RSR: To on rozpędził rowerowe tryby w Wałbrzychu (część 2)
Czytaj także:
RSR: TO ON ROZPĘDZIŁ ROWEROWE TRYBY W WAŁBRZYCHU (CZĘŚĆ 1)
Jak oceniasz tegoroczne otwarcie sezonu rowerowego?
Przede wszystkim, mimo że frekwencja była niższa niż w poprzednich latach, to jestem z niej bardzo zadowolony, gdyż pogoda dokuczała okrutnie do tego stopnia, że po raz pierwszy nasz przejazd został przełożony na inny termin. W tym roku również promocja była znacznie mniejsza. W mediach impreza była praktycznie nieobecna, nie było również drukowanych plakatów. Szerokiemu gronu plakaty pokazały się tylko w autobusach, w internecie na facbooku udostępnianie przez uczestników, którzy śledzą profil Rozpoczęcia Sezonu Rowerowego. Dziękuje Wam, bo napisaliście w tym roku o imprezie.
Kolejną bardzo ważną kwestią jest to,że nie miałem w tym roku bardzo ważnego wsparcia Mateusza Kaszubskiego. Zakulisowo należy podkreślić, że mnie na co dzień w Wałbrzychu nie ma. Całą imprezę co roku przygotowuję na odległość. To tym bardziej pokazuje jak ważną rolę odgrywał też Mateusz, którego na co dzień spotkać można w Wałbrzychu. Ja pojawiam się tutaj przed imprezą, kiedy najważniejsze organizacyjne kwestie wymagają podpisów na dokumentach i rozmów "face to face". Muszę na to wygospodarować swój prywatny, wolny czas, po prostu wsiąść w swój samochód i przyjechać. To utrudnia pracę, uczestnicy tego nie widzą.
Formalnie Rowerowego Wałbrzycha już nie ma. Rozpoczęcie Sezonu Rowerowego w tym roku nie widniało już także w kalendarzu PTTK. Właściwie chyba w marcu ogłaszałem oficjalnie że w tym roku naszego przejazdu przez Wałbrzych nie będzie. Ku mojemu zaskoczeniu napisało wielu ludzi, że po prostu szkoda im tego naszego spotkania. Co jakiś czas pojawiały się komentarze, że może tak nieoficjalnie chociaż przejazd gdzieś po lasach i ścieżkach. Sprawa sama się rozwiązała. Urząd Miasta organizował Rozpoczęcie Sezonu Turystycznego i zaprosił do ściągnięcia rowerzystów. I tak odbyła się czwarta edycja. Nie szukałem partnerów, którzy naprawdę dopytywali się już od stycznia o imprezę. W okrojonym składzie chciałem po prostu zaprosić wszystkich chętnych na wspólny przejazd przez miasto.
Jak tegoroczne wydarzenie wypada na tle tych z lat ubiegłych? Który rok był najbardziej udany?
Odpowiem od końca – druga edycja spełniła nasze marzenia. Przy pięknej słonecznej pogodzie i letniej temperaturze pojechały z nami – jak na Wałbrzych – naprawdę tłumy. Niektórzy doliczyli nawet do tysiąca. Na YouTubie krąży filmik z przejazdu, z którego spokojnie doliczyliśmy się ponad 700 uczestników, a przecież nie da się policzyć wszystkich. Na trasie ludzie też dołączali i odłączali się więc można twierdzić z dużym prawdopodobieństwem, że przez przejazd przewinęło się znacznie więcej rowerzystów. Po raz pierwszy stanęła też scena, były nagrody, upominki, sponsorzy i partnerzy, którzy chętnie przyłączyli się do akcji. Dzięki Marcinowi Jagielliczowi powstał też projekt Portret Wałbrzyskiego Rowerzysty, w którym uczestnicy bardzo chętnie i tłumnie wzięli udział. Chętnie się fotografowali z rowerami i opowiadali o sobie i swoim zamiłowaniu do roweru.
Również zadowoleni byliśmy z ubiegłorocznej edycji, na której wprowadziliśmy też kilka nowych elementów do programu. Obydwie imprezy fantastycznie również sprzedały się medialnie na skalę całego województwa o czym świadczyły w tamtym roku liczne grupy reprezentujące inne miasta. W tym roku Rozpoczęcie Sezonu Rowerowego było trochę skazane na słabszą imprezę. Tak czasami bywa. Jak wspomniałem byłem sam, a w dodatku wiele spraw zawodowych i prywatnych nie pozwoliło lepiej zająć się imprezą. Jak wspomniałem miało jej nie być. Cieszę się, że udało się zorganizować przynajmniej wspólny przejazd na czym bardzo mi zależało, ludzie odpowiedzieli, a miasto zaprosiło nas do uczestnictwa w Rozpoczęciu Sezonu Turystycznego. Wierzę mocno, że w przyszłości te dwa wydarzenia przyniosą imprezę na bardzo wysokim poziomie, będącą wizytówką miasta, bo potencjał i możliwości są wielkie. Zapewniam, że pomysły też. Niestety czasami tak bywa, że nie jest łatwo wprowadzić je w życie. Miasto stawia na turystykę i na aktywne formy spędzania czasu – to musi zaprocentować.
Jazda na rowerze to sposób na aktywne spędzenie wolnego czasu, ale i wtedy należy pamiętać o bezpieczeństwie.
Zdecydowanie i ta kwestia nie podlega dyskusji. To temat-rzeka i myślę, że wyszedłby z tego materiał na osobny artykuł. Zawsze apeluję by rowerzyści wyjeżdżający na ulicę poruszali się zgodnie z przepisami Kodeksu Drogowego. Ten, pamiętajmy,w równym stopniu obowiązuje tak samo kierowców samochodów, ak i rowerzystów. Na fanpage'u i stronie rowerowej, którą prowadzę zawsze piętnuje złe zachowania i chwalę te dobre. Niestety w Polsce wciąż mamy z tym przestrzeganiem przepisów ogromny problem.
To chyba wychodzi z naszej mentalności. Notorycznie spotykam rowerzystów nieoświetlonych po zmroku, jeżdżących po drogach gdzie jechać im nie wolno, nie sygnalizujących zamiarów skrętu, wyjeżdżających przed maskami samochodów, przejeżdżających na czerwonym świetle czy jadących pod prąd. Nie chcę nas rowerzystów oczerniać, bo równie dobrze można wymienić całą masę przewinień kierowców czy pieszych. Po prostu błagam byśmy szanowali siebie nawzajem jako uczestników ruchu ale przede wszystkim byśmy myśleli na drodze. W ten sposób zadbamy również o nasze własne bezpieczeństwo.
Czego życzyłbyś wszystkim entuzjastom jednośladów?
Połamania szprych, fantastycznych rowerowych wypraw, wrażeń, jak największej ilości uwolnionych endorfin Uczucia tej wolności jaką daje rower. Tym ścigającym się – życiówek, a przede wszystkim dla wszystkich bezpieczeństwa . No i…. abyśmy za rok spotkali się ponownie tłumnie by rozpocząć kolejny rowerowy sezon. Do zobaczenia na rowerowych szlaku!
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj