Tychy-Górnik: Los daje, los odbiera (FOTO)
GKS rozpoczął od mocnego uderzenia, trafiając w pierwszej kwarcie aż pięciokrotnie za trzy. W drugiej gospodarze wciąż imponowali skutecznością, a „Górnicy” zostawiali im sporo otwartych pozycji do rzutu na obwodzie. Do przerwy nasi przegrywali tylko ośmioma „oczkami”, bo w końcówce na trzy udanie przymierzył Marcin Wróbel.
Świetnie spotkanie po stronie gospodarzy rozegrał mający doświadczenie z ekstraklasy Paweł Zmarlak, któru otarł się o triple-double (19 punktów, 9 zbiórek i 8 asyst).
W trzeciej kwarcie biało-niebiescy wzmocnili defensywę, stosowali wstawki obrony na całym boisku i wreszcie zatrzymali niemal perfekcyjny do tej z dystansu GKS. W ostatnich akcjach tej części gry na „trójkę” Rafała Glapińskiego odpowiedział wejściem pod kosz Damian Szymczak, ale to goście prowadzili po trzydziestu minutach 65:64.
W połowie czwartej kwarty wałbrzyszanie znowu byli w tarapatach. Bardzo ważny rzut zza łuku trafił lider punktowy GKS-u, Michał Jankowski , powiększając prowadzenie gospodarzy do 81:73, po chwili dwoma celnymi wolnymi odpowiedział bardzo dobry tego dnia Krzysztof Spała. Przewaga gospodarzy jednak nie malała, bo po chwili po akcji pick&roll spod obręczy zapunktował Maciej Maj (83:75). Na nasze nieszczęście tyszanie ponownie znajdowali drogę do kosza rzutami z dystansu. Po udanej próbie Maksyma Kulona (młodszy brat gracza FutureNet Śląska, Norberta) było już 86:76, a po lay-upie Piotra Wielocha 88:76. Można było odczuć wrażenie, że ekipa Marcina Radomskiego zapadła się pod ziemię, głębiej niż znajdujące się na poziomie piwnicy toalety w tyskiej hali. W tym momencie wydawało się, że jest po meczu.
Nic bardziej mylnego.
Górnik się nie poddał i rzucił do ostatniego, bardzo skutecznego ataku. Najpierw półhakiem trafił Piotr Niedźwiedzki, później w akcji 2+1 trzy punkty zdobył Spała (88:81). W kolejnej kapitalną asystą popisał się Glapiński. Na obwodzie minął obrońcę, a gdy drugi doskoczył do pomocy na półdystansie, nasz kapitan bardzo przytomnie dograł pod kosz do Niedźwiedzkiego, który zaliczył kolejne 2+1 (88:84). Moment później Kulon podał w aut, a trener Tomasz Jagiełka złapał się za głowę. W GKS-ie rozpoczęło się drżenie o końcowy wynik, a w licznie zgromadzonych kibicach Górnika na nowo tliła się iskierka nadziei na odwrócenie losów spotkania. Piękny sen Górnika trwał w najlepsze, gdy swój rzut spod kosza dobił Niedźwiedzki, będąc przy tym ponownie faulowany. Nasz środkowy jeszcze raz wytrzymał presję na linii rzutów wolnych, co doprowadziło do stanu 88:87!
Po pudle z dystansu Kulona zostało 6 sekund do końca regulaminowego czasu gry. Zbiórkę zaliczył Spała, który od razu uruchomił na prawym skrzydle Grzegorza Małeckiego. Ten na wysokości linii rzutów za trzy spojrzał na zegar i popełnił błąd w kozłowaniu. Piłka wypadła mu z dłoni, a chwilę później syrena oznajmiła koniec meczu.
Cudowna historia z Prudnika, gdy to Górnik również wrócił z dalekiej podróży i w ostatniej akcji, po trójce Bartłomieja Ratajczaka, odniósł zwycięstwo, nie powtórzyła się. Meczowi w Tychach ostatecznie było bliżej do starcia biało-niebieskich z rezerwami Śląska w październiku 2012. Wtedy, w dogrywce, przy stanie 84:85, stratę w kontrataku zanotował grający do tego momentu bardzo dobry mecz Maciej Łabiak (nasi przegrali ostatecznie 84:87).
Hubert Kruszczyński pociesza po meczu Grzegorza Małeckiego, który w ostatnich sekundach spotkania popełnił kluczową stratę
Małecki mocno przeżył ostatnią akcję, po meczu pocieszali go koledzy. Trudno jednak zrzucać winę za porażkę na Grzegorza. Nasi spudłowali w całym meczu sześć rzutów wolnych (18/24), przy perfekcyjnej skuteczności GKS-u (11/11), w drugiej połowie trzy rzuty z dystansu z otwartych pozycji przestrzelił Hubert Kruszczyński. Tyszanie z kolei w całym spotkaniu trafili aż 13 z 31 rzutów za trzy, aż sześciu (!) graczy zakończyło mecz z dwucyfrową zdobyczą punktową.
Ważnym wydarzeniem meczu było 424 spotkanie w barwach Górnika kapitana Glapińskiego, które pozwoliło mu się zrównać z pierwszym w tej klasyfikacji Zenonem Kozłowskim.
GKS Tychy – Górnik Trans.eu Wałbrzych 88:87 (26:20, 19:17, 19:28, 24:22)
Górnik: Niedźwiedzki 26, Kruszczyński 10, Małecki 9, Ratajczak 9, Spała 9, Glapiński 9, Wróbel 8, Der 5, Krzywdziński 2, Durski 0.
Najwięcej dla GKS-u: Zmarlak 19, Jankowski 16, Szymczak 14, Wieloch 11, Krakowczyk 10, Maj 10.
W momencie pisania tego tekstu Górnik wciąż jest w lidze ósmy (12-12), GKS czwarty (14-10). Ewentualna wygrana pozwoliłaby wałbrzyszanom przesunąć się w ciasnej tabeli, bo swoje mecze przegrali nasi sąsiedzi w tabeli: Czarni Słupsk, Elektrobud-Investment ZB Pruszków i Pogoń Prudnik.
Już w sobotę, 23 lutego nasi zagrają w Aqua Zdroju z SKK Siedlce. Zapowiedź wkrótce!
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj