Wałbrzyscy Żydzi: Tragiczne losy i pustka po nich
Wyrwać mrokom historii
Anna Grużlewska w swoich kompleksowych badaniach dotarła do pamiętników, potomków osób, które w badanym okresie mieszkały w Wałbrzychu i Świdnicy, a także dostępnych źródeł archiwalnych. Stworzyła swego rodzaju kompendium wiedzy o Żydach wałbrzyskich i świdnickich z okresu 1812 - 1945. Dotarła do zdjęć i danych statystycznych, a także wytropiła pozostałe po tamtej diasporze ślady, próbując wyrwać je z mroków historii i przejrzeć oczyma wnikliwego badacza. Nie było to łatwe. - Wiele akt w archiwum w Kamieńcu Ząbkowickim, ale nie tylko, opatrzono dopiskiem - "znalezione na śmietniku". To najlepiej obrazuje los wielu archiwaliów, jednak dobrze, że choć część przetrwała. Najlepiej zachowała się część dotycząca Wałbrzycha - wspomina badaczka.
Jej pasja do zgłębiania tej niełatwej tematyki zrodziła się pod wpływem poznania tragizmu losów tych mieszkańców Dolnego Śląska. - Chciałam poprzez badania wypełnić pustkę, jaką po sobie zostawili - wyjaśnia historyk. Częściowo jej się to udało.
Asymilowali się, uważali za patriotów
Zgodnie z badaniami autorki opracowania w Wałbrzychu żyło w 1939 roku 38 mieszkańców pochodzenia żydowskiego. - Niczym się nie różnili od innych obywateli, świętowali razem z ludnością niemiecką te same uroczystości, a władze i pozostali mieszkańcy składali życzenia urodzinowe rabinom. Ubierali się jak Niemcy, mówili po niemiecku i w jidysz - wyjaśnia Grużlewska i pokazuje zdjęcia przedwojennych rodzin żydowskich, które łatwo byłoby pomylić z Bawarczykami, czy Polakami. Największa w regionie była gmina żydowska w Świdnicy, to ona nadawała ton pozostałym. Żydzi z naszego regionu dążyli do zdobycia możliwie najlepszego wykształcenia. Wśród nich wcale nie przeważali kupcy, wielu wykształciło się do pełnienia wolnych zawodów jak lekarz, czy prawnik, kończyli studia filozoficzne, część też dobrze radziła sobie w roli przemysłowca. Co ciekawe, nie prowadzili kopalń, ale zakłady włókiennicze m.in. w Bielawie, Głuszycy i Dzierżoniowie, gdzie w dawnej hali produkcyjnej powstały po wojnie zakłady Diora. W Świdnicy zaś trudnili się m.in. przemysłem mechanicznym.
Lokalni rabinowie nie byli radykalni, dlatego w Wałbrzychu były przymiarki do stworzenia w synagodze chóru, a w Świdnicy nie stroniono od używanych przez chrześcijan organów.
Gdy ojczyzna wzywała w 1914 roku na wojnę, poszli i wracali jako wykute w kamieniu nazwiska, pokaleczeni kombatanci lub odznaczeni medalami bohaterowie. Ci sami bohaterowie stali się wrogiem rasy aryjskiej i przedmiotem prześladowań.
Zostali podwójnie wykluczeni
- Żydzi na Dolnym Śląsku w badanym okresie nie tworzyli w żadnym mieście zwartej grupy, mieszkali w różnych jego częściach zgodnie ze swoim statusem społecznym. Jeśli stać ich było na pałac, to w pałacu, jeśli w kamienicy czynszowej - to właśnie tam. Po dojściu do władzy Hitlera, w miarę postępowania segregacji, przenoszono ich do wspólnych mieszkań i stłaczano na małej powierzchni - wyjaśnia badaczka. Postępująca "aryzacja" po raz pierwszy wykluczyła tę społeczność. Ich wille, sklepy i fabryki były przejmowane najpierw na zasadzie wymuszania, następnie w majestacie prawa. Odsprzedawali je za grosze lub oddawali by uratować rodzinę. Młodzi ludzie z poszukiwanymi zawodami znaleźli sposób na emigrację, wielu starszych popełniała samobójstwa. W noc kryształową spłonęła synagoga w Wałbrzychu, która była usytuowana przy ul. Mickiewicza u zbiegu ul. Św. Jadwigi, spłonęła też ciekawej konstrukcji synagoga w Świdnicy, która stała przy Al. Niepodległości.
Żydzi z Wałbrzycha i Świdnicy byli podczas drugiej wojny światowej przewożeni do Wrocławia, trafiali do obozów w Krzeszowie i Rybnej, skąd przewożono ich do innych obozów koncentracyjnych. Z kolei do obozów na terenie Dolnego Śląska trafiali Żydzi z Europy Zachodniej. Po wyzwoleniu nie zostawali tutaj. Wojnę przetrwały pojedyncze osoby pochodzenia żydowskiego z gmin wałbrzyskiej i świdnickiej. Po wojnie na te tereny przesiedlono Żydów ze Polski centralnej i ZSRR. Dla tutejszych Żydów ich tradycyjne ubiory i obyczaje były nie do przyjęcia... nie czuli z nimi pokrewieństwa. Dzieliła ich przepaść kulturowa nie do przezwyciężenia.
- Dla przybyłych na Dolny Śląsk Polaków i Żydów "rdzenni Żydzi" byli Niemcami... Traktowani ich jak Niemców i w latach 1945-1946 jako jedni z pierwszych opuszczali Wałbrzych. Byli drugi raz wykluczeni - konstatuje historyk.
Co po nich pozostało?
Prezentowana w Galerii pod Atlantami książka to także zapis poszukiwań śladów żydowskiej kultury na terenie regionu wałbrzyskiego i świdnickiego. To przegląd zabytków postindustrialnych, funeralnych i sakralnych. - Na uwagę zasługuje zachowany w Wałbrzychu drugi cmentarz żydowski z nagrobkiem rabina Gersona Baehra, nagrobkami w stylu niemieckim i ewenementem - domem przedpogrzebowym z tablicami fundatorów w języku hebrajskim. Pozostałe cmentarze, jak ten w Świebodzicach, Dzierżoniowie czy w Świdnicy przy ul. Esperantystów nie zachowały się tak dobrze. Natomiast najstarsze, średniowieczne macewy można oglądać w Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy - wylicza badaczka. W Dzierżoniowie zachowała się też synagoga i dom ogrodnika. Więcej ciekawostek o tej społeczności razem z dokumentacją zdjęciową można znaleźć w wydanej w Dzierżoniowie książce autorstwa dr Grużlewskiej.
Pokrewne tematy:
CMENTARZ ŻYDOWSKI W WAŁBRZYCHU [ZDJĘCIA]
MUZYKA KLEZMERSKA W STAREJ KOPALNI
MAGDA GESSLER POLECA BIAŁĄ PIZZĘ. WYPRÓBUJ KONIECZNIE
CO Z DAWNYM CMENTARZEM ŻYDOWSKIM?
HISTORIA PEWNEGO POCHÓWKU W ZAMKU KSIĄŻ I DWÓCH EKSHUMACJI
Inne ciekawe osobowości w Atlantach:
MAGDALENA GRZEBAŁKOWSKA; SPACER PO WAŁBRZYCHU POMOŻE?
THRILLER POLITYCZNY OD KUCHNI - SPOTKANIE Z TOMASZEM SEKIELSKIM
OLGA TOKARCZUK: SZLIFIERSKA RZĄDZI! CIĄGLE JESTEM STĄD
GRZEGORZ KASDEPKE POD OSTRZAŁEM DZIECIĘCYCH PYTAŃ (ZDJĘCIA)
JOANNA JODEŁKA: PISANIE UZALEŻNIA I MOŻE DOPAŚĆ KAŻDEGO
MAREK KRAJEWSKI: W WAŁBRZYCHU ZDOBĘDZIE MĘSKIE SZLIFY?
OLGA RUDNICKA; DRUGA CHMIELEWSKA?
POLICJANCI - ZA CENĘ ŻYCIA: ODDALI ŻYCIE NA SŁUŻBIE
tekst i fot. Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj