Powtórka Sudetów. Twierdza zdobyta
W Hali Wałbrzyskich Mistrzów powtórka z historii. Sobotni mecz z Sudetami przywołał niemiłe wspomnienia z ubiegłego sezonu, gdy nasi także ulegli jeleniogórzanom po dodatkowych pięciu minutach. Wtedy najlepszy na parkiecie był Łukasz Niesobski, tym razem bardzo dużo krwi biało-niebieskim napsuł Rafał Niesobski, jego brat i były gracz Górnika.
Od pierwszych minut goście zyskali delikatną przewagę, która z każdą minutą rosła. Gdy Niesobski trafił w drugiej kwarcie za trzy było już 15:30. „Górnicy” razili do przerwy nieskutecznością, trafili jedynie 35% rzutów z gry. Dużą różnicę robili wysocy z Jeleniej Góry, którzy wygrywali walkę o zbiórki.
Wydawało się, że przełomowym momentem meczu może być czwarte przewinienie Jarosława Wilusza w trzeciej kwarcie, przy stanie 40:50. Po chwili komplet publiczności mógł oglądać wymianę cios za cios. Najpierw Damian Durski dynamicznie wszedł pod kosz na 58:61, na co odpowiedź znalazł Aleksander Raczek, kapitalną akcją rewersową (58:63). W kolejnej wymianie na „trójkę” Marcina Wróbla odpowiedział grający najlepszy sezon w karierze Michał Kozak (61:67) - jeszcze w poprzednich rozgrywkach koszykarz gospodarzy.
Najważniejsze akcje w czwartej kwarcie należały jednak do weteranów. Najpierw Niesobski uciszył głośną wałbrzyską publiczność rzutem zza łuku (71:68), ale w kolejnej akcji podobnym trafieniem odpowiedział powracający po trzech meczach zawieszenia Rafał Glapiński (71:71). Nasi doprowadzili do dogrywki, choć przez całe spotkanie gonili wynik. Górnik nie mógł liczyć na wejścia pod kosz Durskiego, który był dobrze pilnowany. Do tego zagubiony wydawał się Krzysztof Spała, a jego koledzy nie byli dość agresywni w ataku, nie będąc w stanie wyeliminować z gry mających cztery faule Niesobskiego i Wilusza.
W dogrywce to Górnik miał problemy z faulami. Z powodu pięciu przewinień parkiet opuścili Krzywdziński, Ratajczak i Wróbel. W dodatkowych pięciu minutach biało-niebiescy ponownie gonili wynik, przy stanie 75:78 kluczową „trójkę” z rogu spudłował Durski. Ekipa Marcina Radomskiego wciąż miała szansę na odwrócenie losów spotkania w końcówce. Raczek podarował naszym prezent, pudłując przy 75:78 dwa rzuty wolne, co wykorzystał Glapiński, dobijając spod obręczy swój niecelny rzut z dystansu (77:78). Po chwili faulowany Niesobski pewnie trafił oba wolne. Górnikowi zostało pięć sekund, ale próba za trzy dobrze krytego „Glapy” nie sięgnęła celu.
Wałbrzyszanie byli ostatnim zespołem w lidze bez porażki u siebie. Pomimo niepowodzenia z Sudetami pozostali liderem grupy D.
Ciekawostką spotkania jest jeden z sędziów, a dokładniej ten młodszy. Mateusz Dukiel debiutuje w tym sezonie jako arbiter szczebla centralnego, a reprezentuje on Dolnośląski Związek Koszykówki. Awans sędziowski otrzymał latem 2017 wraz z Katarzyną Grdeń - była to pierwsza sytuacja od 2008 roku, gdy dwóch sędziów z naszego regionu otrzymało kwalifikację na szczebel centralny.
Górnik Trans.eu Wałbrzych – Sudety Jelenia Góra 77:80 po dogr. (13:23, 18:15, 22:21, 18:12, 6:9)
Górnik: Glapiński 24 (4x3, 7 as), Krzywdziński 23, Durski 8, Wróbel 7, Ratajczak 7, Kruszczyński 7, Spała 5, Kaczuga 0, Makarczuk 0.
Sudety: Minciel 19, Kozak 18 (4x3), Niesobski 15 (3x3), Raczek 15 (10 zb), Wilusz 12, Jyż 1, Taraszkiewicz 0, Kleinowski 0.
Czytaj także:
POPRZEDNI SEZON PRZESTROGĄ
GÓRNIK - SUDETY. BEZLITOSNY BRAT
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj