Straż Wałbrzych: Świebodzice - to była najtrudniejsza akcja
- W ciągu 20 lat mojej służby w to była najtrudniejsza akcja, w jakiej brałem udział. Poszukiwaliśmy jednocześnie dziesięciu osób, działaliśmy pod presją czasu, a także ciągle ryzykowaliśmy zdrowie, a nawet życie, bo pozostała po wybuchu ściana w każdej chwili mogła się zawalić - wspomina Paweł Kaliński, dowódca Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo – Ratowniczej „Wałbrzych".
Pan Paweł razem z 23 innymi strażakami z naszego miasta uczestniczył w tej trudnej walce o ludzkie życie. Ratownicy musieli ręcznie odgruzowywać miejsce katastrofy i cegła po cegle rozebrali niemal cały budynek, pracując w kłębach pyłów. Wielu z nich na skutek zapylenia ma dziś problemy z górnymi drogami oddechowymi.
Akcja była nie tylko trudna i niebezpieczna, ale też sprawnie prowadzona i doskonale skoordynowana. Strażacy i inne służby nie zawiedli. W miejsce katastrofy przybyli błyskawicznie. - Grupa ze Świebodzic była po czterech minutach, pierwsi strażacy z Wałbrzycha dziesięć minut po nich, w tym czasie w drodze byli już m.in. wrocławianie - wyjaśnia Kaliński.
Liczyła się każda minuta, ratownicy mieli bowiem początkowo kontakt z zasypanymi i tak udało im się wyciągnąć spod gruzów cztery żywe osoby. Sześciu kolejnych mieszkańców nie miało tyle szczęścia.
Akcja trwała 26 godzin, była żmudna i wyczerpująca. Wydarzeń tamtego dnia żaden z ratowników nie zapomni do końca życia.
Czytaj też:
SWIEBODZICE W DZIEŃ PO KATASTROFIE [ZDJĘCIA]
ŚWIEBODZICE: ZAWALONA KAMIENICA, SĄ OFIARY ŚMIERTELNE (ZDJĘCIA)
Elżbieta Węgrzyn; FOT. Karol Kotarski - na zdjęciu Paweł Kaliński (na pierwszym planie) z grupą ratowników w ten tragiczny sobotni poranek.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj