Sezon w 2. lidze koszykarzy wystartował grubo ponad pięć miesięcy temu, ale prawdziwa rywalizacja startuje w najbliższy weekend. Najwyższy czas na playoffy!
Kontra (6): Górnicy w "godzinie wilka"
W Związku Radzieckim okresu rządów Gorbaczowa wprowadzono częściową prohibicję. Częściową, bo o 11 w południe każdego dnia sklepy monopolowe otwierały wrota dla spragnionych i zmęczonych wyczekiwaniem klientów. Godzina 11:00 był znana jako "godzina wilka", bo właśnie taka bajkowa postać spoglądała na przechodniów z zegaru moskiewskiego teatru lalek. Wściekły wilk idealnie oddawał nastroje społeczne.
W "godzinie wilka" są teraz kibice koszykarskiego Górnika. Z wielkim pragnieniem czekają bowiem na fazę playoffs, gdzie rozpocznie się wyboista przeprawa biało-niebieskich w kierunku wymarzonej 1. ligi. W miejmy nadzieje długiej przygodzie w fazie posezonowej Górnik wystartuje w roli drapieżnego wilka, by z czasem przystąpić do rywalizacji w postaci owcy. Górnik wygrał 21 z 24 meczów, co dało drugą lokatę w grupie D. Drugą, czyli...najgorszą z możliwych, bo skomplikowany system rozgrywek skojarzy wałbrzyszan w ćwierćfinale z R8 Basket Politechnniką Kraków - absolutnym faworytem rozgrywek.
Do wymarzonej pozycji lidera i uniknięcia krakowian zabrakło bardzo, ale to bardzo niewiele. Wystarczyło agresywniej bronić wbiegającego pod kosz Łukasza Niesobskiego, umiejętnie korzystającego z pasywności biało-niebieskiej defensywy i zdobywającego spod kosza punkty na wagę wygranej Sudetów Jelenia Góra w Wałbrzychu. Porażka jednym "oczkiem" po dogrywce zamknęła drogę na fotel lidera, choć kilka dni później skory do jej szerokiego otwarcia był pierwszy w stawce Śląsk, ulegając u siebie w podobnie dramatycznych okolicznościach Stali.
W pierwszej rundzie Górnik ma przemienić się w wilka i pożreć siódmą po sezonie zasadniczym w gr. D Obrę Kościan. W drugiej ma być nieco trudniej, ale to również Górnik będzie drapieżnikiem w starciu z lepszym z pary SMS Władysławowo-Politechnika Gdańska. Wilk ma zamienić się w owcę w ćwierćfinale. Nabogatszy i najsilniejszy kadrowo R8 Basket ma zmieść z parkietu występującą w postaci ofiary drużynę Górnika. Krakowianie w przyszłym roku mają grać już w europejskich pucharach, za dwa lata w elicie. Niecierpliwy dobrodziej, Dominik Kotarba-Majkutewicz, wilkiem może określać nie tylko swój szalenie niebezpieczny, głodny sukcesów zespół, ale też samego siebie, drapieżcy ostrzącego sobie zęby na jego zdaniem bezbronne drugoligowe owieczki.
Dwa lata temu Górnik niespodziewanie przegrał 61:67 po doliczonym czasie gry z młodym WKK Wrocław, a naszych nie uratował nawet celny z rzut z połowy na dogrywkę w wykonaniu Rafała Glapińskiego. W tej samej kolejce przegrała Nysa Kłodzko, ale wpadka we Wrocławiu nie pozwoliła naszym przesunąć się na miejsce premiowane realną szansą na awans do 1.ligi.
Wałbrzyscy kibice nie mogą doczekać się "godziny wilka", chwili, gdy drzwi do upragnionego świata staną przed nimi otworem. Tymczasem wilk, ten moskiewski, ale chyba i ten nasz, przenośny, zastygł ku przestrodze z otwartą paszczą i nożem w łapie. "Wilk syty i owca cała"?
Nie, w playoffs to niemożliwe.
Czytaj także:
KONTRA: ŚLĄSK VS GÓRNIK. NOWY ROZDZIAŁ W ZAKURZONEJ KSIĄŻCE
KONTRA: NIEZGODNE WSPÓŁISTNIENIE
ZAKOŃCZYLI NA DRUGIM
BEZLITOSNY BRAT
KONTRA: W IME CIĘŻKIEJ PRACY. HISTORIA GÓRNICZEGO OLBRZYMA
KONTRA: POCZTÓWKA Z KALIFORNII, CZYLI PAMIĘTACIE ARCHIEGO?
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj