Przeszedł zimą Sudety i wsparł chorego ratownika GOPR
Odpowiedział na wezwanie gór
- Od dwudziestu lat podróżuję i zdobywam górskie szczyty od Alp po góry Kaukazu. W końcu zdecydowałem się bliżej poznać również nasze Sudety i przeszedłem kurs przewodnika sudeckiego. Na jego zakończenie zaplanowałem zimowe przejście Głównego Szlaku Sudeckiego - wspomina Andrzej Sawicki ze Świdnicy. Główny Szlak Sudecki imienia Mieczysława Orłowicza (GSS) to istniejący od lat 40-tych szlak turystyczny oznaczony kolorem czerwonym. Liczy on ok. 440 km i prowadzi od Świeradowa przez najciekawsze partie Sudetów do Prudnika. Jego zimowe przejście to nie lada wyczyn. - Opowiedziałem o moich planach ratownikom Grupy Wałbrzysko-Kłodzkiej GOPR i dowiedziałem się o tym, że Fundacja GOPR zbiera fundusze dla pana Józefa. Pomyślałem, że można te dwa elementy połączyć, a GOPR-owcy mi zaufali - wyjaśnia świdniczanin. Zaprawiony w surwiwalu wielbiciel gór przez trzy miesiące przygotowywał się do wyjścia na szlak, sprawdzał swoją wytrzymałość, planował i konsultował się z doświadczonymi ratownikami GOPR. Oni znają te góry jak własną kieszeń i ratują w nich turystów w każdej pogodzie.
Pan Józef
Jednym z takich nieustraszonych ratowników jest Józef Sółkowski z Duszników-Zdroju. - Józek jest ratownikiem Grupy Wałbrzysko-Kłodzkiej od 41 lat, czyli od początku jej istnienia. Nigdy nie chorował, zawsze był w doskonałej formie fizycznej jako ratownik i nauczyciel wychowania fizycznego. Działał głównie w Masywie Śnieżnika i odpowiadał na każde wezwanie pomocy - mówi Jarosław Myśliwiec, prezes Grupy Wałbrzysko-Kłodzkiej GOPR. Choć skończył właśnie 70 lat, to nie wygląda na swój wiek.
Niestety, w sierpniu 2016 roku aktywny dotąd ratownik doznał udaru i trafił na oddział ratunkowy. - Najpierw leżał na OJOM-ie, potem trafił do szpitala w Polanicy-Zdroju, a od jesieni wymaga ciągłej opieki w domu. Jest pod stałą opieką terapeuty i logopedy. Tato zmaga się z zaburzeniami mowy i niedowładem ręki, ale pilnie ćwiczy oraz stara się wrócić do formy - mówi Małgorzata Sółkowska, córka pana Józefa. Wsparcie finansowe Fundacji GOPR przyda się na leczenie i kontynuowanie rehabilitacji.
Sudety potrafią zaskoczyć
Wyprawa świdniczanina została starannie zaplanowana. Szlak podzielono na 18 odcinków, a młody przewodnik sudecki planował przejść go przez 21 dni. Wprawny piechur latem może go pokonać nawet w 14 dni przechodząc dziennie ponad 30 km. - Pan Andrzej był dobrze przygotowany, a zimowe pokonanie trasy jest możliwe. Planowany na styczeń wymarsz był racjonalny biorąc pod uwagę fakt, że kilka poprzednich zim było stosunkowo łagodnych - wyjaśnia Wojciech Jurdyga, prezes Fundacji GOPR.
Sawicki wyruszył ze Świeradowa Zdroju 8 stycznia 2017 roku i już na początku - w Górach Izerskich trafił na załamanie pogody. - Ponad 30-stopniowy mróz, wiatr wiejący nawet 100 km/h i ograniczona widoczność lub jej całkowity brak. Przedzierałem się przez szlak, czasem nawet rakiety śnieżne nie pomagały brnąć przez zasypane góry Izerskie i Karkonosze - wspomina przewodnik sudecki. W tym czasie kluczowy okazał się pilotaż ratowników GOPR. Co ciekawe, publikowane przez świdniczanina w mediach społecznościowych przekazy o trudnych warunkach na trasie odstraszały od karkołomnych wypraw turystów lepiej niż napomnienia GOPR.
Uśmiech gór
Kolejnymi wyzwaniami czekającymi pana Andrzeja na GSS były zasypane oznaczenia szlaku i choroba. Świdniczanin mając za sobą długie okresy samotnej wędrówki docenił też towarzystwo i pomoc przyjaciół, w tym przewodników poznanych na kursie. - Maciek i Romek przecierali mi szlaki w okolicach Andrzejówki. Wędrowałem dniami, ale jak miałem na jakimś odcinku towarzystwo, to decydowałem się też na marsze po zmroku - opowiada Sawicki. W tym karkołomnym spacerze świdniczaninowi towarzyszyły też tysiące osób, które polubiły jego stronę w mediach społecznościowych i na bieżąco śledziły relację z wyprawy. - Po siedmiu dniach pogoda się poprawiła i przez 200 km miałem doskonałe warunki - dodaje doświadczony zdobywca gór. Przez cały czas wykonywał dokumentację zdjęciową, a co najważniejsze zachęcał do wspierania leczenia i rehabilitacji pana Józefa. Dzięki tej akcji i wsparciu mediów Fundacja GOPR mogła przekazać 7 tys. zł na jego rehabilitację.
Przeczytaj też więcej o działaniach - GRUPY WAŁBRZYSKO-KŁODZKIEJ GOPR
Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj