Mieszkańcy bloku przy Basztowej wciąż mają nadzieję
- Mieszkania Zakładów Urządzeń Górniczych WAMAG naszym zdaniem Wałbrzyskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego przejęło bezprawnie, bo państwo miało w nich 60% udziałów. Czy możemy te mieszkania w końcu odzyskać? Na fundusz mieszkaniowy odkładaliśmy swoje trzynastki, premie, a teraz płacimy po 900 zł czynszu. Ja mam 1500 zł emerytury. Niedługo będzie mediacja pomiędzy WTBS, panem i nami – czy pan nam wreszcie pomoże? - pytała prezydenta jedna z mieszkanek.
Lokatorzy przejętych w 1997 r. mieszkań od lat usiłują zwrócić na siebie uwagę władz, był taki czas, że protestowali przed każdą sesją rady miejskiej. W 2012 roku wnieśli projekt uchwały, domagając się odszkodowania o wysokości ponad 200 000 zł i zwrotu mieszkań. Projekt podpisało 35 osób. Lokatorzy uważają, że mieszkania już spłacili za pomocą funduszu mieszkaniowego i kaucji wniesionej do zakładu, a kiedy WAMAG pozbywał się nieruchomości przy Basztowej, pominięto ich prawo pierwokupu i sprzedano za bezcen razem z lokalami.
- Taki problem jest w wielu miastach w Polsce, gdzie mieszkania zakładowe przejęły grupy różne. Dotyczy to 10 000 mieszkań w kraju. Wiem, że państwo zwracaliście się do policji, prokuratury, posłów i żadna z tych instytucji nie znalazła podstaw prawnych, żeby zakwestionować przejęcie tych mieszkań przez WTBS. To jest niesprawiedliwe, że w tej samej klatce jedni mieszkańcy płacą 600, a inni 900 zł czynszu. Ale widziałem państwa w sejmie i sejm nie podjął działań. Nie można ruszyć tych decyzji, które zapadły 20 lat temu – odpowiadał prezydent.
Roman Szełemej zapewnił mieszkańców, że zlecił wewnętrzną kontrolę osobie reprezentującej w tej sprawie urząd miasta. Mówił, że w pojedynczych przypadkach trudnych sytuacji udało się obniżyć czynsz lub dokonać zamiany. - Jeśli będzie mediacja, na pewno wezmę w niej udział i jeśli będę mógł pomóc, to pomogę, ale nie będę składał pustych deklaracji, skoro nie pomogli prokurator generalny, minister sprawiedliwości czy komisja sejmowa - dodał.
Mieszkanka pytała, jak 1300 mieszkań w Wałbrzychu można było legalnie przejąć za około 1500 zł (ich wartość rynkowa sięgała 4 mln zł). Powiedziała, że w przypadku analogicznej sytuacji w Sosnowcu gmina wykupiła sporne mieszkania i przekazała lokatorom.
- To była inna sytuacja niż ta, metodą nie jest wykup mieszkań, trzeba szanować prawo. Poczekajmy na mediację i zakończenie audytu. Mówienie o tym, że sprawa jest prosta i oczywista, jest nieprawdą – odpowiadał prezydent.
O podobne rozwiązanie, czyli przejęcie spornych mieszkań przez gminę w zamian za jej udziały, lokatorzy budynku przy Basztowej zabiegali już w 2009 roku. Ówczesne władze miasta uznały jednak, że mogłoby je to narazić na zarzut niegospodarności. Teraz gmina ma tylko około 20% udziału w tych nieruchomościach. Zarząd WTBS przez lata odpowiadał, że może sprzedać mieszkania tylko po cenach rynkowych, w przeciwnym razie byłoby to działanie na szkodę spółki.
Magdalena Sakowska
Foto: Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj