Z piekła do nieba w jeden mecz. Górnika bitwa o awans
Miejsce wydarzenia: Hala Wałbrzyskich Mistrzów
W środę, 16 maja trzeci mecz półfinału 2. ligi z Syntexem Księżakiem Łowicz. Wygrany awansuje do 1. ligi, przegrany drogę na wyższy szczebel rozgrywkowy bardzo sobie utrudni.
Spadek w europejskiej piłce nożnej i koszykówce to bezduszna, wszechogarniająca presja zawładniająca meczem. Mogę sobie tylko wyobrazić jakie to ciśnienie miałoby wpływ na zawodników i trenerów, gdyby zdarzało się w amerykańskim sporcie zawodowym.
To słowa Marca J. Spearsa, jednego z najbardziej wpływowych koszykarskich ekspertów amerykańskiej stacji ESPN, które opublikował wczoraj na Twitterze. Nie wiem do czego nawiązywał Spears, ale wałbrzyscy fani o sile działania bezdusznej presji mogą powiedzieć wiele. Walka o awans, podobnie jak ta o zachowanie ligowego bytu, żywi się presją i często wyzwala najgorsze instynkty.
W Łowiczu Górnik miał problemy. Pozwolił gospodarzom na niebotyczną, 76% skuteczność rzutów za 2, nie był w stanie zatrzymać grającego najlepszy mecz w sezonie Bartłomieja Bojko oraz miał duże problemy z przewinieniami. Wałbrzyszanie pomimo kłopotów się nie poddawali i w mocno okrojonym składzie byli w stanie zbliżyć się do Księżaka w końcówce na cztery punkty. Nieustające prowokacje pomiędzy zawodnikami, szturchnięcia, rękoczyny i rozgrzane głowy w dusznej, nieklimatyzowanej hali przy ul. Topolowej wynikały z tej „wszechogarniającej presji” o której pisał Spears. Jedni grali o awans, drudzy o przedłużenie na niego nadziei. Awans może przecież oznaczać rozwój klubu, dyscypliny i spełnienie sportowych ambicji. Pozostanie na ostatniej prostej w 2. lidze może być jak spadek: budżetu, liczby fanów, notowań u potencjalnych sponsorów.
Mało kto już pamięta co działo się na parkiecie w trakcie spotkania, bo portalowe nagłówki krzyczą o pomeczowej awanturze, gdy wałbrzyszanie sprowokowali wymianę ciosów z miejscowymi i Policją.
Trudno wytłumaczyć starcia z kibicami Księżaka oraz służbami porządkowymi po końcowej syrenie, ale te wydarzenia stały się efektem ubocznym bardzo twardej bitwy koszykarzy, ich potyczce z „bezduszną” presją.
Po meczu w Łowiczu Górnik był w piekle.
„Bandyci z Wałbrzycha”, „pseudokibice”, w których hali „spokój jest palcem na wodzie pisany” – grzmi przed meczem nr 3 „Dziennik Łódzki” . Choć pod Chełmcem obawiali się najczarniejszych scenariuszy, trzecia odsłona półfinałowej batalii odbędzie się z fanami na trybunach. Podobno koszykarze Księżaka boją się kolejnych ekscesów i przyjazdu do Hali Wałbrzyskich Mistrzów.
W środę, 16 maja sobotnie wydarzenia Górnik powinien jednak wymazać z pamięci. Kolejny mecz to nowa szansa na ucieczkę z piekła ostatnich dni i oczyszczenie atmosfery wokół wałbrzyskiej koszykówki. To niebywała okazja by wstąpić do nieba, czyli do 1.ligi, wyczekiwanej na Wysockiego od siedmiu lat.Czytaj także:
AWANS JESZCZE NIE TERAZ. BĘDZIE TRZECI MECZ
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj