Wałbrzych: Ile jest dzików w Książańskim Parku Krajobrazowym?
Problem dzików w Wałbrzychu powraca jak bumerang. Gdyby były istotnie dzikie i siedziały w lasach, kłopotu by z nimi nie było. Ale dziki, jak to świnie - mają swój sposób na życie.
Najeść się w mieście i w nogi
W połowie kwietnia grupa dzików zryła park na Piaskowej Górze. Podczas spotkania przedstawicieli Nadleśnictwa Wałbrzych i wszystkich służb miejskich zdecydowano się policzyć dziki z Książańskiego Parku Krajobrazowego. Podejrzewano, że ich populacja się rozrosła i robi regularne nocne wycieczki do miasta, a w dzień siedzi w rezerwacie. - Od 2000 roku na terenie Książańskiego Parku Krajobrazowego nie poluje się na nie. Problem z dzikami to kwestia miejska. Pewna populacja migruje, żeruje w śmietnikach, ale nie jest groźna - wyjaśnia Gabriel Grobelny, nadleśniczy Nadleśnictwa Wałbrzych.
Nadleśnictwo zaprosiło na Podzamcze pracowników Służby Leśnej i łowczych z koła "Koliba" - łącznie 35 osób - do akcji liczenia włochatych krewnych świni domowej zamieszkujących okolice Książa. - Członkowie koła rozmieszczani zostali wokół parku od strony Podzamcza, a patrole Służby Leśnej przemieszczały się od strony Pełcznicy ku osiedlu. Do przeczesania jest 240 hektarów - wyjaśnia Nadleśniczy. Jak wywabiony hałasem dzik wybiegał ku łowczym, odnotowywano to.
Przedstawiciele Nadleśnictwa uważali, że problem dzików w okolicy Książa jest wyolbrzymiany, spodziewali się ok. 15 sztuk na terenie całego parku. Ich przewidywania potwierdziły się, dzików choć było więcej, ale nie tak dużo jak zapowiadali zwolennicy ich odstrzału na terenie parku. - Naliczyliśmy dwie watahy po 8 i 6 sztuk, a do tego 8 warchlaków, czyli łącznie 22 sztuki - wyjaśnia Marek Nogawka, zastępca nadleśniczego.
Panoszą się i ryją
O gromadach dzików chodzących po Sobięcinie mówili jesienią ubiegłego roku mieszkańcy na spotkaniu z prezydentem. Potem przyszła zima i włochaci kuzyni świni domowej zaczęli szukać łatwych żerowisk. Jak przed laty gmina dofinansowała dokarmianie ich w lesie, to choć część tych zwierząt udało się tam zatrzymać. Teraz radzą sobie same. - W ostre zimy dziki podchodzą bliżej zabudowań. Odbieramy regularne zgłoszenia z Poniatowa, Sobięcina i Podgórza, ostatnio doniesienia pochodzą też ze Szczawienka i Piaskowej Góry - mówi Edward Świątkowski z wałbrzyskiej Straży Miejskiej.
Niektóre doniesienia alarmują.- W ostatnich tygodniach dzik wszedł do ogrodu przy ul. Niepodległości i zdezorientowany nie potrafił się wydostać. Stał się agresywny i zdemolował całą działkę. Pobiegł do lasu dopiero jak się trochę uspokoił - opowiada strażnik miejski. Innym razem zgłoszenia mieszkańców budzą politowanie. - Przestraszona wałbrzyszanka bała się wyjść z domu, bo po podwórzu chodził dzik. Chcąc go przegonić rzucała w niego jabłkami i była zaskoczona, że zwierzak nie odchodzi, tylko ucztuje - dodaje Świątkowski. Jednak w mieście nie brak przypadków świadomego dokarmiania, a potem mieszkańcy się dziwią, że podtuczone stadko wraca regularnie i budzi strach.
Ile dzików w mieście?
Skali problemu, czyli liczebności dzików nie znamy. Każdy liczy je gdzie indziej i po swojemu. Na początku 2013 roku oszacowano miejską wałbrzyską populację dzików na 50 - 70 sztuk. W latach 2012 - 16 odłowiono 21 dzików miejskich, co nie wpłynęło na ich liczebność. Do końca marca 2017 roku obowiązywała decyzja o redukcyjnym odstrzale dzików przebywających na terenie miasta. Prezydent Wałbrzycha zawarł porozumienie z Zarządem Okręgowym Polskiego Związku Łowieckiego i na jego bazie łowczy mieli odstrzelić 50 dzików. Starania łowczych notowane są przez Straż Miejską, by uniknąć, że dwie grupy z bronią spotkają się niespodziewanie w lesie. - Koło "Ponowa" od listopada do końca kwietnia zgłosiła 77 wyjść w teren, Koło "Jeleń" 10, a "Koliba" 30 - wyjaśnia Kazimierz Nowak, komendant Straży Miejskiej w Wałbrzychu. Nie udało nam się ustalić, jak bardzo ograniczono liczbę miejskich dzików. Wiadomo jednak, że włodarze Wałbrzycha przedłużyli decyzję o odstrzale redukcyjnym do końca 2017 roku.
Ile dzików w lesie jest, a ile powinno?
Mamy za to dokładne dane dotyczące dziczej populacji żyjącej w obwodach kół łowieckich sąsiadujących z miastem. - To najnowsze i dokładne dane. Takie liczenie wykonujemy raz na dziesięć lat, corocznie liczymy też i zbieramy dane cząstkowe - wyjaśnia Marek Nogawka, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Wałbrzych. Zgodnie z ostatnim liczeniem na terenie Koła "Szarak" jest obecnie 250 dzików, a docelowo wg łowczych podczas kolejnego liczenia za 10 lat powinno ich być 12, Koło "Koliba" ma ich 110 (docelowo 5), Koło "Jeleń" 120 (docelowo 15), a Koło "Jar" 50 (docelowo 12). W tym roku koła te planują łącznie odłowić 530 sztuk. Dla porównania plany łowieckie dotyczące muflonów to odstrzał ok. 70 sztuk.
- Dzik jest w lesie zwierzęciem pożytecznym i każda jego liczebność w lesie jest potrzebna. To zwierzę nie tylko przekopuje ściółkę i spulchnia ją, ale też zjada insekty. Jest wszystkożerny, je nawet padlinę, co spełnia rolę sanitarną - wyjaśnia Nogawka.
Problem z dzikami nie jest łatwy do rozwiązania. Mieszkańcy się ich boją, ale też i dokarmiają, leśnicy uważają za pożyteczne i niegroźne, a łowczy mają swoje plany odłowu na terenach kół i miasta. Pierwszych zadowoli jak najniższa liczba dzików, drudzy są zwolennikami liczebności wysokiej...
Polecamy też:
LEŚNICY LICZĄ DZIKI
DZIKI RZĄDZĄ W WAŁBRZYCHU?
MYŚLIWI OKO W OKO Z WILKAMI
NOCĄ WAŁBRZYCH TO PRAWDZIWA MIEJSKA DŻUNGLA
WILKI ZAMIESZKAŁY W OKOLICACH WAŁBRZYCHA
WILCZA RODZINA CZUJE SIĘ DOSKONALE W NASZYCH LASACH
KOLEJNE ZAJĄCE ZAMIESZKAŁY W NASZYCH LASACH
tekst i fot. Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj