A może na jagody?
Gdzie na jagody w okolicach Wałbrzycha?
Pozostałe nam jeszcze sierpniowe dni, w tym resztę długiego weekendu, można wykorzystać na zbieranie tych lubianych przez wielu owoców, których cena rynkowa od początku sezonu na ogół nie spada poniżej 20 zł za litr. W okolicach Andrzejówki, na przykład, gdzie w weekendy dojeżdża z Wałbrzycha miejski autobus, jest ich wciąż sporo, trzeba tylko znaleźć odpowiednie miejsce.
Z dodatkiem jagód można robić świetnie ciasta i torty, piec z nimi placki jak z jabłkami, pierogi jagodowe to niezapomniana potrawa, bardzo dobre są także przetwory – dżemy, soki, owoce w soku. Jagody są też zdrowe, między innymi poprawiają wzrok i dlatego piloci RAF-u latający nocą w czasie II wojny światowej ponoć obowiązkowo jedli dżemy z jagód. A w ich zbieraniu jest coś jeszcze - i nie chodzi tu tylko o smaczną korzyść materialną. Na pewno dużo czasu trzeba spędzić w lesie - jagody zbiera się o wiele wolniej niż porzeczki czy maliny.
- W górach odnajduję wyciszenie i spokój. Trudne sprawy zostawiam za sobą, na dole. Myślę tylko o tym, o czym chcę myśleć – mówi pani Jadzia, zbieraczka jagód na własne potrzeby od dzieciństwa, mieszkająca w pobliżu Andrzejówki.
- Zbieranie jagód to bardzo dobry sposób na upały, na szczytach gór prawie nigdy nie odczuwa się wysokich temperatur. A widoki... Nie wyobrażam sobie lata bez kilku takich wypraw – mówi pani Anna, zbieraczka z Wałbrzycha.
Zdrowe, czy nie?
Jednak trzeba też pamiętać o ważnej kwestii. W ostatnich latach sporo się mówi o zagrożeniu bąblowcem, pasożytem odzwierzęcym, którego jaja mogą znajdować się na leśnych owocach, ponieważ jego nosicielami są lisy. Żeby uniknąć tego zagrożenia – nie jest ono duże (w Polsce od 20 do 40 przypadków rocznie), ale istnieje, a choroba wywołana przez pasożyta może być bardzo groźna – należy powstrzymać się od spożywania jagód w lesie, a po przyniesieniu do domu starannie umyć je kilka razy pod bieżącą wodą, dokładnie umyć także ręce. To samo dotyczy zresztą jagód zakupionych w sklepie czy na targowisku, bo one też zostały zebrane w lesie.
Przypomnijmy też dla porządku, że chodząc po górach lepiej mieć na nogach solidne turystyczne buty za kostkę - także na wypadek spotkania ze żmiją, która nie zdążyła, jak to na ogół bywa, uciec człowiekowi z drogi.
Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj