Sześciu ułanów z wrocławskiego Stowarzyszenia im. XIV Pułku Ułanów Jazłowieckich w asyście pięciorga konnych strażników miejskich z Wrocławia i Świdnicy jak co roku od sześciu lat przejechało ulicami Wałbrzycha ze Stada Ogierów Książ do Liceum Sióstr Niepokalanek, by złożyć tam tradycyjny meldunek, przywołując historyczną chwilę sprzed blisko stu lat.
Jak ułani przez cały Wałbrzych jechali (FOTO)
- A było to tak: jeden z ułanów XIV Pułku Ułanów Jazłowieckich podczas walk z bolszewikami 11 lipca 1919 roku znalazł się w strasznych opałach i praktycznie żegnał się z życiem. Złożył wtedy uroczyste śluby Matce Bożej, że jeśli się uratuje, to w święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, czyli 8 grudnia, w pełnym rynsztunku, nie zważając na zimowe warunki, pojedzie z siedziby pułku, czyli ze Lwowa do Jazłowca, a to około 190 km. Niestety, nie dotrzymał ślubowania od razu, zrobił to dopiero w 1925, kiedy był już oficerem - mówi Wojciech Błęcki, prezes stowarzyszenia, które istnieje od 10 lat.
XIV Pułk Ułanów Jazłowieckich wyłonił się pod koniec I wojny światowej z oficerów i ułanów służących w armii rosyjskiej przed rewolucją komunistyczną w 1917 roku. Po klęsce armii carskiej uznali oni, że jest szansa, żeby Polska odzyskała niepodległość, uformowali wspólnie oddział i zaczęli się przebijać na zachód. Po drodze zetknęli się z wojskami bolszewików, które zamierzały zaatakować klasztor polskich sióstr niepokalanek w Jazłowcu. Mimo ogromnej przewagi liczebnej przeciwnika zdecydowali się bronić sióstr przed bolszewikami. Spodziewali się, że wszyscy zginą – ale wygrali bitwę i obronili klasztor. Rok po wyprawie samotnego ułana dołączyło do niego pięciu kolegów, którzy również ocaleli podczas obrony klasztoru i spodobał im się jego pomysł. Razem stawili się na dziedzińcu klasztoru sióstr w dniu ich patronackiego święta i złożyli im meldunek, przywołując chwilę po wygranej bitwie. Tradycja była żywa do 1939 roku, ułanów 8 grudnia do Jazłowca jeździło ze Lwowa coraz więcej. Potem oczywiście historia położyła kres także i jej.
- Postanowiliśmy ją kontynuować, był pomysł ze strony kolegów sześć lat temu, żeby, ponieważ pół Lwowa przeniosło się do Wrocławia, poszukać klasztoru niepokalanek i kontynuować te przejazdy. Zapraszano nas do Warszawy, ale wybraliśmy Wałbrzych. Wiemy, że pod naszym wpływem w Polsce jest organizowane jeszcze jedno podobne wydarzenie, w Stargardzie. Warto pamiętać, że nie jesteśmy po prostu grupą rekonstruktorską, ale stowarzyszeniem pielęgnującym dawną polską tradycję - mówi Jan Błęcki.
Jak dodał prezes, ważnym elementem każdej wizyty są odwiedziny na grobie kapelmistrza Pułku Jana Dłutka, który stworzył jego hymn, a leży pochowany na cmentarzu przy ul. Przemysłowej.
XIV Pułk Ułanów Jazłowieckich wyłonił się pod koniec I wojny światowej z oficerów i ułanów służących w armii rosyjskiej przed rewolucją komunistyczną w 1917 roku. Po klęsce armii carskiej uznali oni, że jest szansa, żeby Polska odzyskała niepodległość, uformowali wspólnie oddział i zaczęli się przebijać na zachód. Po drodze zetknęli się z wojskami bolszewików, które zamierzały zaatakować klasztor polskich sióstr niepokalanek w Jazłowcu. Mimo ogromnej przewagi liczebnej przeciwnika zdecydowali się bronić sióstr przed bolszewikami. Spodziewali się, że wszyscy zginą – ale wygrali bitwę i obronili klasztor. Rok po wyprawie samotnego ułana dołączyło do niego pięciu kolegów, którzy również ocaleli podczas obrony klasztoru i spodobał im się jego pomysł. Razem stawili się na dziedzińcu klasztoru sióstr w dniu ich patronackiego święta i złożyli im meldunek, przywołując chwilę po wygranej bitwie. Tradycja była żywa do 1939 roku, ułanów 8 grudnia do Jazłowca jeździło ze Lwowa coraz więcej. Potem oczywiście historia położyła kres także i jej.
- Postanowiliśmy ją kontynuować, był pomysł ze strony kolegów sześć lat temu, żeby, ponieważ pół Lwowa przeniosło się do Wrocławia, poszukać klasztoru niepokalanek i kontynuować te przejazdy. Zapraszano nas do Warszawy, ale wybraliśmy Wałbrzych. Wiemy, że pod naszym wpływem w Polsce jest organizowane jeszcze jedno podobne wydarzenie, w Stargardzie. Warto pamiętać, że nie jesteśmy po prostu grupą rekonstruktorską, ale stowarzyszeniem pielęgnującym dawną polską tradycję - mówi Jan Błęcki.
Jak dodał prezes, ważnym elementem każdej wizyty są odwiedziny na grobie kapelmistrza Pułku Jana Dłutka, który stworzył jego hymn, a leży pochowany na cmentarzu przy ul. Przemysłowej.
Siostra Dorotea, dyrektor szkoły, przyglądała się rumakom, próbując rozpoznać tego, którego dosiadła w tym roku podczas lipcowego święta Pułku Ułanów Jazłowieckich. - Ułani mają wtedy swoje pokazy w Łanach pod Wrocławiem. Jeden z panów mi pomógł wsiąść i jeździłam. Super było! - uśmiecha się siostra. Na powitanie kawalerzystów stojące na schodach zakonnice wraz z gośćmi wykonały chóralnie piosenkę "Przybyli ułani pod okienko".
Wałbrzyska konna straż miejska służąca w Książu w tym roku z powodu zmiany wierzchowców na nieobyte jeszcze z ruchem ulicznym po raz pierwszy nie wzięła udziału w wydarzeniu, natomiast strażnicy miejscy zadbali o porządek na ulicach miasta po przejeździe konnej ekipy.
W uroczystości wzięło udział także dwóch żołnierzy piechoty z 58. Pułku Piechoty i SRH "Szpica" z Dzierżoniowa, w mundurach będących wiernymi replikami polskich mundurów sprzed 100 lat.
Więcej na temat ułanów w naszym mieście:
UŁANI PRZEJECHALI PRZEZ WAŁBRZYCH (FOTO)
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Wałbrzyska konna straż miejska służąca w Książu w tym roku z powodu zmiany wierzchowców na nieobyte jeszcze z ruchem ulicznym po raz pierwszy nie wzięła udziału w wydarzeniu, natomiast strażnicy miejscy zadbali o porządek na ulicach miasta po przejeździe konnej ekipy.
W uroczystości wzięło udział także dwóch żołnierzy piechoty z 58. Pułku Piechoty i SRH "Szpica" z Dzierżoniowa, w mundurach będących wiernymi replikami polskich mundurów sprzed 100 lat.
Więcej na temat ułanów w naszym mieście:
UŁANI PRZEJECHALI PRZEZ WAŁBRZYCH (FOTO)
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj