Okiem fotografa przyrody: czas jajek, gniazd i piskląt (FOTO)
Bez gniazda się nie da?
Ptaki są niezwykle niepodobne do siebie, jeśli chodzi o kwestie budowania domu. Niektóre konstruują misterne gniazda, jak opisywane przez nas niedawno pluszcze, inne, jak sokoły wędrowne czy pustułki, składają jaja wprost na skałach, tam, gdzie się tylko trafi trochę żwiru. Rozgrzebują dołek i gotowe. Czasem wygonią z gniazda innego ptaka. I stąd wałbrzyska buda dla sokołów zaskakuje podglądających surowymi warunkami.
- Na przeciwległym krańcu skali jest drozd śpiewak, który robi świetne gniazda ze źdźbeł trawy i gałązek, ale środek ma twardą, skorupowatą strukturę, niczym niewymoszczone, śliskie wnętrze z mieszaniny gliny i błota, które wygląda, jakby przed chwilą wyciągnięto stamtąd idealną kulę. Drozd nie ma szpachli, wygładza gniazdo moszcząc się – mówi Krzysztof Żarkowski, przyrodnik, fotograf i miłośnik ptaków.
Nawet zwykła sroka, choć jej gniazdo wygląda jak kupa chrustu, nie tylko wzmacnia całą konstrukcję błotem, które potem schnie niczym tynk, ale, co widać tylko z góry, buduje nad nim prześwitujący baldachim, żeby większe latające drapieżniki nie zauważyły jajek czy piskląt. - Glina trzyma termikę gniazda, a skorupa jest z gleby. Trochę roboty sroki przy tym mają – mówi przyrodnik.
Natomiast etatowym leniwcem jest sowa. Jaja znosi w dziuplach (naturalnych lub po dzięciole czarnym, jak sóweczka (zdjęcie powyżej) i włochatka), zasiedla gniazda innych ptaków, puchacz (największa nasza sowa) – nisze skalne. Sowa uszata chętnie adaptuje gniazda sójki, a puszczyk wnęki w budynkach. Taka sowia dziupla jest zazwyczaj wyścielona wypluwkami, czyli tym co pozostaje po sowich posiłkach. I niczym więcej.
Ona buduje, on pilnuje
Teraz pora, by obalić pewien mit. Gniazdo najczęściej buduje lub remontuje samica, czując presję czasu – zaraz gdzieś to pierwsze jajko będzie trzeba znieść. Samiec pomaga, czasem przyniesie jakąś gałązkę, ale głównie podśpiewuje. A ona cierpliwie zbiera mchy i trawki. U pluszczy jest trochę większe równouprawnienie i może dlatego mimo ostatnich mrozów i śniegów zdążyły już zabudować swoje budki i siedzą na jajkach. Samiec za to u każdego gatunku jest właścicielem rewiru i wygania wszystkich oprócz samicy – także własne dorastające potomstwo. Nie ma więc raczej u ptaków zjawiska dziedziczenia gniazd.
Najpotężniejsze gniazdo w naszym regionie tworzy bocian czarny (zdjęcie powyżej), a potem długo, długo nikt. Gabarytowo rozmiary tych gniazd są zbliżone do gniazd bociana białego, ale te bociany rzadko osiedlają się w górach. W Górach Kamiennych, o czym już pisaliśmy, mieszkają hajstry (czyli te czarne). Każdego roku dokładają warstewkę i gniazdo osiąga może nie rozmiary przyczepy campingowej, ale na świerku naszej pary wisi już kilkaset kilogramów materiału. Kiedy jest za duże, para się przenosi, ale nasza od lat zasiedla to samo gniazdo, chronione strefowo do 300 metrów.
Wszystkie gniazda nasze są
I tu doszliśmy do ważnego tematu. Miejsca lęgowe części ptaków są pod ochroną, do tego stopnia, że w Karkonoszach, w okolicach Śnieżnych Kotłów na wiosnę okresowo zamyka się szlaki, żeby sokoły wędrowne mogły spokojnie wychowywać potomstwo, a cietrzewie tokować. Ale to nie znaczy, że inne skrzydlate stworzenia nie zasługują na ochronę, mając młode i dlatego nie robi się zdjęć ptakom siedzącym na gniazdach, samym gniazdom i pisklętom. Zdjęcie czeczotki na gnieździe, które prezentujemy na początku tego artykułu, jest, jak mówi Krzysztof Żarkowski, jedynym takim zdjęciem w jego archiwum. Można rzecz jasna fotografować ptaki zbierające czy noszące materiał na gniazdo, albo pożywienie dla młodych - ale tylko w rozsądnej odległości od ptasiego domu. Wystraszone ptaki mogą porzucić lęg.
Tej wiosny pojawiła się nadzieja, że niedaleko nas osiedlą się nowe, a cenne gatunki. - Kilka dni temu w rejonie Starych Bogaczowic ktoś widział parę bielików. Teoretycznie mogłyby założyć gniazdo na Trójgarbie i latałyby na obiad do zbiornika w Dobromierzu. Do Mietkowa nie polecą, bo tam jest stała para. Młoda para trzyma się przez rok lub dwa jednego terenu, a potem podejmuje decyzję o osiedleniu się. Mogłoby to być nawet w Parku Książańskim – mówi Krzysztof Żarkowski.
Mieszkańcy gminy Stare Bogaczowice donieśli też przyrodnikowi, że na jej terenie pojawiają się dwie pary żurawi (zdjęcie powyżej). - Ja słyszałem jedną parę, co wprawiało w szok muflony. Kiedy samiec wrzasnął, rzucały się do panicznej ucieczki. Żurawie próbują tu zakładać gniazda, ale brak im terenów bagnistych, niedostępnych. To zagniazdowniki, gniazdo jest im potrzebne tylko na okres wysiadywania jaj. Potem, kiedy samica odlatuje, pisklak się kuli i czeka nieruchomo, aż matka wróci – opowiada przyrodnik. - Dlatego żurawie potrzebują miejsca, gdzie nie dotrze lis czy borsuk. I dlatego szanse, że zagnieżdżą się u nas, są niewielkie, ale - kto wie?
Konkurs na naturalną pisankę
Wróblowate mogą mieć młode kilka razy w sezonie, ale duże szponiaste, takie jak bielik, po stracie jaj czy piskląt już nie przystępują do lęgu tego roku. Urodziwe są jajka drozda śpiewaka – czasem można znaleźć na ziemi seledynowe skorupki z czarnymi i brązowymi kropkami, efekt posprzątania gniazda po szczęśliwym przyjściu na świat. Płochacz pokrzywnica, ptak górski, znosi jajka seledynowo-zielonkawe. Popularny kos zielonkawe z rdzawymi kropkami. Jaja wróbli są szarozielonkawe, jaja szponiastych to różne rodzaje plamistości na szarym tle, bo skoro teren odkryty, to i jajo powinno być ubrane w panterkę – i z tego samego zapewne powodu jaja sów są całkiem białe, bo kto je w tej dziupli zobaczy?
Kiedy czytamy te słowa, większość ptasich mieszkańców naszego regionu pracowicie wysiaduje jajka, nie zważając na kaprysy aury. - Kruki już od 2 tygodni siedzą na jajach. W okolicach Dobromierza jest potężne gniazdo przy szosie – kupa chrustu na słupie energetycznym - i kierowcy jadący tamtędy widzą nad tym wszystkim głowę wysiadującego ptaka. Kruki wyprowadzają pisklęta bardzo wcześnie, a po nich gniazda zajmuje kto inny – sokoły, czy kobuzy, które w przeciwieństwie do kruków gniazd budować nie umieją – mówi Krzysztof Żarkowski.
Trzymamy kciuki, bo warunki pogodowe w tym roku nie rozpieszczają, żeby w ptasim świecie było tyle wylotów, ile zniesień – i żeby na przyszłą Wielkanoc miał nam kto śpiewać.
Czytaj też:
OKIEM FOTOGRAFA PRZYRODY: POZNAJCIE PINGWINA NASZYCH RZEK (FOTO)
OKIEM FOTOGRAFA PRZYRODY: OPOWIADA KRZYSZTOF ŻARKOWSKI
NAGRODZONY FOTOGRAF WYJEŻDŻA W ALPY
WAŁBRZYCH: ZA ZDJĘCIE MUFLONÓW BILET DO SZWAJCARII
Czytaj też:
BOCIAN BIAŁY MA TU SWOJE STOŁÓWKI
CIETRZEW ZADOMOWI SIĘ W NASZYCH LASACH?
CZESKA SOKOLICA CHCIAŁA ZAMIESZKAĆ NA KOMINIE PEC-U
PODZAMCZE MA PUSTUŁKI - DZICY LOKATORZY OBSERWOWANI
WAŁBRZYCH NA PTAK - ZADBALI O SKRZYDLATYCH MIESZKAŃCÓW
NAJWIĘKSI SKRZYDLACI MIESZKAŃCY NASZEGO REGIONU (FOTO)
PIASKOWA GÓRA: MAMY CZTERY PISKLAKI (FOTO)
GNIAZDO NA KOMINIE PEC-U MA JUŻ LOKATORÓW [FOTO]
SOKOŁY WĘDROWNE NA KOMINIE PEC: BĘDZIE JE MOŻNA PODGLĄDAĆ
PODZAMCZE: NIE TYLKO WAŁBRZYSZANIE SPĘDZAJĄ TU NOC
BĘDĄ PRZYLATYWAĆ, JEŚLI JE UGOŚCIMY
Akcje i wydarzenia z udziałem KRZYSZTOFA ŻARKOWSKIEGO
Magdalena Sakowska
Foto: Krzysztof Żarkowski
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj