| Źródło: Wiesz Co
Wałbrzych i region: niedziela bez poczty i sklepu
Pamiętacie te niekończące się dyskusje? Że dzięki wprowadzeniu zakazu handlu w drugi dzień weekendu, pracownicy hipermarketów i tych nieco mniejszych dyskontów zyskają dzień wolny od pracy. I będą mogli poświęcić go rodzinie, co pozwoli łatwiej pogodzić życie zawodowe z prywatnym. Pójść do kina, na koncert lub po prostu na spacer. Wskazywano też negatywne skutki zakazu. Że w sklepach spadną obroty, a zatrudnieni w handlu mogą stracić pracę. Przyznamy szczerze, że po jednej i drugiej stronie było trochę racji.
To nie tak, że chcemy stać na obu brzegach rzeki. Przyznajcie się jednak przed sobą kiedy ostatnio (tak w ciągu minionego stycznia) poszliście w niedzielę po sprawunki do marketu? My grzebiemy w pamięci i jakoś nie możemy odnaleźć podobnej sytuacji z kilku ostatnich tygodni. To oznacza, że w dużym sklepie dość dawno nie robiliśmy zakupów w niedzielę, choć to jeszcze do niedawna było możliwe. Wystarczyło, że sieci zastosowały furtkę w postaci „placówki pocztowej” i mogły legalnie działać w najlepsze. Ten wybieg umożliwiał otwieranie tego dnia sklepów pod warunkiem oferowania klientom usługi pocztowej. Trochę to wyglądało na zabawę w kotka i myszkę. Rząd swoje, a duże sieci swoje i jakoś znalazło się wyjście z sytuacji, by jednak otworzyć się dla klientów w drugi dzień weekendu.
Od teraz ma być trudniej, bo po zmianach przepisów, które zaczęły obowiązywać 1 lutego niedzielny handel będzie możliwy tylko w tych miejscach, w których notuje się co najmniej 40-procentowy przychód z usług pocztowych. Rząd dokręcił więc śrubę tym „kombinujący” i dąży do tego, by jednak przed pójściem do pracy w poniedziałek dużo więcej osób miało wolne. Nikt nie powiedział jednak, że taka Biedronka czy Lidl nie wymyślą kolejnej rzeczy, która pozwoli im handlować w niedzielę. Może sklepy wprowadzą do swojej oferty różnego rodzaju testy, specjalistyczne leki i nagle staną się punktami aptecznymi. To oczywiście wizja abstrakcyjna, ale kto wie, co wymyślą handlowcy, by jednak móc… handlować w ostatni dzień weekendu.
Zresztą, mimo wprowadzenia nowych przepisów nie wszystkie „spożywczaki” zamkną się w niedziele. Taka Żabka na przykład dalej będzie prawdopodobnie korzystała z pewnego wyjątku. Jest to bowiem franczyza, a więc możliwe jest, że w niedzielę za kasą stanie franczyzobiorca, czyli właściciel i sklep nadal będzie mógł być otwarty. Tak przynajmniej nam się wydaje. Jedno jest pewne. Planując w najbliższym czasie zakupy w niedzielę niehandlową, upewnijcie się, czy sklep, do którego chcecie pojechać po sprawunki, będzie tego dnia otwarty.
Fot. ilustracyjne (www.shutterstock.com)
Artykuł ukazał się na łamach tygodnika "WieszCo" - pełny numer tygodnika do pobrania w formacie pdf na stronie www.wieszco.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj