Wałbrzych nieznany: Tutaj węgiel zmienia się w szare złoto
Wałbrzych nieznany - tutaj rodziło się szare złoto
Pierwsze próby koksowania węgla podjęto w Wielkiej Brytanii, jednak to właśnie Wałbrzych odegrał ważną rolę w dziejach koksownictwa. Historia koksownictwa w regionie wałbrzyskim rozpoczęła się równo 240 lat temu - w roku 1776. Wówczas nadleśniczy Hochbergów z Książa, J.Ch. Heller, rozpoczął próby koksowania węgla. Początki są zwykle trudne, więc nie wszystkie eksperymenty się powiodły. - Początkowo, w prymitywnych piecach łączono węgiel ze słomą lub gliną w temperaturze 550 st.C i wypalano jak węgiel drzewny. Dlatego pierwszymi pracownikami pierwowzorów koksowni byli węglarze, którzy na co dzień zajmowali się produkcją węgla drzewnego. Proces koksowania trwał 28 dni - wyjaśnia inż. Waldemar Wal, dyrektor ds. produkcji WZK "Victoria".
W 1793 roku w Wałbrzychu pracowały już cztery koksownie, wszystkie znajdowały się przy kopalniach. W XX wiek nasze miasto wstępowało jako koksowniczy potentat, dysponowało wówczas niemal 950 komorami piecowymi, a dzięki usprawnieniu procesu regeneracji nauczono się w ramach procesu koksowania węgla pozyskiwać też dla przemysłu więcej ważnych surowców jak benzol, siarczan amonu, smoły i oczywiście gaz koksowniczy.
Pozostał jeden zakład - lider na skalę europejską
Jeszcze w roku 1961 działały cztery wałbrzyskie koksownie: „VICTORIA”, „Bolesław Chrobry”, „Biały Kamień” i „Mieszko”, były one samodzielnymi przedsiębiorstwami, jednak w lipcu tego roku zdecydowano się na połączenie ich w Zakłady Koksownicze „Wałbrzych”. W 1999 roku Przedsiębiorstwo Państwowe Zakłady Koksownicze „Wałbrzych” zostało przekształcone w Jednoosobową Spółkę Skarbu Państwa- Zakłady Koksownicze „Wałbrzych” S.A., a w styczniu 2007 roku zmieniono jej nazwę na Wałbrzyskie Zakłady Koksownicze „Victoria” S.A.
W szczytowym okresie w wałbrzyskich koksowniach pracowało 3,5 tys. pracowników. W latach 70. XX wieku produkowano w naszym mieście prawie 2 mln ton koksu, do tego smoły, benzol, siarczanu amonu, fenolan sodu, zasady pirydynowe oraz gazu koksowniczy.
- Na początku lat 90. upadło wałbrzyskie górnictwo, zamknięto też kopalnię na terenie obecnej Victorii, dlatego w Wałbrzychu koksowany jest obecnie w 80% rodzimy węgiel z Górnego Śląska oraz węgiel importowany. Dziś w wałbrzyskiej koksowni powstaje rocznie ok. 500 tys. ton koksu, a w nowoczesnym zakładzie, w który zainwestowano ok. 240 mln zł pracuje 456 osób (w tym 380 przy produkcji przemysłowej) - wylicza Waldemar Wal.
Wałbrzych nieznany - nasz koks odlewniczy najlepszy na świecie
WZK „Victoria” S.A. produkuje 5% polskiego koksu, z czego większość trafia na eksport do Europy Zachodniej, m.in. do Francji i Niemiec. Zakład rocznie produkuje ponad 400 tys. ton koksu odlewniczego specjalnego niezwykle cennego w hutnictwie metali nieżelaznych i produkcji materiałów izolacyjnych. Choć światowe koksownictwo jest już branżą zanikającą i wolno staje się rzemiosłem, to na wysokiej jakości wałbrzyski koks popyt nie słabnie. - Jesteśmy liderem w produkcji koksu odlewniczego, nasz koks jest uznawany za najlepszy na świecie, dlatego mamy stałych odbiorców tego wysokogatunkowego surowca - mówi Zygmunt Bury, dyrektor ds. inwestycji. Ok. 85% powstającego w Wałbrzychu surowca to właśnie tak poszukiwany koks odlewniczy.
Wałbrzyska koksownia nigdy nie śpi, pracuje na 3 zmiany w systemie 4-brygadowym. Nad obsługą pieców i w sortowni czuwa ciągle ok. 45 osób. Tutaj praca wiąże się ciągle z "igraniem z ogniem:, dlatego na koksowni istnieje specjalna straż pożarna licząca 12 strażaków. Pięć baterii koksowniczych działa nieprzerwanie, bez wygaszania. Do każdej z 35 komór z jednej baterii (łącznie jest ich 175) trafia 18 ton wsadu węglowego, z którego otrzymuje się 14 ton koksu. Ciągłą praca 175 komór daje 1250 ton koksu na dobę. Koks schładzany jest wodą, która po części krąży w obiegu zamkniętym, po części jest oczyszczana na terenie zakładu. Woda schładza też surowy gaz koksowniczy w wysokich chłodniach kominowych. Surowy gaz koksowniczy też częściowo znajduje swoje zastosowanie, wykorzystywany na terenie zakładu lub przetwarzany na energię elektryczną.
Wałbrzyskie Zakłady Koksownicze mają ambitne plany dotyczące rozbudowy o kolejną baterię oraz możliwości zagospodarowania całego gazu koksowniczego powstałego podczas procesu produkcji koksu.
Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj