Koty na etatach w wałbrzyskich instytucjach (ZDJĘCIA)
Nie ma tematu myszy
Pusia jest żywa, ruchliwa, wszędzie jej pełno. Na stałe mieszka w biurze zootechnika w Stadzie Ogierów Książ – ma tam miskę, kuwetę i miejsce do spania.
- Jest u mnie od 10 lat. Wcześniej mieszkała w sekretariacie, potem przeprowadziła się tutaj. Ma swoje miejsce, jest u siebie i nie wyobraża sobie innego życia. To ja przychodzę do niej – żartuje Małgorzata Studzińska, zootechnik w Stadzie. – A skąd się wzięła? Kilkanaście lat temu ktoś podrzucił czwórkę kociąt koło pensjonatu w Stadzie. Miały z osiem tygodni, jedno było chore i nie przeżyło, dwa poszły w dobre ręce, a Pusia została.
Agatki niestety nie udało nam się spotkać – w biurze pojawia się rzadko, wpada i wypada, na ogół patroluje teren Stada Ogierów. 3 lipca 2013 roku wyskoczyła spod kół auta przejeżdżającego dzierżoniowską ulicą prosto na panią Małgorzatę. – Ślepe, zaropiałe maleństwo. Zabraliśmy ją do weterynarza, myśleliśmy, że już nie będzie widzieć, ale ładnie się wygoiło. Agatka jest bardzo zajęta, chodzi po stajniach i ma zawsze mnóstwo spraw do załatwienia. Jest wyjątkowa pod każdym względem, kontaktowa, wesoła – mówi Małgorzata Studzińska.
Jakie jest główne zadanie kotów w Stadzie? Na ogół tam, gdzie są konie, jest owies, a tam gdzie jest owies, są myszy. Ale myszy nie ma tam, gdzie są koty i Pusia z Agatką działają skutecznie. - Nie ma tematu myszy w Stadzie od kilkunastu lat. Ja przynajmniej nie pamiętam myszy – mówi zootechnik. – Nasze stado nie jest wyjątkiem pod względem kotów. W Stadzie Ogierów w Sierakowie w biurze księgowej mieszkało ich osiem.
Nie oddadzą
Majestatyczna Zuzia spaceruje powoli szkolnymi korytarzami. Uczniowie już wiedza, że czasem trzeba jej otworzyć drzwi, albo okno, bo lubi przebywać na zewnątrz. Mieszkanko ma w piwnicy, ale większość czasu spędza na górze, w szkolnym budynku.
- W piwnicy było otwarte okienko i znaleźliśmy ją tam, uciekła może przed innymi kotami. Była młoda, bardzo chuda, zabiedzona, niewiele większa od dłoni. Wysterylizowaliśmy ją z programu miejskiego, odkarmiliśmy, weterynarz leczył ją z ropnia. Chodzi po klasach, nawet obcym osobom siada na kolana, ma swoje ulubione słuchaczki Uniwersytetu Trzeciego Wieku - kiedy tylko przyjdą, zaraz pojawia się i ona. Wskakuje przez okno na inspekcję do klas, nie lubi być na rękach, ale nie boi się dzieci, łasi się do nich – mówi Teresa Ziegler, nauczycielka szkoły i kierownik Sudeckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, który ma tam swoją siedzibę.
- Wyczuwa chyba, kto ją lubi, a kto nie. Co ciekawe, bardziej lubi dziewczynki, chłopców unika – dodaje Katarzyna Mrożek, sekretarka szkoły.
Zuzia pojawiła się w szkole wiosną 2014 roku i zaraz trzeba było się zastanowić, co zrobić z nią podczas wakacji. Znalazł się ktoś, kto chciał ją zabrać, ale wróciła nieszczęśliwa i z przetrąconym ogonem – może inne koty, może ktoś przytrzasnął drzwiami czy nadepnął. Od tej pory Zuzia spędza wakacje w szkole, codziennie dokarmiana przez panią Teresę. Na co dzień ma swój koszyk w sekretariacie i fotel w dyrekcji uniwersytetu. Jest drugim kotem w szkole, kilka lat wcześniej mieszkała tam czarno-biała kotka. Pani Katarzyna niesie Zuzię szkolnym korytarzem podczas przerwy, widzą to uczniowie, interesują się, więc żartuje, że Zuzia będzie miała robione zdjęcia, bo musi zostać oddana. Reakcja uczniów jest natychmiastowa: „A dlaczego?!” „Nie!” „To ja ją zabiorę!”
Felinoterapeutka – i komediantka
Zuzia ma oryginalne poczucie humoru. Gdy w holu szkoły stała choinka, uwielbiała siedzieć między prezentami i nagle wyskakiwać, kiedy zbliżały się dzieci. Nie boi się psów i sama chodzi na szelkach wzorowo, jak pies. – Smutno by było, jakby jej nie było. Uczniowie robią jej zdjęcia, żeby pokazać, że w swojej szkole mają kota. Bywają tu czasem dzieci z innych szkół, zazdroszczą i pytają, jak to możliwe, że w szkole jest kot. Kiedy przychodzą panie z uniwersytetu, pierwsze pytanie, jakie zadają, to: „gdzie jest Zuzia?”, jeśli jej nie widzą. Ja też się od razu niepokoję – przyznaje pani Katarzyna.
Ale Zuzia nie jest tylko szkolną maskotką. Trafiła już do projektów pisanych do Rządowego Programu na Rzecz Aktywności Społecznej Osób Starszych jako odpowiedzialna za dział felinoterapii na uniwersytecie. Zdarzyło jej się wziąć udział w premierze uniwersyteckiego kabaretu o Złotym Pociągu - kiedy problem techniczny uniemożliwił aktorce wejście na scenę, Zuzia pojawiła się nagle i sama zaczęła szukać pociągu. Wystarczy zresztą na nią popatrzeć i już się człowiek czuje zrelaksowany...
Czy ktoś zna jeszcze przykład kota mieszkającego i pracującego w jakiejś wałbrzyskiej instytucji?
O kotach czytaj też:
KOCI DOMEK - POŻYTECZNA INICJATYWA
WAŁBRZYSZANIE BEZ SERCA PORZUCAJĄ PRZYJACIÓŁ
ZŁAPAŁ SIĘ W POTRZASK I WYCZOŁGAŁ NA ULICĘ
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj