Kontra (1): O dwóch takich, co w kosza grało
Spędził tam jeden sezon. W ligowym średniaku był drugim strzelcem, notował śr. niemal 14 punktów. Pewnego zimowego popołudnia odwiedził wałbrzyski Aqua Zdrój, gdzie wraz z kolegami oklaskiwał 300. mecz Rafała Glapińskiego. Samego meczu może nie pamiętać, bo przegrał gładko i wrócił do domu „na tarczy”. Lato 2015 roku zakończyło jego terminowanie w zespole oraz przygodę klubu z 2. ligą, bo uznano tam, że na koszykówkę więcej stawiać nie warto.
Latem 2015 roku Paweł Piros znalazł się w Górniku Wałbrzych, a kaliski basket pod ścianą.
Latem 2015 roku MKS Kalisz przemienił się w KKS Kalisz, a tamtejsi koszykarze biało-czerwone trykoty zamienili na takie z niebiesko-zielonym pasem. W ciągu roku podźwignęli kaliski basket do 2. ligi.
Kalisz wstał z kolan przy udziale zawodnika z regionu…wałbrzyskiego.
Hala przy pl. Teatralnym, „Wałbrzyski Kocioł” przy Wysockiego – dobrze znał te miejsca. Tam od małego odbijał pomarańczową piłkę od parkietu. W 2004 roku był niewidzialnym przecinkiem w tworzonej pod Chełmcem opowieści autorstwa Andrzeja Adamka. Zniknął na kilka lat. Przypomniał o sobie w barwach lokalnego rywala. U progu października 2011 roku był jak drapieżnik w polowaniu na rodzicielkę, inkasując byłemu klubowi 37 punktów w derbach. Po fuzji Kuba Kołodziej był znów biało-niebieski. Ale tylko na jeden, zupełnie nieudany mecz, po którym zmienił otoczenie trafiając, przez Jelenią Górę, do Kalisza.
Latem 2015 roku Piros trafił do Górnika i z głównej opcji w kaliskiej ofensywie zamienił się w zadaniowca. 12 miesięcy później Kuba Kołodziej, niegdyś niewidzialny junior w talii wałbrzyskiego pierwszoligowca, został najlepszym strzelcem baraży o 2. ligę z kaliszanami. To głównie dzięki świdniczaninowi z Górnika Kalisz odepchnął się od ściany, wydostał się z 3. Ligi.
W sobotę, 8 października (16:30!) Kołodziej zaliczy nostalgiczny powrót na Wysockiego, a Piros przybije piątki z kolegami z Wielkopolski. Jeżeli chodzi o uprzejmości, to będzie na tyle. „Kubańczyk” będzie szukał nie tylko pierwszego w tym sezonie zwycięstwa dla KKS-u, ale i formy, którą zagubił w poprzedniej kolejce, gdy nie pomógł zbytnio kolegom i musiał uznać wyższość młodziutkiego WKK Wrocław. „Piroman” ponownie zapragnie „odpalić”, co nie zdarzyło mu się od stycznia, gdy w dwóch kolejnych ligowych meczach, z Oleśnicą i Gimbasketem, zdobył dla Górnika w sumie 47 punktów.
Sobotni mecz nie będzie pojedynkiem „Kubańczyka” z „Piromanem”, a raczej starciem lidera tabeli z Wałbrzycha z poszukującym rytmu kaliskim KKS-em. Czy „Górnicy” po raz kolejny wrzucą wyższy, niedostępny dla innych bieg? Czy KKS podejmie walkę i zmaże plamę po porażce we Wrocławiu?
Kolejne odcinki cyklu już wkrótce! Zapraszamy do komentowania
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj