilka rodzajów papierosów i wkładów, czy salonów gier z jednym automatem do gry, przy którym na ogół nikt nie siedział...
Wałbrzyskie kasety porno z wkładką
W 2013 roku w Wałbrzychu miała miejsce głośna na cały kraj sprawa sklepu przy ul. 11 Listopada, nieopodal Zespołu Szkół nr 2, który po zamknięciu go za dystrybucję dopalaczy przekształcił się w... wypożyczalnię kaset wideo z filmami erotycznymi, a do każdej kasety była dodawana saszetka z „absorbentem promieniowania elektromagnetycznego”.
- Drugi wałbrzyski punkt handlu dopalaczami sprzedawał e-papierosy, ale mieliśmy też do czynienia z dodatkiem do piasku, który miał zmieniać jego kolor na złoty, taki odkryliśmy w czerwcu 2015 roku, albo z rozpałką do pieca, to z kolei był rok 2014. Dziś obie te substancje są już na liście narkotyków – mówi Piotr Janowski
Gdy polskie Sanepidy zaczęły skutecznie utrudniać proceder fałszywym sklepom, te przeniosły się do sieci. Nie zagościły jednak długo na polskich serwerach, bo tam mogła interweniować policja, więc dziś walka toczy się już w internecie przy użyciu serwerów zagranicznych po stronie producentów dopalaczy i przy współpracy z inspekcją celną przez stacje sanitarno-epidemiologiczne. Zagranicznym serwerom nie można niczego zrobić, ale celnicy przeglądają przesyłki i podejrzane przekazują do laboratoriów, a te zawiadamiają Sanepid, który wytacza sprawę.
Nawet milion grzywny
- Najnowsza sprawa, którą się teraz zajmujemy, to przypadek młodego człowieka, który kupił w Czechach 50 tabletek Extasy i rozdał kilka z nich znajomym na imprezie, ale pokłócił się z kolegą i ten zawiadomił policję. Okazało się, że to nie był narkotyk, lecz jego podróbka, którą na szczęście nikt się nie zatruł. Ponieważ było to pierwsze takie zdarzenie w jego życiu, otrzymał od nas 20 000 zł grzywny, a to najniższa kara. W przypadku firm czy grup zorganizowanych możemy wymierzyć grzywnę nawet o wysokości miliona złotych – mówi Piotr Janowski.
W tym roku wałbrzyski Sanepid wyegzekwował już ponad pół miliona złotych grzywien za obrót dopalaczami. Nałożono więcej, kary są w trakcie ściągania. Jak mówi Piotr Janowski z roku na rok ich egzekucja komornicza jest skuteczniejsza, a nowa ustawa w przyszłym roku zapobiegnie między innymi przepisywaniu swoich środków finansowych na krewnych, a tak ucieka się przed płaceniem grzywny. Jednak pieniądze nie zwrócą życia osobom, które zapłaciły nim za duże zyski chemików – przestępców, a są to na ogół młodzi ludzie, którzy nie uzależniali się miesiącami, jak „klasyczni” narkomani, ale wzięli – tylko raz.
Czytaj też:
WPADŁA NARKOTYKOWA SZAJKA
WPADKA DILERA
WZIĄŁ DOPALACZ I ZABIŁ ŻONĘ NA OCZACH SYNA
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Zdjęcia dopalaczy: www.policja.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj