Starowieyski od bujnych kształtów [ZDJĘCIA]
Miejsce wydarzenia: Stara Kopalnia - sala łańcuszkowa
Mimo półmetka wakacji setki osób przyszły do Starej Kopalni, żeby zobaczyć wystawę prac Franciszka Starowieyskiego ”Przyjaźnie paryskie 1683-93”, na której nie było plakatów. Za to niektóre obrazy po raz pierwszy zostały zaprezentowane w Polsce właśnie w Wałbrzychu.
Wystawa przyjechała do Wałbrzycha z Mińska Mazowieckiego, ale pochodzi z Paryża i prezentuje prace nieznane Polakom, które w Paryżu powstały. W Polsce Franciszek Starowieyski jest znany przede wszystkim jako twórca szkoły plakatu, ale wystawiał swoje obrazy w Austrii, Belgii, Francji, Holandii, w Kanadzie, Szwajcarii, USA, we Włoszech i innych krajach, był też laureatem licznych nagród.
- Cieszę się, że mogę państwu zaprezentować jednego z wybitnych polskich artystów, niesłusznie zapomnianego, którego miałem okazję znać osobiście. Angażował się w różne działania teatralne, był jurorem w wielu konkursach i... amatorem białego wina. W 2010 roku przyjaciółka wspomniała mi, że w Paryżu jest kolekcjoner dzieł Starowieyskiego, który ma u siebie około 200 prac i chciałby je sprzedać w Polsce. Poszliśmy tam, prace Starowieyskiego leżały w nieładzie na podłodze 300-metrowego atelier – mówił otwierając wernisaż dyrektor Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie Zbigniew Buski.
Kolekcjoner, Alin Avila, udostępnił wystawę sopockiej galerii, gdzie pokazano ją w 2014 roku, w piątą rocznicę śmierci artysty. Starowieyski uważał zresztą, że czas go nie dotyczy, i stąd XVII-wieczne daty w tytule wystawy. Twierdził, że jest kolejnym wcieleniem swego przodka żyjącego 300 lat wcześniej – stąd zamiłowanie do barokowego malarstwa, łączącego zmysłowość, nadmiar i motywy przemijania, jak i zwyczaj podpisywania prac z datą wcześniejszą o owe 300 lat. A kiedy przyjechał do pracowni Avili, miał tam zostać przez 3 dni, a zrobiło się z nich... 10 lat.
- Poznałem tajemnicę powodu ciągłych przyjazdów Franciszka Starowieyskiego do Paryża. Miał tam przepiękną muzę o wspaniałych kształtach, którą malował. Uważał, że kobiety powinny mieć bujne kształty, żeby przypominały mu krajobraz. A mężczyźni powinni mieć zmęczone twarze. Ta muza żyje do dziś i nadal jest piękna, mimo podeszłego wieku – mówi Buski.
- Te malowane przez niego panie musiały mieć fałdki, obfite uda i piersi, to miała być kobieta, która dojrzewa, która urodziła i która przemija – dodaje Alicja Młodecka, dyrektor wałbrzyskiego BWA, współorganizatora wystawy.
W Sopocie mimo 3200 metrów kwadratowych i 2 pięter galerii nie było miejsca, żeby zaprezentować szerokie na 18 metrów i wysokie na 6 malowidło z cyklu „Teatr rysowania”. Wałbrzyszanie mogą je zobaczyć w całości w dawnej łaźni łańcuszkowej Starej Kopalni. A jaki był artysta we wspomnieniach tych, którzy go znali?
- Trudny był, choć znakomity, jeśli chodzi o erudycję, intelekt, nie można go było zbyć: „a, fajnie, Franek”, trzeba się było przygotować do takiej rozmowy. I wtedy Franciszek akceptował – albo nie. Dziś zaskakuje mnie odbiór jego sztuki, ma ona przecież kilka dekad, a młodzi ludzie odbierają go z dużym zainteresowaniem. Za to starsi pytają: „Dlaczego tak brzydko?” Widać po tym, że Starowieyski nie zestarzał się, wciąż budzi kontrowersje jako wielki awangardowy artysta – dodaje Buski.
Wystawę będzie można w Starej Kopalni oglądać do końca października.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj