Wałbrzych: abolicja czynszowa nie dla cwaniaków
Do poprzedniej wysokości
- To nie jest uchwała dla cwaniaków, którzy mówią: „nie chciałem płacić, nie płaciłem, a teraz mi umorzą”, tylko dla tych, którzy swoim postępowaniem przekonają nas, że warto, żeby im prezydent te 70% długu umorzył. Ci, którzy nie płacili i nadal uważają, że można tak żyć – to nie jest rozwiązanie dla nich, tylko dla tych, którym się wszystko zawaliło, a teraz jest lepiej i płacić już mogą – zastrzega prezydent miasta Roman Szełemej. Prezydent dodaje też: – Od kilku lat bardzo uszczelniamy system, to kompletna reorganizacja. Do tej pory postępowanie egzekucyjne było prowadzone częściowo przez MZB, a częściowo przez urząd miasta, teraz tylko przez urząd miasta i do części osób zalegających po wielu latach wracamy. Czeka je egzekucja komornicza, sprawy sądowe, rejestr długów, ale i dla tych osób przewidzieliśmy możliwość umorzenia samych odsetek bądź zawieszenia spłaty na pewien czas.
W najbliższych miesiącach taki tryb ma zyskać kilkanaście tysięcy zawieszonych jak dotąd spraw o zadłużenie. Jak pisaliśmy wcześniej, osoba starająca się o umorzenie długu czynszowego po spłaceniu 30% będzie musiała regularnie płacić czynsz przez rok, ale jest jeszcze coś. Jeśli ktoś nie będzie płacił lub będzie się opóźniał – umowa straci moc i całe zadłużenie tego lokatora wróci do poprzedniej wysokości. Jeśli się nie ma gotówki na spłatę 30% długu, można je spłacić w ciągu 3 miesięcy od momentu wejścia w życie umowy – z powyższym zastrzeżeniem oczywiście.
Kto ma szansę na umorzenie w pierwszej kolejności?
- Z sytuacji podczas abolicji czynszowej, która miała miejsce 6 lat temu, wyciągnęliśmy wniosek, że warto, bo od tamtej pory kilkadziesiąt czy sto kilkadziesiąt rodzin wcześniej niepłacących regularnie płaci czynsze – mówi prezydent, a prezes MZB Marek Małecki dodaje: - W dalszym ciągu funkcjonuje możliwość odpracowania długu, możliwość rozłożenia go na maksymalnie 60 rat, działa też komisja umorzeniowa do szczególnych przypadków losowych. Abolicja czynszowa to instrument wyjątkowy i nie zostanie ponowiony w następnych latach. Trzeba korzystać teraz.
Szczególne przypadki losowe związane są głównie z utratą pracy przez jedno czy oboje małżonków w latach 90-tych czy po roku 2000, chorobą, niepełnosprawnością lub śmiercią jednego z nich, a przy tym brakiem potomków, którzy mogliby uregulować zadłużenie. A zatem na umorzenie całego długu może liczyć na przykład bezdzietna wdowa po pracowniku upadłego zakładu przemysłowego – oboje z mężem stracili pracę około roku 1996 i przestali płacić czynsz, od tamtej pory dług z odsetkami narósł do kilkudziesięciu tysięcy zł, których ta hipotetyczna emerytka nigdy nie będzie w stanie spłacić. A w międzyczasie pojawił się komornik, sprawa w sądzie i nakaz eksmisji do mieszkania socjalnego, którego zresztą miasto nie miało. Na umorzenie w warunkach specjalnych mogą liczyć też osoby niepełnosprawne, schorowane, mieszkające już w domach opieki, nad którymi niespłacalny dług ciągle wisi. – Ktoś musi podjąć decyzję, że ten 80-letni pan Kowalski, sparaliżowany i przebywający w Domu Seniora, nigdy nie spłaci tych 50 000 zł zadłużenia. Każda sytuacja będzie rozpatrywana indywidualnie – zapowiada Roman Szełemej.
Co z "martwymi duszami"?
Osobna kwestia to tak zwane „martwe dusze” – osoby nieżyjące lub takie, które dawno wyjechały i wszelki ślad po nich zaginął, ale i tak trzeba przeprowadzić postępowanie. Duża grupa obciążonych długiem lokali komunalnych to siedziby stowarzyszeń i związków, a także podmiotów gospodarczych, które dawno przestały istnieć, ich właściciele nie żyją itp. Wirtualne obciążenie tych podmiotów, na którego spłatę nie ma już szans, stanowi znaczną część zadłużenia mieszkaniowego w mieście, które obecnie wynosi ponad 100 mln zł, a długi i odsetki wciąż narastają, bo sąd nie wydał decyzji, która by to ucięła.
– Ustalenie statusu każdego z tych podmiotów wymaga pracy komisji umorzeniowej przez wiele miesięcy, żeby stwierdzić, że stowarzyszenie X przestało istnieć i nie ma nikogo, kto by je reprezentował. Dopiero wtedy komisja może przedstawić wynik prezydentowi – tłumaczy Roman Szełemej.
Jak podkreślają prezydent i prezes MZB, w Wałbrzychu powoli, ale regularnie spada liczba rodzin zadłużonych, jeśli chodzi o czynsz. Pod koniec roku 2014 grupa nie płacąca czynszu dłużej niż przez 3 miesiące wynosiła ponad 4000 rodzin, teraz jest to mniej o około 400 rodzin.
Wnioski o umorzenie zadłużenia można składać do końca kwietnia 2018 roku. Są one dostępne w miejskich Biurach Obsługi Klienta.
Czytaj też:
WAŁBRZYCH: DŁUŻNICY CZYNSZOWI - ZBLIŻA SIĘ ABOLICJA!
DŁUŻNICY CZYNSZOWI NA CENZUROWANYM
WAŁBRZYSZANIE SOLIDNIEJ PŁACĄ ZA CZYNSZ?
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj