Właśnie tak wyglądała pogoń policjantów za mężczyzną, który okradł pensjonat, uciekał kilka kilometrów i chyba wierzył, że jak się wejdzie do rzeki, to ścigający zgubią trop. Niestety, w rzece też działa grawitacja... W innej miejscowości policja ścigała człowieka, który ukradł rower i jechał na nim (z dużym wysiłkiem), jeszcze w innej klienta sklepu, który musiał się napić.