Piaskowa Góra: Muzyka, zwyczaje, herbata... Słowem - Chiny [FOTO]
Muzyka w święta i relaksacyjna
- Chińczyk to człowiek uśmiechnięty, energiczny, serdeczny, otwarty dla obcych gościnny - mówi Anna Krzysztofiak. Pani Anna jest multiinstrumentalistką i artystką Chóru Filharmonii Łódzkiej. Gra utwory chińskiej muzyki klasycznej i ludowej na tradycyjnych instrumentach takich jak: guzheng, erhu, zhonghu i hulusi, wykonuje chińskie utwory wokalnie, a dodatkowo jest pasjonatką chińskiej kultury oraz doskonałym gawędziarzem. Wieczór w jej towarzystwie wałbrzyszanie zapamiętają jako wyjątkowy moment. Chiński Dzień w bibliotece rozpoczął się od zajęć i prezentacji kierowanych do dzieci i młodzieży, zaś wieczorne spotkanie kierowane było do młodzieży i dorosłych.
- Język chiński jest bardzo śpiewny, ma cztery tony, co znaczy, że jedno słowo wypowiedziane na cztery sposoby ma inne znaczenia. Muzyka towarzyszy chińskim świętom i wówczas jest ona na tyle głośna, że zagłusza nawet fajerwerki. Muzyka towarzyszy mieszkańcom Dalekiego Wschodu również na co dzień i przybiera różne formy od tej ceremonialnej, po spokojną charakterystyczną dla mantr i relaksacyjną przypominającą leniwe zmarszczki na tafli wody - opowiada gość Atlantów. Po prezentacji przykładowych utworów chińskich towarzyszących świętom pani Anna opowiedziała o hucznym świętowaniu Chińskiego Nowego Roku, składaniu ofiar z jedzenia, palenia pieniędzy. Świąteczne utwory to też piosenki ludowe wykonywane z okazji dożynek. - Tam dopiero dożynki są huczne, skoro obchodzone są po czterech porach żniw. Zaś szacunek do jedzenia i pracy przejawia się niepozostawianiem z posiłku ani ziarenka ryżu - wyjaśnia artystka.
Pani Anna zaprezentowała pięć chińskich instrumentów, od prostego instrumentu złożonego z fragmentu bambusa i tykwy, przez chińskie cytry i dwoje chińskich skrzypiec. Ich rzewne melodie okraszone były jej śpiewem i opowieściami. - Część tych instrumentów ma rodowód wywodzący się nawet tysiąc lat przed Chrystusem. Muzykował też Konfucjusz i narzekał na gusta muzyczne współczesnej sobie młodzieży. Ciekawe, co by powiedział o dzisiejszej muzyce - dodaje Krzysztofiak.
Zestaw "elegancki nieboszczyk"
Dopełnieniem wiedzy na temat Chin były informacje o życiu duchowym mieszkańców Kraju Środka, ich gustach kulinarnych i przekonaniach o życiu po śmierci. - Chiny są kolebką buddyzmu. Tamtejsi mnisi nigdy nie cierpieli biedy, niektórzy z przekąsem tłumaczą tytuł popularnej mantry - "Om mani padme hum" na "Oh money go my home" - opowiada z uśmiechem mieszkanka Łodzi.
Chiny kojarzą się też ze specyficzną kuchnią, jak choćby upodobaniem do wykwintnych dań z tofu smakujących i wyglądających jak kurczak, czy kaczka. Chińczysy przepadają za kolorem czerwonym, oznacza on pomyślność, zaś na pogrzebie Chińczyka spala się specjalny zamek, w którym jest to, czego życzyłby sobie człowiek mieć ze sobą po śmierci. - Chińczycy wierzą, że po śmierci trafiamy do takiego samego świata jak jesteśmy obecnie, ale wszystko jest do góry nogami - wyjaśnia pani Anna.
Gość zaprezentował też wałbrzyszanom przedmioty przywiezione z Chin, czasem trudno było zgadnąć do czego służą, wśród nich znalazł się składany kapelusz, nietypowy termofor, nieprawdziwe pieniądze przeznaczone do palenia w ofierze, a także bambusowe paski zapisane chińskimi znakami. - Chiny kojarzą się też z tradycją łapówkarstwa, tam nawet konieczne jest przekupowanie duchów przodków przez palenie pieniędzy, a w sprzedaży są nietypowe zestawy a la "elegancki nieboszczyk", które mają wyposażyć drogiego zmarłego na jego nowe życie - opowiada Krzysztofiak.
Podczas spotkania nie zabrakło informacji o herbacie, jej walorach i związanych z nią tradycjach. Można też było skosztować zielonej chińskiej herbaty.
Oprawą do spotkania były ustawione na sztalugach zdjęcia wykonane w Kraju Środka. Z ich autorem spotkamy się w bibliotece jeszcze tej jesieni.
Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj