Wałbrzych: Marcin Daniec nie grał na kontrabasie (ZDJĘCIA)
Marcin Daniec do Wałbrzycha przyjechał po raz drugi, po pięciu latach, a po raz pierwszy w życiu, jak mówił, występował w filharmonii, w towarzystwie poważnie wyglądających instrumentów, które go kusiły. Jednak nie zagrał, a i poważnie nie było, dostało się i wszystkim partiom politycznym po równo – nawet tym już nieistniejącym – i Pokemonom, i Magdzie Gessler, i kandydatom na prezydenta USA, i telewizji, a zwłaszcza programom kulinarnym i castingom, i młodzieży zatopionej w smart-phone’ach, i komentatorom sportowym z ich problemami z językiem polskim, a także niektórym samorządowcom. Obecni dowiedzieli się, jak się podrywa dziewczynę na traktor i czemu niektórzy nasi piłkarze nie strzelają goli. Wystąpili i Pan Ignacy, i Gazda. Były też wątki prywatne.
- Mnie żaden dziennikarz nigdy nie pytał o różnicę wieku w małżeństwie – tylko dziennikarki. Ale się skończyło, jak się ożenił Łapicki – mówił Marcin Daniec.
I był wątek wałbrzyski.
- I jeszcze was proszę, znajdźcie wreszcie ten „Złoty Pociąg”, bo już nie mogę o tym słuchać! Jakby ten pociąg był w Rosji albo w USA, to by go już cztery razy znaleźli i powiedzieli całemu światu, że go nie było! – zauważył kabarecista.
Nie tak dawno, 1 października 2016 r., w dniu 59-tych urodzin, w wypełnionej po brzegi sali Copernicus Center w Chicago Marcin Daniec świętował 35-lecie pracy artystycznej. Jest jednym z najpopularniejszych satyryków w historii polskiego kabaretu, wielokrotnie nagradzanym i ma świetny kontakt z publicznością, co było widać i w Wałbrzychu. Jednemu panu zabrał nawet telefon. Ale zaraz oddał.
Czytaj też:
KABARET NEO-NÓWKA ŚWIĘTUJE URODZINY
KOPALNIAK 2016: KABARET HRABI I LAUREACI KONKURSU ROZBAWILI WAŁBRZYCH
KOPALNIAK 2016: KTO WYGRA? NAPIĘCIE ROŚNIE...
WAŁBRZYSZANIE, NIE MARTWCIE SIĘ - NADAL JESTEŚMY "MUMIOWACI"
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj