Oddali życie na służbie, pozostawili wdowy i pamięć
- Tę książkę potraktowałem prestiżowo, nie było dotąd w polskiej literaturze publikacji o pracy w policji, która ukazywałaby, jaka jest ona niebezpieczna, że jest się policjantem przez 24 godziny na dobę i że jest się jednocześnie człowiekiem, który może zginąć - mówi Rafał Pasztelański, dziennikarz z ponad 20-letnim stażem pracy. Razem z żoną Joanną od lat zajmują się dziennikarstwem śledczym, a przez to stykają z policją i innymi służbami mundurowymi. - Wywodzę się z dzielnicy, w której nie szanuje się policji, ale potem 20 lat spędziłem między policjantami. Widziałem też wiele śmierci, ale do tego nie byłem przygotowany - dodaje autor.
Swoją książką dziennikarze podziękowali policji za poświęcenie, często niedoceniane tak przez społeczeństwo, jak i przełożonych. To również książka o rodzinach, przyjaciołach i kolegach z pracy zmarłych tragicznie policjantów. - Brakowało mi przed laty etosu policjanta. O bohaterstwie tych, co zginęli na służbie wiedziało zwykle jedynie kilku kolegów. Od 2000 roku zaczęło się to zmieniać - dodaje Pasztelański. Niestety zdarzają się przypadki, że policja odmawia uznania śmierci funkcjonariusza zmarłego z przepracowania za śmierć na służbie, a wdowie nie przydzielane jest wsparcie psychologiczna i finansowe. Na szczęście - wedle szacunków autorów -takie zdarzenia są nieliczne.
Dziewięć opowieści
Pasztelańscy poznali i zrelacjonowali w swojej książce dziewięć prawdziwych historii dwunastu funkcjonariuszy, którzy w ostatnich latach stracili życie pełniąc obowiązki służbowe lub też odznaczając się bohaterstwem po służbie. Były to śmierci wynikające z tragicznych splotów okoliczności, często ich katalizatorem było niedofinansowanie policji, lub też błędy dowódców, a także lepsze wyposażenia i bezwzględność świata przestępczego. Jednak opowieści te łączy wspólny mianownik altruizmu i heroizmu lekceważonych przez wielu "psów", czy "glin". - Większość policjantów ginie w wypadkach, ale są i tacy, co umierają w pracy zaharowani na śmierć lub podczas pełnienia obowiązków, w akcji. Na pamiątkowej Tablicy Pamięci różni decydenci upamiętniali zmarłych policjantów wedle różnych kryteriów - mówią autorzy. Znalazło się na niej ponad 110 nazwisk. W ciągu 25 lat polskich policjantów zginęło dwa razy więcej niż polskich żołnierzy. Jednak ta liczba nie oddaje całości zjawiska. - Mówi się o 200 poległych w czasie służby, nie ma za to szacunków policjantów trwale okaleczonych podczas pełnienia obowiązków, którzy zostali inwalidami i musieli zrezygnować z pracy. Szacuje się, że było ich 500-600 - wylicza dziennikarz śledczy.
Autorzy poruszyli też kwestię niedofinansowania policji, że często dopiero tragiczna śmierć funkcjonariusza sprawiała, iż pod naciskiem mediów policja decydowała się na zakup robotów, czy choćby zwykłych kamizelek kuloodpornych... Często zaś okazywało się, że łatwiej poświęcić człowieka, bo jest on tańszy niż sprzęt.
Wdowy po bohaterach
Osobną kwestią poruszaną przez autorów była trauma wdów zmarłych tragicznie policjantów, ich zmaganiach o godne życie i pamięć o mężu. Fundacja Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach wspiera je i stanowi nić kontaktu z innymi kobietami w podobnej sytuacji. Niestety złą "robotę" wykonują media, które nagłaśniają i wyolbrzymiają wysokość rekompensat dla rodzin osieroconych przez policjantów. - Wdową po policjancie jest się całe życie bez względu na to, czy ułożyło się sobie życie z kimś innym. Ta trauma zawsze zostaje, dlatego doceniamy zaufanie, jakim obdarzyły nas osierocone przez bohaterskich mężów kobiety. Jesteśmy dumni, że pozostają z nami w kontakcie, a my staraliśmy się przekazać ich emocje jak najwierniej potrafiliśmy - mówi Joanna Pasztelańska.
Jej mąż dodaje, że podczas rozmów i zbierania materiałów do książki policjanci, a często również ich bliscy, starali się nie okazywać uczuć, ale nawet najwięksi twardziele z jednostek specjalnych czasami milkli ze wzruszenia. - To nie są filmowi gliniarze. To prawdziwi ludzie - puentuje Pasztelański.
O Marku
- Jako policjant i kolega był zawsze, miły, radosny, przyjazny oraz pozytywnie nastawiony do wszystkich. Wielu sporo mu zawdzięcza, dał się poznać jako wspaniały człowiek. Super się z nim pracowało. Życzyłbym sobie, żeby inni policjanci byli jak on... wtedy żyłoby się nam lepiej - mówi komendant Błaszak, przełożony Marka Dziakowicza z I Komisariatu Policji w Wałbrzychu.
Dziakowicz pracował tam przez trzy lata w Wydziale Prewencji w posterunku w dzielnicy Piaskowa Góra. Wcześniej ratował już tonących, dlatego również podczas urlopu w Gąskach 20 lipca 2015 roku nie wahał się ani chwili i ruszył na pomoc tonącemu 16-latkowi. - Zrobił to nie dlatego, że był policjantem, ale dlatego, że był dobrym i ofiarnym człowiekiem - mówi autor publikacji "Policjanci...".
W chwili śmierci Wałbrzyski Bohater miał 39 lat, pośmiertnie został awansowany na aspiranta sztabowego. Osierocił żonę i córkę. W ostatnich tygodniach w budynku komendy wojewódzkiej policji we Wrocławiu, gdzie mieści się Tablica Pamięci, nastąpiło uroczyste odsłonięcie tablicy okolicznościowej upamiętniającej policjanta Marka Dziakowicza.
Wałbrzyscy policjanci pamiętają o Marku, jego postawa jest dla nich wzorem. Bliscy upamiętniają zmarłego młodo policjanta prowadząc w mediach społecznościowych profil Marka. Tam przypominają jego osobę, angażują się w akcje charytatywne i piszą o działaniach jego kolegów. - Strona ta, istnieje dzięki świadectwu człowieczeństwa jakie pozostawił po sobie nasz przyjaciel Marek Dziakowicz. Bo nie odszedł od tak, zwykły człowiek. Pozostawił w pamięci swoje bohaterskie czyny, swoje zaangażowanie w pracy, miłość w domu, uratowanych od śmierci i tłumy wdzięcznych, którzy z niedowierzaniem do dziś przyjmują informację o tragedii. Jego życie było świadectwem trudnej pracy policjanta ale także człowieka, który niósł pomoc i nauczył tej postawy innych. [...] Wałbrzyscy policjanci pamiętają kim był Marek Dziakowicz i kontynuują jego walkę o lepsze i bezpieczniejsze jutro wszystkich nas - czytamy na tym profilu.
Zachęcamy do przeczytania tej książki, po lekturze zmienicie zdanie o pracy policji na zawsze.
Przeczytaj też
HISTORIA MARKA DZIAKOWICZA UPAMIĘTNIONA W KSIĄŻCE
WAŁBRZYSKI POLICJANT MAREK DZIAKOWICZ UPAMIĘTNIONY
Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj