Mamy odpowiedzialnych kierowców (tylko płakać)
Parking na szynach
W Wałbrzychu mamy 7 przejazdów kolejowo-drogowych, w tym trzy kategorii A, z większym nasileniem ruchu – na ul. Mazowieckiej, Reja i właśnie Żeromskiego, gdzie aut przejeżdża najwięcej. Podczas akcji pracownicy służby ochrony kolei oraz policjanci zatrzymywali samochody i pieszych przed przejazdem i wręczali ulotki informujące o tym, jak należy postępować przy przekraczaniu przejazdu, żeby bezpiecznie dostać się na drugą stronę. Niektórym kierowcom tak się spieszyło, że na torach ustawiali się w korku.
- Dziś podczas akcji zatrzymał się na torach bus wiozący pasażerów. A kolega chwilę wcześniej wręczył kierowcy ulotkę! Podszedłem i pogratulowałem mu, że wiezie ludzi i w taki sposób naraża ich na niebezpieczeństwo. I wręczyłem mu kolejną. Zaczerwienił się i rzucił ulotką. Zrobiliśmy zdjęcia, na których widać, że auta stoją na torach szeregiem, świecą się im światła pozycyjne i hamowania – mówi Krzysztof Wójcik z Zakładu Linii Kolejowych w Wałbrzychu.
Biegiem przez przejazd
Może ta postawa kierowców spowodowana jest tym, że w Wałbrzychu dawno nie było wypadku na przejeździe, bo kiedy takie coś się wydarzy, działa na wyobraźnię. Ostatni śmiertelny wypadek, w którym stracił życie młody kierowca, wydarzył się kilka lat temu w Kuźnicach. Niestety, wypadki wciąż się zdarzają: na terenie Zakładu, który obejmuje większą część byłych województw wałbrzyskiego i jeleniogórskiego, były cztery w roku 2015 i już trzy w 2016. Na szczęście nikt nie zginął, ale trzy osoby zostały ranne. Jedno z tych zdarzeń miało miejsce w Mieroszowie. Kilka tygodni temu samochód dostawczy wjechał na tory na trasie kolejowej pomiędzy Jaworzyną Śląską a Strzegomiem i doszło do zderzenia z pociągiem. A zatem – ostrożności nigdy dosyć.
- Bardzo często dochodzi do wjeżdżania za półrogatki na przejazdach kategorii B, rogatki są nawet wyłamywane, a w rezultacie zdarza się, że kierowca po prostu wjeżdża w pociąg, który już zdążył się pojawić na torze. A przecież są oznaczenia i kierowca już z daleka ma sygnały, że zbliża się do przejazdu. Warto zwolnić i zatrzymać się przed każdym – podkreśla Krzysztof Wójcik.
Mandat za nieprawidłowe zachowanie na przejeździe może wynieść nawet 500 zł. To nie odstraszyło kierowców, pewna pani przejechała pędem przez tory, zanim rogatki zdążyły podnieść się do góry. Zatrzymała się już za przejazdem, na widok policjanta z lizakiem. Inny mężczyzna beztrosko przeszedł przez tory, nie widząc nawet, że za szlabanem czeka na niego sokista z bloczkiem mandatowym. Czy zauważyłby pociąg?
Nie widać pociągu, idę
Właśnie piesi to kolejny problem na torach. Mnóstwo ludzi ginie na tak zwanych „dzikich przejściach”. Ogólnopolskie statystyki są porażające – od początku 2016 roku było 128 wypadków na torach, 29 osób zostało ciężko rannych, a aż 91 poniosło śmierć. W regionie wałbrzysko-jeleniogórskim od początku roku 2016 były już 3 osoby zabite i 2 ranne. Problem „dzikich przejść” dotyczy także Wałbrzycha i warto pamiętać, że tutejsza straż ochrony kolei dysponuje autem wyposażonym w mobilne centrum monitoringu z kamerą termowizyjną i może nas zidentyfikować, nawet jeśli wydawało nam się, że nikt nas nie widział, jak przeskakujemy szyny.
Marną pociechą po tej akcji jest to, że nie tylko w Wałbrzychu niektórzy kierowcy i piesi traktują przejazd jak zwyczajną część szosy i chodnika. Wcześniej prowadzono podobną akcję w Kłodzku i tam wypisano 6 mandatów. Po tej akcji i jej rezultatach Zakład Linii Kolejowych w Wałbrzychu planuje następną w październiku. I prelekcje w szkołach, żeby już dzieci wiedziały, że w zderzeniu z pociągiem wielkich szans nie ma ani kierowca czy pasażer, ani tym bardziej pieszy.
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
(dwa zdjęcia korka na torach użyczone przez Zakład Linii Kolejowych w Wałbrzychu)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj