Niesobski: Celem awans
Rafał Niesobski w tym roku skończy 35 lat, ale spoglądać w jego metrykę nie wypada, bo rozgrywa on kolejny bardzo dobry sezon. Górnik może pochwalić się bilansem 16-2, a „Ezop” notuje śr. 15 pkt, 4 zb i 3 as przy bardzo dobrych wskaźnikach rzutowych (54% skuteczności za 2, 42% za 3, 80% za 1). Stąd, ta pogawędka z sezonu ogórkowego wydaje się mieć odpowiedź.
Twój pseudonim to „Ezop”. Skąd się wzięło to określenie?
Dużo osób mnie o to pytało. Muszę wszystkich rozczarować, bo za tym pseudonimem nie kryje się żadna interesująca historia. „Ezop” wykształcił się od skrócenia mojego nazwiska. Najpierw był „Niesob”, ale od dzieciństwa utarło się już, że jestem „Ezopem”.
Czego zabrakło Górnikowi w poprzednim sezonie żeby wyeliminować w ćwierćfinale Kotwicę Kolobrzeg?
Z Kotwicą przegraliśmy w meczach 1:2, toczyliśmy z nimi wyrównane pojedynki, zabrakło niewiele. Przeszkodziły nam kontuzje, ja miałem problemy ze ścięgnem Achillesa, problemy zdrowotne miał Rafał Glapiński. Zabrakło nam nieco dłuższej ławki. Po wygraniu drugiego starcia zabrakło czasu na regenerację, bo trzeci, decydujący mecz odbył się w środku tygodnia. Kotwica miała głębszy skład i wygrała.
Twój brat Łukasz gra w Sudetach Jelenia Góra. W poprzednim sezonie był królem strzelców 2. ligi, ale ty także jesteś znany ze zdobyczy punktowych. Jak wyglądała wasza wewnętrzna rywalizacja? Kto wygrywał w meczach 1 na 1?
Nie pamiętam konkretnych pojedynków. W naszej rywalizacji czasami wygrywał mój brat, czasami ja. Pojedynki były wyrównane, trudno powiedzieć by jeden zdominował na boisku drugiego. Częściej graliśmy razem niż przeciwko sobie, bo przez lata razem występowaliśmy w Sudetach.
Mówiło się, że w letniej przerwie byłeś blisko opuszczenia Górnika. Co zdecydowało o tym, że jednak zostałeś?
Powodów było kilka. Kluczowym były ambicje Górnika i cel awansu do 1. ligi. Ważnym czynnikiem była też dobra atmosfera w drużynie. Do tego moja współpraca z zarządem i trenerem układa się bardzo dobrze. Gram w Wałbrzychu już trzeci sezon i mogę śmiało stwierdzić, że z każdym rokiem wchodzimy na wyższy poziom w kwestii umiejętności i wartości drużyny. W poprzednich latach też liczyliśmy się w 2. lidze, ale mam wrażenie, że ten sezon jest apogeum. Wszyscy dążymy w jednym kierunku, jakim jest awans do 1. ligi.
Występujesz w Górniku właściwie na trzech pozycjach: głównie jako rzucający obrońca, ale także widzieliśmy Ciebie w roli rozgrywającego i skrzydłowego. Na której pozycji gra się Tobie najlepiej?
Moją nominalną pozycją jest rzucający obrońca, grałem na tej pozycji przez lata, dobrze czuję się w roli egzekutora, ale często zdarza mi się grać jako skrzydłowy. Rzeczywiście miałem epizody na pozycji rozgrywającego, ale to raczej „z musu”. Pozycja kreatora gry znacznie różni się od pozostałych. Na „jedynce” nie da się grać „z doskoku”, by robić to dobrze trzeba być specjalnie szkolonym. Obrońca od niskiego skrzydłowego nie rożni się wiele, może jedynie parametrami fizycznymi.
Czego powinien się wystrzegać rzucający obrońca?
Może powiem odwrotnie, czyli jakie cechy powinien mieć dobry gracz na tej pozycji. „Dwójka” powinna być silna mentalnie, bo choć strzelca rozlicza się z punktów, to piłka nie zawsze wpadnie do kosza. Nie wolno się załamywać, trzeba wykonywać kolejne rzuty, bo cechą strzelców jest nie tylko seryjne dziurawienie kosza, ale i seryjne pudła.
Rozmawiała Elżbieta Węgrzyn
Wywiad jest wynikiem współpracy naszego portalu ze Stowarzyszeniem Górnik Wałbrzych 2010. Można go było wcześniej zobaczyć dzięki aplikacji TAP 2 C na smartfony. Na każdym domowym meczu koszykarzy Górnika kibice mogą korzystać z aplikacji i obejrzeć filmiki związane z klubem lub wywiady z zawodnikami umieszczonymi na biletach i przypinkach.
Czytaj także wywiady z innymi koszykarzami Górnika:
BARTŁOMIEJEM RATAJCZAKIEM
DAMIANEM DURSKIM
PAWŁEM BOCHENKIEWICZEM
MARCINEM WRÓBLEM
RAFAŁEM GLAPIŃSKIM
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj